Nie może być takiej sytuacji, jak w czasie debaty w Parlamencie Europejskim, kiedy jeden z narodów z naszej wielkiej europejskiej rodziny, zostaje oszkalowany i obrażony - powiedziała premier Beata Szydło na konferencji prasowej w Goeteborgu po szczycie UE.
- Jeżeli mówimy o kulturze, edukacji, o tradycji, o wartościach, o tym wszystkim, co łączy Europę i chcemy, żeby tę Europę łączyło, to musimy też pamiętać o tym, że Europa wyrosła z tradycji greckich, rzymskich i jej fundamentem są wartości chrześcijańskie - podkreśliła premier na konferencji prasowej w Goeteborgu po szczycie UE.
- Wszyscy powinniśmy o tym pamiętać - dodała Szydło. Ale - zaznaczyła - wszystkie państwa członkowskie UE powinny się nawzajem szanować.
- We wszystkich państwach członkowskich w demokratycznych wyborach zostały wyłonione większości parlamentarne, które utworzyły rządy. Kraje prowadzą swoją politykę, reformują się, wprowadzają programy, do których zobowiązały się wobec swoich obywateli w kampaniach wyborczych - programy, które pozwalają im jak najlepiej prowadzić sprawy poszczególnych państw - mówiła premier. - I każdy rząd ma do tego prawo, również polski - podkreśliła
"Nie może być sytuacji, że jeden z narodów zostaje oszkalowany i obrażony"
- Powiedziałam o tym, że nie może być takiej sytuacji, jak dwa dni temu w czasie debaty w Parlamencie Europejskim, kiedy jeden z narodów z naszej wielkiej europejskiej rodziny, zostaje oszkalowany i obrażony - mówiła premier.
Dodała, że "60 tys. ludzi, którzy wzięli udział w biało-czerwonej manifestacji w Warszawie (...), przez nikogo nie może być nazywanych faszystami".
- Zaapelowałam dzisiaj do moich kolegów premierów, żeby powzięli refleksję na ten temat i żebyśmy wzajemnie się szanując nigdy więcej do tego nie dopuścili - podkreśliła Szydło.
- Bardzo jasno potępiamy wszystkie ekstremizmy. Potępiamy takie zachowania, które godzą w zachowania Europejczyków i Polska nie toleruje zachowań, które są przekraczającymi wszelkie normy - zaznaczyła.
Natomiast - jak dodała - "nigdy nie zgodzę się, żeby mój kraj, który był ofiarą dwóch totalitaryzmów, żeby obywatele mojego kraju byli w taki sposób szkalowani i pomawiani".
- Nie ma na to zgody polskiego rządu. Możemy się między sobą różnić, możemy mieć różne zdania, rozmawiajmy o tym, ale jeżeli chcemy, by rodzina europejska właśnie rozmawiała i budowała swoją przyszłość w oparciu o wartości, to ten szacunek jest potrzebny wszystkim tym, którzy są członkami tej rodziny a Polska jest członkiem rodziny europejskiej" - podkreśliła szefowa rządu.
Burzliwa debata i rezolucja
PE przyjął w środę rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności i praw podstawowych, zapisanych w traktatach. Europosłowie zainicjowali też własną procedurę zmierzającą do uruchomienia art. 7 Traktatu o UE wobec Polski. Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS, eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu, a większość eurodeputowanych PO wstrzymała się od głosu, ale sześciu poparło ten dokument.
Wcześniej odbyła się burzliwa debata. Szef liberałów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt powiedział, że na ulicach Warszawy "odbył się 60-tysięczny marsz faszystów".
- Neonazistów, białych suprematystów. Nie mówię tu o Charlottesville w USA, mówię o tym, co działo się w Warszawie, stolicy Polski. Marsz ten miał miejsce 300 kilometrów od obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. To nie powinno nigdy wydarzyć się w Europie - podkreślił Verhofstadt.
Nawiązał do marszu narodowców, który przeszedł ulicami Warszawy w Święto Niepodległości. Oburzenie wywołały niektóre prezentowane tam transparenty, m.in. "Europa będzie biała albo bezludna", "Biała Europa braterskich narodów". W trakcie marszu uczestnicy odpalali świece dymne, race i petardy.
Autor: js/sk / Źródło: TVN24, PAP