Białostocki sąd prawomocnie skazał na 25 lat więzienia mieszkańca Ełku oskarżonego o znęcanie się i zabójstwo swego dwumiesięcznego syna. Tym samym utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Do tragedii doszło ponad dwa lata temu. Niemowlę trafiło do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Zmarło dwa tygodnie później. Ojciec dziecka nie przyznał się do winy.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydał w piątek prawomocny wyrok i skazał 27-letniego Damiana P. na 25 lat więzienia. Odrzucił tym samym apelację obrońcy oskarżonego, który domagał się uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.
Uzasadnienie wyroku było niejawne. Damian P. nie pojawił się w sądzie.
- Ten wyrok jest w pełni satysfakcjonujący dla prokuratury - mówiła po jego ogłoszeniu Edyta Bartoszuk z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Wewnętrzne złamania, krwiaki i otarcia naskórka
Tragedia rozegrała się w listopadzie 2017 roku w Ełku (województwo warmińsko-mazurskie). Dwumiesięczne niemowlę trafiło do szpitala z rozległymi obrażeniami. Wtedy Prokuratura Rejonowa w Ełku postawiła ojcu dziecka zarzut znęcania się nad synem i spowodowania u niego obrażeń zagrażających życiu. Damian P., na wniosek prokuratora, został aresztowany.
Stan dziecka od początku był bardzo ciężki. Lekarze stwierdzili wewnętrzne złamania, krwiaki i otarcia naskórka.
– Dziecko ma między innymi poważne wewnętrzne obrażenia głowy. Lekarze stwierdzili, że mogą one zagrażać życiu – informowała wtedy Beata Marchel z Prokuratury Rejonowej w Ełku. Dwa tygodnie później chłopiec zmarł w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.
W związku ze śmiercią niemowlęcia śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. Ówczesny rzecznik prasowy tej prokuratury Ryszard Tomkiewicz informował, że po przeprowadzonej sekcji zwłok prokuratura zdecydowała się postawić ojcu zarzut zabójstwa.
Znęcał się nie po raz pierwszy
Sekcja zwłok wykazała pęknięcie czaszki, uszkodzenie mózgu oraz pękniętą piszczel. Prokurator Tomkiewicz informował, że wykryto dodatkowe obrażenia wewnętrzne niemowlęcia, których wcześniej nie zdiagnozowano, między innymi złamanie 10 żeber, które się zrosły i stłuczone płuco. Te obrażenia - w ocenie śledczych - świadczą o tym, że ojciec znęcał się nad synem wcześniej i nie był to jednorazowy przypadek.
Walka o życie chłopca
18-letnia wówczas matka dziecka, miała status świadka w sprawie. Jak informowała prokuratura, mężczyzna był wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu, a rodzina nie miała założonej "niebieskiej karty", nie była też objęta pomocą społeczną.
Z ustaleń śledczych wynikało, że 15 listopada 2017 roku 25-letni wówczas ojciec opiekował się synem w domu pod nieobecność matki. Sam wezwał pogotowie. Niemowlę w ciężkimi stanie, trafiło najpierw do szpitala w Ełku. Stamtąd śmigłowiec przetransportował je na oddział intensywnej opieki medycznej w Białymstoku, gdzie lekarze walczyli o życie chłopca.
O stanie dziecka, policję powiadomił personel ełckiego szpitala. Jeszcze tego samego dnia policjanci zatrzymali ojca, który od początku nie przyznawał się do winy. Podczas doprowadzenia do prokuratury twierdził, że nie wie skąd obrażenia ciała dziecka, a cała sprawa to prowokacja prokuratury.
25 lat więzienia za zabójstwo syna
W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał Damiana P. na 25 lat więzienia. Od tego wyroku odwołał się obrońca, ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał go w mocy. Oba procesy były utajnione ze względu na dobra osobiste matki dziecka.
Autor: nina/ks / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: tvn24