Fotoradary przynoszą Białemu Borowi (Zachodniopomorskie) nawet 3 miliony złotych rocznie, czyli blisko 10 proc. budżetu. Teraz w gminnej kasie tych pieniędzy może zabraknąć. To oznacza potężne problemy. Władze gminy będą musiały od przyszłego roku ostro zacisnąć pasa. - Jeśli przestaną funkcjonować gminne fotoradary, zniknąć może też miasto - ostrzegają.
Dla gminy Biały Bór zniknięcie fotoradarów oznacza stanięcie nad finansową przepaścią i ogromne oszczędności.
- W praktyce oznacza to potężne problemy, ponieważ ucierpi przede wszystkim bezpieczeństwo - twierdzi Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru. - W najbliższych latach należy spodziewać się zero inwestycji, zero wydatków. Będą cięcia nie tylko w straży miejskiej, ale również w edukacji w małych wiejskich szkołach, czyli wszędzie tam, gdzie mieliśmy z fotoradarów jakieś dochody - dodaje.
Realnie gmina nie ma pomysłu, skąd mogłaby wziąć te brakujące 3 mln zł. - Mieszkańcy to odczują, bo nie będziemy mieli pieniędzy praktycznie na nic - ostrzega Mikołajewski.
80 tysięcy zdjęć rocznie
W Białym Borze są dwie drogi krajowe: nr 20 oraz 25 i trzy przenośne fotoradary. Krzyżują się tam drogi w kierunku Bydgoszczy, Poznania, Koszalina i Gdańska.
Są to drogi o bardzo dużym natężeniu ruchu, przejeżdża tam ponad 12 tys. aut na godzinę.
Gminne fotoradary potrafiły w ciągu jednego roku sfotografować nawet 80 tys. kierowców.
- Jeżeli ma to pomóc w tym, żeby było mniej wypadków, to niech zostaną - ocenił jeden z kierowców w rozmowie z reporterem TVN 24.
Gminy od nowego roku bez fotoradarów
W lipcu Sejm przyjął ustawę, która odbiera straży miejskiej prawo do przeprowadzenia kontroli fotoradarowej - mobilnej oraz stacjonarnej. Dokument trafi do prezydenta i jeśli ten go podpisze, 1 stycznia 2016 roku fotoradary zostaną usunięte. Wtedy też zaczną się problemy takich gmin, jak Biały Bór.
W listopadzie zeszłego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym wskazano, że straże miejskie nie powinny używać mobilnych fotoradarów. NIK uznała w dokumencie, że zaangażowanie strażników w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, "jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy".
Izba stwierdziła, że strażnicy działają w miejscach uzgodnionych z policją, ale tylko na początku i na końcu służby. "W trakcie wykonywania zadań strażnicy z fotoradarem mobilnym przenoszą się w miejsca nieuzgodnione z policją, za to przynoszące większe wpływy do budżetu gminy. Aktywność prewencyjna i represyjna niektórych straży gminnych czy miejskich niemal w całości koncentruje się na obsłudze fotoradarów" - wskazywała NIK.
Autor: as / Źródło: TVN 24 Szczcin
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Szczcin