Sąd przyznał zadośćuczynienie działaczowi Komitetu Obrony Demokracji za zatrzymanie przez policję po zawieszeniu, wraz z innym działaczem KOD-u, koszulki z napisem "Konstytucja" na pomniku Lecha Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej. Rok wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie znieważenia pomnika, a bialski sąd orzekł, że zatrzymanie przez policję było bezzasadne.
2 sierpnia 2018 roku około godziny 5 w Białej Podlaskiej (województwo lubelskie) dwóch mężczyzn zawiesiło na pomniku Marii i Lecha Kaczyńskich papierowy baner w kształcie koszulki z napisem "Konstytucja". Była to część happeningu zorganizowanego przez KOD. Jego działacze i zwolennicy wieszali wówczas podobne koszulki na różnych pomnikach w całej Polsce. Działaczy KOD-u w Białej Podlaskiej nagrała kamera monitoringu.
Zatrzymanie i "wtargnięcie" do domu
Tego samego dnia policjanci zatrzymali Stanisława Dembowskiego w jego domu. Usłyszał on zarzut znieważenia pomnika. Nie składał wyjaśnień i kilka godzin spędził na komisariacie. - Przyjechała policja do mnie do domu w czwartek. Zostałem zawieziony do komendy powiatowej. Policja przedstawiła mi zarzut znieważenia pomnika Lecha Kaczyńskiego poprzez założenie na ten pomnik koszulki z napisem "Konstytucja". Odmówiłem składania wyjaśnień i oświadczyłem, że wyjaśnień dokonam przed sądem - mówił Dembowski na zorganizowanym po zatrzymaniu briefingu.
Następnego dnia jego kolega Ryszard Filipiuk poinformował, że 3 sierpnia o godzinie 6.30 rano do jego domu "wtargnęła policja". - Zaczęli straszyć żonę, że ona w jakiś sposób mnie ukrywa i musi powiedzieć, gdzie ja jestem. Zaczęto przeszukiwać mieszkanie - relacjonował wówczas Filipiuk.
Do porannej interwencji policji w domu Filipiuka odniósł się wtedy we wpisie na Twitterze ówczesny szef resortu spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. Ocenił, że "w tym przypadku to działanie nie było adekwatne". Zastrzegł jednak, iż "powinniśmy pamiętać, że jeżeli nie będzie reakcji na te żałosne 'happeningi' dzisiaj, to być może jutro będziemy świadkami niegodnych akcji wobec innych pomników".
"Całkowicie bezzasadne zatrzymanie"
Po zażaleniu obrońcy Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej wydał 17 września 2018 roku prawomocne postanowienie w sprawie zatrzymania Stanisława Dembowskiego.
Sąd uznał wówczas, że jego zatrzymanie było "całkowicie bezzasadne z powodu braku przesłanek do zastosowania tego środka przymusu w realiach sprawy i to niezależnie od ostatecznej oceny czynu zarzucanego podejrzanemu" - czytamy w uzasadnieniu sądu.
Ryszard Filipiuk również złożył do sądu zażalenie na działanie policji w trakcie przeszukania mieszkania.
- Przeszukanie przeprowadzili funkcjonariusze policji bez powiadamiania prokuratora. Po przeszukaniu zwrócili się o jego zatwierdzenie. Prokurator, zgodnie z przepisami prawa, mógł bądź nie, ale zatwierdził to przeszukanie – mówił po decyzji sądu Dariusz Abramowicz z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Z końcem września 2018 roku bialski sąd uznał, że to postanowienie zostało wydane bezzasadnie i uchylił zgodę prokuratora na działania policji w domu Ryszarda Filipiuka. Jednocześnie podważył zasadność przeszukania mieszkania, podał też w wątpliwość, czy zawieszenie koszulki jest przestępstwem, czy nawet wykroczeniem.
Wobec braku znamion czynu zabronionego Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej 4 października 2018 roku umorzyła śledztwo prowadzone pod kątem znieważenia pomnika przez dwóch działaczy KOD-u. Półtora miesiąca później policja odstąpiła od ukarania mężczyzn za wykroczenie.
Zadośćuczynienie za pozbawienie wolności
Obaj działacze w lipcu tego roku złożyli do sądu wnioski o odszkodowanie i zadośćuczynienie za krzywdy podczas zatrzymania. 5 listopada Sąd Okręgowy w Lublinie wydał wyrok.
- W związku z zatrzymaniem przez kilkanaście godzin Stanisław Dembowski niewątpliwie doznał krzywdy, co skutkowało zasądzeniem zadośćuczynienia - czytamy w uzasadnieniu wyroku. - Oceniając intensywność negatywnych doznań związanych z pozbawieniem wolności, należy przy tym zaznaczyć, że fakt zatrzymania był dla wnioskodawcy nieoczekiwany, nieznany i niewątpliwie stresujący - uznał sąd.
Jednocześnie sąd uznał, że wnioskowana kwota 10 tysięcy złotych jest wygórowana i zasądził na jego rzecz od Skarbu Państwa cztery tysiące złotych. W środę ta kwota wpłynęła na jego rachunek.
- Nie chodzi o pieniądze dla mnie. Chodzi o zasadę, o pokazanie, że sądy są niezależne. Zapowiadałem, że część zadośćuczynienia przekażę na cele społeczne i tak też zrobiłem – powiedział nam Dembowski.
Wyrok nie jest prawomocny.
Skarb Państwa reprezentowała Prokuratura Okręgowa w Lublinie, która nie wnioskowała o uzasadnienie wyroku i nie odwołała się od niego. Do 11 grudnia włącznie Dembowski ma czas, by odwołać się od tej decyzji sądu. W rozmowie z nami powiedział, że wyrok jest dla niego pozytywny i nie będzie się odwoływał.
"Chcę już zakończyć tę sprawę"
Drugi z działaczy KOD-u wnioskował do sądu o 10 tysięcy złotych odszkodowania za zarekwirowany telefon i zadośćuczynienie za straty moralne. - Lubelski sąd okręgowy stwierdził, że jest niewłaściwym do rozpatrywania wniosku w kwestiach materialnych. Udzielił mi informacji, że odpowiednim jest sąd rejonowy. Zrezygnowałem ze składania kolejnego wniosku. Chcę już zakończyć tę sprawę – podkreślił w rozmowie z tvn24.pl Ryszard Filipiuk.
- Sprawa została wyłączona i przekazana - według właściwości - do sądu w Białej Podlaskiej, bowiem ten mężczyzna nie był zatrzymany, ani pozbawiony wolności i żądanie przez niego odszkodowania będzie rozpoznawane przez tamtejszy sąd - poinformowała tvn24.pl Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Autor: nina/ks / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: tvn24