Niewiele możemy zrobić poza oświadczeniem prezydenta i apelami o nieużywanie przemocy. W tej chwili w Mińsku jest spokojnie, nie ma żadnych demonstracji, zobaczymy, co będzie pod koniec dnia - powiedział szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Zapytany przez reporterkę TVN24, czy będzie bardziej zdecydowana reakcja polskich władz, odpowiedział: - Ale co pani myśli, że najedziemy Białoruś albo wyślemy tam czołgi? Do sytuacji na Białorusi odniósł się również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy!" - napisał.
Tysiące Białorusinów wyszły na ulice największych miast i mniejszych miejscowości, by protestować po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów prezydenckich. Białoruskie MSW potwierdziło, że milicja w Mińsku użyła "specjalnych środków", by rozpędzić demonstracje. Centrum Praw Człowieka "Wiasna" podało, że w protestach na Białorusi zginęła co najmniej jedna osoba, a ponad 140 zostało zatrzymanych.
Ze wstępnych wyników niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi, które przekazała Centralna Komisja Wyborcza w poniedziałek rano wynika, że urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka otrzymał 80,2 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 procent. Wyniki wyborów są zbliżone do podanych po zamknięciu lokali o 20 czasu lokalnego w niedzielę (godzina 19 w Polsce) wyników państwowego exit poll. Z badania przeprowadzonego na zlecenie telewizji Myr wynikało, że urzędujący prezydent uzyskał 79,7 procent głosów, a jego główna konkurentka 6,8 procent.
Terlecki: w tej chwili w Mińsku jest spokojnie, nie ma żadnych demonstracji, zobaczymy, co będzie pod koniec dnia
Szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki pytany, jaka powinna być reakcja władz, odpowiedział, że "zobaczymy, co się stanie". - Wiemy, co się wczoraj stało, ale nie wiemy, co się stanie w najbliższych dniach - powiedział.
Jego zdaniem, "niewiele możemy zrobić poza oświadczeniem prezydenta i apelami o nieużywanie przemocy". - Co można innego zrobić? Nie wiemy, co się tam stanie. W tej chwili w Mińsku jest spokojnie, nie ma żadnych demonstracji, zobaczymy, co będzie pod koniec dnia - skomentował.
Pytany przez reporterkę TVN24, czy będzie bardziej zdecydowana reakcja niż tylko oświadczenie, odparł: - Ale co pani myśli, że najedziemy Białoruś albo wyślemy tam czołgi? Co pani za brednie opowiada.
Trzaskowski: Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa
Prezydent Warszawy, wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski skomentował sytuację na Białorusi. "Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa. W ostatnich dniach chyba bardziej niż kiedykolwiek. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy! Pełna solidarność z walczącymi o wolność, godność, normalność!" - napisał w poniedziałek na Twitterze.
Były szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna również odniósł się na Twitterze do wydarzeń na Białorusi. "Determinacja Białorusinów spotkała się z brutalną i bezwzględną reakcją reżimu. Konieczna jest interwencja Komisji Europejskiej, Rady Europy i Parlamentu Europejskiego. Tak, jak w przypadku Ukrainy i Gruzji, to polski prezydent i rząd powinni inicjować aktywność Europy".
Rzecznik rządu Piotr Mueller potwierdził nieoficjalne doniesienia TVN24, że premier Mateusz Morawiecki zwrócił się o zwołanie szczytu Unii Europejskiej w sprawie Białorusi.
"Polska jest odpowiedzialna za swoich najbliższych sąsiadów. Dlatego premier Mateusz Morawiecki zaapelował w liście do Charles'a Michela, przewodniczącego Rady Europejskiej, i Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie wydarzeń na Białorusi" - czytamy w komunikacie rządowym.
"Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska" - dodano.
Reakcja polskich władz
Prezydenci Polski i Litwy zaapelowali do władz białoruskich o "pełne uznanie i przestrzeganie standardów demokratycznych". "Wzywamy do powstrzymania się od przemocy i respektowania podstawowych wolności, praw człowieka i obywatela" - dodali we wspólnym oświadczeniu.
Również polskie MSZ wyraziło "głębokie zaniepokojenie brutalną pacyfikacją powyborczych manifestacji na Białorusi". "Ostra reakcja sił porządkowych, użycie siły wobec pokojowo protestujących, arbitralne areszty są nie do zaakceptowania" - podało w oświadczeniu Biuro Rzecznika Prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24