"Bankrutujemy, bo minister Kopacz zwleka"

 
Kilkadziesiąt punktów aptecznych zbankrutowało. Kilkaset jest u progu bankructwa
Źródło: TVN24
Od siedmiu miesięcy Ministerstwo Zdrowia obiecuje nowelizację listy leków, bez której nie możemy sprzedawać ponad 300 podstawowych medykamentów - mówi Agata Link, właścicielka bankrutującego punktu aptecznego w Krzeszowie Kamiennogórskim na Dolnym Śląsku. Takich przypadków jak jej jest kilkadziesiąt. Kolejnych kilkaset punktów jest zagrożonych. Resort nie ma sobie nic do zarzucenia. - Lista nie jest podpisana, bo zielarze zgłaszają poprawki - odpowiada resort.

- Żądamy natychmiastowego zatwierdzenia listy. Przez powolne i lekceważące działania Ministerstwa Zdrowia wielu właścicieli punktów aptecznych bankrutuje - mówi Paweł Klimczak, przewodniczący Izby Gospodarczej Właścicieli Punktów Aptecznych, współorganizator wtorkowego protestu przed Ministerstwem Zdrowia. Wzięło w nim udział ok. 100 właścicieli punktów aptecznych z całej Polski.

W październiku 2009 roku resort zdrowia wydał rozporządzenie, które zdaniem właścicieli punktów aptecznych ograniczyło ich sprzedaż nawet o 30 procent.

- Nie możemy sprzedawać najważniejszych medykamentów. Niektórych antybiotyków, leków przeciwastmatycznych, mleka bezglutaminowego dla chorych dzieci - wylicza Agata Link.

Winni zielarze?

- Lista jest już gotowa i nie została wprowadzona ze względu na wciąż wpływające wnioski przedstawicieli sklepów zielarskich - mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno. Na pytanie, dlaczego właściciele punktów aptecznych są blokawani przez zielarzy odpowiada: - Bo to jest jedno rozporządzenie.

Na wsiach i w małych miasteczkach punkty apteczne pełnią rolę aptek i mogą wydawać leki na receptę. Punktu aptecznego nie musi prowadzić osoba z wykształceniem farmaceutycznym. - Dzięki istnieniu punktów aptecznych chorzy nie muszą jeździć do oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów miast, gdzie są apteki - tłumaczy Agata Link.

Punktów aptecznych jest w Polsce ok. 1300. Jak twierdzi Link około 80 już zbankrutowało, a kilkuset kolejnych właścicieli rozważa zamknięcie działalności.

"Zależy nam na czasie"

- Czujemy się pokrzywdzeni - tłumaczy Klimczak. - Pisaliśmy do ministerstwa, że akceptujemy listę w takiej formie jaka jest i, że zależy nam tylko na tym by została jak najszybciej podpisana - dodaje.

Kiedy lista wejdzie w życie? - Trudno powiedzieć, wkrótce - odpowiada rzecznik MZ.

Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: