- To wstydliwe, co się stało - powiedziała we "Wstajesz i wiesz" minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, komentując piątkowe głosowania, w których Sejm odrzucił projekty ws. związków partnerskich. Jej zdaniem, premier, który chciał, by nad nimi procedowano, ma prawo wymagać od ministra Jarosława Gowina lojalności.
Dziś odbędzie się pierwsze po piątkowym głosowaniu posiedzenie rządu. Spotkają się na nim premier Donald Tusk, który apelował, by poprzeć chociaż jeden z projektów ws. związków partnerskich i minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który przekonywał, że są one niekonstytucyjne i wraz z grupą 45 posłów PO zagłosował za ich odrzuceniem, wbrew woli szefa rządu.
- Zobaczymy, jakie będą humory. Ja nie widziałam się od piątku z nikim z rządu, bo robię swoje i siedzę dość długo w ministerstwie - powiedziała Bieńkowska.
- U mnie nastroje - po tym głosowaniu - są średnie. To dość wstydliwe, co się stało, ponieważ to nie było nawet ostateczne głosowanie nad ustawą, tylko przesłanie ustawy do komisji, do dalszych prac - dodała.
W jej opinii, wstydliwe były też argumenty, które padały i z jednej i z drugiej strony. - Ja się zawsze wstydzę, jak ludzie głupoty opowiadają - przyznała.
Zaznaczyła jednocześnie, że źle się stało, iż projekty dotyczące związków partnerskich nie trafiły do drugiego czytania. - To był dopiero pierwszy etap prac nad ustawą, przykryły to związki jednopłciowe, a przecież nie o to chodziło - powiedziała minister.
Przypomniała, że ponad 20 proc. dzieci rodzi się obecnie w związkach partnerskich. - Powinniśmy myśleć o tych parach, a nie opowiadać, że są nieodpowiedzialne. Taki wybrały model życia i powinny mieć pewien zakres praw, jak małżeństwa, choć nie jest to małżeństwo - podkreśliła.
"Lojalność nie była bolesna"
Odniosła się też do słów premiera Donalda Tuska, który powiedział, że "będzie oczekiwał od swoich współpracowników pełnej lojalności wobec całej ekipy".
- Rząd jest swoistym związkiem partnerskim i wymaga szczególnej wzajemnej lojalności. Analizuję ten przypadek także pod tym kątem - odpowiedział szef rządu, pytany czy będą jakieś konsekwencje wobec ministra sprawiedliwości po jego piątkowym wystąpieniu w Sejmie i głosowaniu nad związkami partnerskimi, i czy taka nielojalność zasługuje na dymisję.
Bieńkowska nie przesądziła, czy słowa Tuska oznaczają pożegnanie z Gowinem. Ale, jak zaznaczyła, zgadza się z premierem.
- Ja jak już w coś wchodzę, to jestem do bólu lojalna, więc podzielam to zdanie o lojalności - powiedziała minister rozwoju regionalnego. - Tym bardziej, że tu lojalność nie była bolesna, tak mi się wydaje - dodała.
Autor: MAC/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24