Nieświadomy zagrożenia 35-latek spał w aucie, które zaczęło płonąć. W ciągu kilku minut na miejscu pojawili się policjanci. Ugasili pożar i uratowali mężczyznę. Akcję w Białymstoku zarejestrowała kamera, którą miała na sobie policjantka.
W piątek nad ranem białostocka policja otrzymała zgłoszenie, że przy jednej z ulic pali się tył pojazdu. Po niecałych pięciu minutach patrol był na miejscu. - powiedział TVN24 sierżant Jarosław Ostaszewski z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. - Wzięliśmy z pojazdu gaśnicę, zgasiliśmy płonący pojazd. W międzyczasie zauważyłem, że pojazd jest uruchomiony, a za kierownicą siedzi mężczyzna. Na początku nie reagował na żadne wezwania (...) Po kilku chwilach ocknął się. Wyprowadziliśmy go z pojazdu - relacjonował policjant z patrolu.
Zasnął za kierownicą
35-latek był trzeźwy. Jak mówił sierżant Ostaszewski mężczyzna tłumaczył, że przez kilka dni ciężko pracował, przyjechał na parking, żeby przenocować u kolegi i zasnął za kierownicą. Miał przebywać w pojeździe około pół godziny.
Policjant przekazał, że uratowany mężczyzna kupił samochód dwa dni wcześniej, auto miało ważne badania techniczne. Nie wiadomo, dlaczego się zapaliło.
Autor: js/AG / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Białystok