Jeżeli ktoś pochodzi z ugrupowania, które w sposób rażący, skandaliczny, brutalny łamie traktaty europejskie, to musi się też spodziewać reakcji, która nie jest zemstą, tylko stosowaniem zasad - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Leszek Balcerowicz, pytany o porażkę Zdzisława Krasnodębskiego z PiS w głosowaniu na wiceszefa Parlamentu Europejskiego.
Ewa Kopacz została w środę wybrana jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. O to stanowisko walczył także były wiceszef PE Zdzisław Krasnodębski z PiS, którego zaproponowała frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR). W trzeciej, ostatniej turze otrzymał jednak jedynie 85 głosów.
"To nie zemsta, tylko stosowanie zasad"
Leszek Balcerowicz pytany w "Kropce nad i" o porażkę Zdzisława Krasnodębskiego z PiS w głosowaniu na wiceszefa Parlamentu Europejskiego, odparł: - Jeżeli ktoś pochodzi z ugrupowania, które w sposób rażący, skandaliczny, brutalny łamie traktaty europejskie, to musi się też spodziewać reakcji, która nie jest zemstą, tylko stosowaniem zasad.
Odniósł się w ten sposób do słów europosła Ryszarda Czarneckiego (PiS), według którego wynik głosowania "to zemsta za Fransa Timmermansa". - Za to, że Polska pokrzyżowała szyki kilku państwom przyzwyczajonym do tego, że ustalały pewne rozdania personalne przed szczytem, a potem tylko komunikowały to dwudziestu kilku krajom - przekonywał Czarnecki.
"Może być tak, że sukces rządzącej partii jest jednocześnie klęską Polski"
Kandydatura dotychczasowego pierwszego wiceprzewodniczącego Komisji Fransa Timmermansa na szefa tej instytucji podzieliła unijnych przywódców. Sprzeciwiała się jej mocno Grupa Wyszehradzka. - To jest zgodne z językiem PiS-u, zakłamywanie rzeczywistości, a więc ogłaszania klęski jako sukcesu, a z kolei sukcesu oponentów jako klęski - ocenił Balcerowicz.
- Może być tak, że sukces rządzącej partii jest jednocześnie klęską Polski - dodał.
Rada Europejska nominowała we wtorek na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej nie Timmermansa a Niemkę Ursulę von der Leyen. Zgodnie z wypracowanym w czasie maratonu rozmów na unijnym szczycie konsensusem Francuzka Christine Lagarde ma zostać szefową Europejskiego Banku Centralnego, a Hiszpan Josep Borrell szefem unijnej dyplomacji. Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej zastąpi Belg Charles Michel.
"Zepsucie ustrojowe i moralne"
Leszek Balcerowicz odniósł się także do ustawy, zgodnie z którą ujawnione miały być majątki członków rodzin polityków. Takie przepisy zapowiadał PiS już w maju, w związku z informacjami o działce we Wrocławiu premiera Morawieckiego i jego żony. W czerwcu Jacek Sasin mówił, że nie ma jeszcze projektu, ale PiS się z niego nie wycofuje.
- Jest cała lista spraw, gdzie nie dotrzymano terminu, albo gdzie jest skandaliczna zwłoka - mówił Balcerowicz. - Warto przypominać o tym, żeby więcej ludzi uświadamiało sobie, z jakim zepsuciem ustrojowym i moralnym mamy do czynienia, i żeby to ich zmobilizowało do przeciwdziałania - zaznaczył.
Według Balcerowicza, "reakcja na niemoralność ma znaczenie". - Jeżeli odpowiednie sygnały docierają do ludzi, to ma wielkie znaczenie - dodał.
"To przekracza standardy propagandy PiS-owskiej"
Skomentował również słowa wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, który 1 lipca w "Kropce nad i" sugerował, że program 500 plus można było wprowadzić już w 1989 roku. - Dzisiaj jest symboliczny dzień, kiedy są przyjmowane wnioski do programu 500 plus, kolejnego. Przecież można było realizować taki program już w 1989 roku - mówił.
- To bardzo ciekawe, to przekracza nawet standardy propagandy pisowskiej - ocenił Balcerowicz. - Polska była bankrutem, byliśmy niewypłacalni wobec Zachodu, wszystko się waliło, a ceny rosły, zwiększały się w tempie kilkudziesięciu procent miesięcznie - mówił. - To pokazuje, że jeżeli jest połączenie prymitywizmu niewątpliwego oraz pewnego braku hamulców moralnych, można oczekiwać od takich ludzi wszystkiego - dodał.
Pytany, czy to dobrze, że 500 plus zostało wprowadzone również na pierwsze dziecko, odparł: - Z całą pewnością Kaczyński i jego współpracownicy liczą na to, że ludzie nie będą dostrzegać tego, co jest zgubne na dłuższą metę dla Polski.
Jego zdaniem, to jest "przekupstwo wyborcze". - Wielkie pytanie, ile z tych osób rzeczywiście tak postanowi w swoich decyzjach przedwyborczych - mówił.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24