- Zabrakło porozumienia między Wacławem a Grzegorzem i konsekwencje tego widzimy. Trzeba jasno powiedzieć, że do tanga trzeba dwojga. Martyniuk walczył, ale w pewnym momencie stwierdził, że dość tego - powiedział w "Faktach po Faktach" eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak komentując decyzję o odejściu z polityki Wacława Martyniuka. Zdaniem byłego szefa SLD do takiej sytuacji nie powinno było dojść.
Wacław Martyniuk o rezygnacji ze startu w nadchodzących wyborach parlamentarnych poinformował w piątek. - Ja jestem posłem przez 20 lat, sześć kadencji, nieprzerwanie od 1991 roku. Mam takie głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że już nic więcej dla wyborców, Sejmu i Polski nie zrobię. Ja byłem w środku najważniejszych rzeczy, jakie się w Polsce działy i chyba najwyższy czas, żeby odejść - powiedział w TVN24 poseł SLD.
Pytany o przyczyny swojej decyzji odpowiedział: - Zaliczam się do ludzi tzw. starej daty i dla mnie słowo jest ważniejsze od podpisu. Jestem zwolennikiem klasycznej pracy u podstaw i przeciwnikiem hucpy politycznej. Nie czuję się dobrze w tym wszystkim, co w koło się dzieje i narasta. Nie akceptuję tego - zaznaczył.
To błąd
Olejniczak decyzję Martyniuka ocenił jako szkodliwą dla SLD i polskiej polityki. - Źle się stało. Uważam, że on powinien kandydować i zrobiłbym wszystko, gdybym mógł, żeby tak się stało. Trzeba jasno powiedzieć, że do tanga trzeba dwojga i tego porozumienia nie było i nie ma. Martyniuk walczył, ale w pewnym momencie stwierdził, że dość tego, zna swoją wartość i nie zamierza już dalej w tym wszystkim uczestniczyć. Będziemy tego w SLD żałować - powiedział Olejniczak. Jego zdaniem "Wacław Martyniuk był zdecydowany startować i walczyć z każdego miejsca na liście, ale zabrakło porozumienia".
Zdaniem europosła Martyniuk jest niezwykle aktywny w pracach klubu i ma wiele pomysłów. - Będąc wicemarszałkiem Sejmu bardzo sobie ceniłem to, że Wacław Martyniuk reprezentując klub dobrze wpisywał się w prace całego Sejmu. Dbał o proces legislacyjny. Był gwarantem poprawności. On miał i ma dobrą pozycję nie tylko w SLD, ale także jest ceniony w innych klubach parlamentarnych - powiedział Olejniczak.
Zgubna krytyka
Jak podkreślił były szef SLD, w jego partii można krytykować szefa, ale kończy się to zawsze jakimiś konkretnymi decyzjami. - Można krytykować szefa. Grzegorz Napieralski sam krytykował swoich poprzedników i teraz też jest krytykowany. Zatem jak widać można, ale poźniej są różne sytuacje i rozstrzygnięcia - sugerował Olejniczak. Jego zdaniem z roku na roku w Sejmie jest coraz mniej dobrze przygotowanych posłów. - Trzeba to dostrzegać i temu przeciwdziałać. Tego typu decyzje na pewno temu nie służą - stwierdził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24