Wskutek polityki PiS grozi nam stopniowe spowolnienie gospodarki. Jeśli dobra koniunktura Unii Europejskiej się skończy, to nie wiem, skąd będą te pieniądze - mówił w "Kropce nad i" były wicepremier, minister finansów profesor Leszek Balcerowicz. Skomentował w ten sposób podpisanie ustawy zwiększającej udział wydatków obronnych z minimum 2 do co najmniej 2,5 proc. PKB.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę w poniedziałek. Podkreślił konieczność budowy armii zdolnej do obrony granic i znaczenie gwarancji sojuszniczych.
- To chyba weźmiemy jakieś PKB z bogatego kraju, dlatego że wskutek polityki PiS grozi nam stopniowe spowolnienie gospodarki. Jeżeli to nastąpi, a to jest prawdopodobne, jeśli dobra koniunktura Unii Europejskiej się skończy, to nie wiem, skąd będą te pieniądze - skomentował w "Kropce nad i" prof. Leszek Balcerowicz.
Na uwagę prowadzącej program Moniki Olejnik, że potrzebne są pieniądze na Wojska Obrony Terytorialnej, odpowiedział, że "obiecywanie zwiększania wydatków na cele, które budzą wątpliwości, jest groteskowe lub niepoważne".
Pytany, czy Polski nie stać na zwiększenie wydatków na obronność, odpowiedział: - Kraj, którego gospodarka szybko rośnie stać na wiele, ale wskutek polityki PiS będziemy stopniowo przeżywać spowolnienie.
- Powtarzam, jeśli koniunktura w Europie się skończy, dojdą do głosu ze zwiększoną siłą wszystkie napięcia, które zostały wywołane - dodał.
"Nie popieram rozszerzenia 500 plus"
Prof. Balcerowicz odniósł się także do wydatków na program Rodzina 500 plus. Szef PO Grzegorz Schetyna w sobotę na konwencji w Łodzi zapowiedział jego rozszerzenie na pierwsze dziecko.
- Tego nigdy nie popierałem i nie popieram - powiedział były minister finansów.
- Mam wrażenie, że najbardziej rzetelne podejście do tej kwestii do tej pory reprezentuje Nowoczesna - dodał.
Balcerowicz nie widzi powodu, żeby osoby o wysokich dochodach korzystały z prezentów, które są finansowane przez biedniejszych ludzi.
"Na razie głównym autorem destrukcyjnych zmian jest sam Kaczyński"
Balcerowicz odniósł się także do spekulacji medialnych, że być może premierem zostanie Jarosław Kaczyński.
W ocenie byłego ministra finansów "to nie będzie miało znaczenia, jeśli linia stopniowej destrukcji państwa prawa, gospodarki rynkowej będzie utrzymana".
- Na razie głównym autorem destrukcyjnych na dłuższą metę zmian jest sam Jarosław Kaczyński - podkreślił Balcerowicz.
- Być może, jeśli dojdzie do zmiany [na stanowisku szefa rządu - red.], to będzie sprawiedliwość dziejowa, bo Kaczyński objąłby władzę w sytuacji, kiedy stopniowo będzie trudniej. Może wtedy byłoby wyraźniej widoczne, kto odpowiada za działania, których skutki szkodliwe będą stopniowo się ujawniać - dodał były wicepremier.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24