Będą pieniądze na ugody sądowe z lekarzami, którzy z tytułu nadgodzin skierowali do sądu pozwy przeciw szpitalom - informuje ministerstwo zdrowia. I to bez względu na to czy ugody zostaną zawarte w tym, czy przyszłym roku. Stawka tzw. punktu rozliczeniowego ma się zaś zwiększyć z ok. 10 do ok. 12 zł.
Od stycznia wchodzi w życie nowelizacja ustawy o Zakładach Opieki Zdrowotnej, wzorowana na przepisach unijnych. Ogranicza ona czas pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo. Zgodnie z prawem (tzw. klauzula opt-out), lekarz będzie mógł pracować dłużej, nawet 72 godziny tygodniowo, ale musi się na to zgodzić. Przepisy mówią też o nieprzerywanym 11-godzinnym odpoczynku lekarzy.
Lekarze mówią jednak, że zgodzą się na dodatkowe dyżury, jeśli dostaną podwyżki. Tymczasem na dyżurach może zabraknąć medyków. Nowe rozwiązania zaprezentowane w poniedziałek przez minister zdrowia Ewę Kopacz, mają pomóc dyrektorom szpitali w negocjacjach z lekarzami i lepszej organizacji pracy szpitali od nowego roku.
Są pieniądze, a negocjacje niech prowadzą sami Minister zdrowia Ewa Kopacz, spotkała się w poniedziałek z prezesem NFZ Jackiem Paszkiewiczem. Rozmawiali o problemach, jakie mogą czekać szpitale właśnie w związku z ograniczeniem czasu pracy lekarzy.
Kopacz wyjaśniła, że jeśli chodzi o prowadzenie negocjacji ws. ugód i dystrybucję pieniędzy wygospodarowanych na ten cel, resort zdrowia pozostawia pełną suwerenność dyrektorom szpitali i oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia. Decyzją prezesa NFZ oraz minister zdrowia środki te mają być uruchomione "natychmiast".
Szefowa resortu zdrowia zapowiedziała także, że średnia wycena tzw. punktu rozliczeniowego w świadczeniach lekarskich w całym kraju zwiększy się do 12 zł (teraz wynosi 10-11 zł).
Bardziej elastyczne grafiki dyżurów Zarządzeniem prezesa NFZ mają też być złagodzone szczegółowe warunki kontraktowania, dotyczące dodatkowych dyżurów. Chodzi o to, że teraz szpital jest zobowiązany do zapewnienia całodobowej opieki na jednym oddziale. Teraz opieka będzie wymagana całodobowo, ale będzie można łączyć dyżury na różnych oddziałach.
- To takie narzędzie, że - mimo, że mamy to zakontraktowane z NFZ - nie musimy zabezpieczać dyżurów w każdym oddziale - tłumaczył Jarosław Rosłon, dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Międzylesiu. - Liczba dyżurnych lekarzy może się więc zmniejszać. Troszkę inaczej będziemy mogli zarządzać szpitalem - dodał.
- Dziś jedynym problemem, żeby liczba lekarzy na dyżurach była taka jak teraz polega na tym, żeby wyrazili zgodę na dodatkowe dyżury. A wyrażą ją, jak dostaną lepsze pieniądze - mówiła z kolei minister zdrowia.
Jakie podwyżki zagwarantuje pomoc przygotowana przez ministerstwo? – Nie mogę podawać konkretnych sum, bo one wynikną w trakcie negocjacji. To na pewno jeszcze nie są środki, które pozwolą zapewnić trzy średnie krajowe - mówił dyrektor Rosłon ale dodał, że może to być równowartość półtorej czy dwóch pensji krajowych – w zależności od stanowiska. - Środki finansowe pozwolą na bardziej elastyczne rozmowy ze środowiskami lekarskimi i pielęgniarskimi - podkreślił dyrektor międzyleskiego szpitala.
Źródło: TVN24, PAP