- 61 kilometrów A4 między Krakowem a Katowicami to najdroższa autostrada w Polsce. Przejazd całym odcinkiem samochodem osobowym kosztuje 32 złote, czyli 52 grosze za kilometr.
- Można odnieść wrażenie, że odcinek ten jest w permanentnym remoncie. Sprawdziliśmy, czy wrażenie to jest zgodne z rzeczywistością. Jest. W ciągu ostatnich pięciu lat remont trwał... 89 proc. czasu.
- Dlaczego tak się dzieje? Można się tylko domyślać, bo podpisana przed laty umowa z rządem wciąż jest poufna. Wiadomo za to, że prace regularnie prowadziła m.in. spółka, która miała jeszcze niedawno tego samego właściciela, co Stalexport, czyli zarządca tego odcinka.
- Najwyższa Izba Kontroli już dwukrotnie (w 2010 i 2019 roku) wskazywała, że poufność trwającej już 27 lat umowy pomiędzy państwem a koncesjonariuszem A4 (spółką zarządzającą odcinkiem na podstawie koncesji) narusza konstytucyjne prawo obywateli do informacji. Żaden z rządów nie ujawnił jej zapisów.
- Raz było bardzo blisko. Ujawnienie umowy w 2011 roku nakazał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, rozstrzygając spór między Stalexportem a miastem Jaworzno, które walczyło o to, by uruchomić w pełni węzeł autostradowy niezbędny do rozwinięcia tamtejszej strefy przemysłowej. Od korzystnego dla miasta wyroku skutecznie odwołała się pozwana strona, czyli resort infrastruktury i występujący w charakterze pomocniczym koncesjonariusz.
- - O płatnym odcinku A4 można by nakręcić film sensacyjny - uważa Tomasz Tosza, ekspert w zakresie realizacji inwestycji drogowych. Zatrudniony dziś w warszawskim ratuszu, wiele do 2024 roku był zastępcą dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie. To on przez wiele lat - w imieniu miasta - toczył spór z koncesjonariuszem autostrady A4. I to on wskazuje, że od 27 lat autostrada "nie spełnia norm autostrady płatnej". Dlaczego więc kierowcy płacą za przejazd jak za zboże?
- To od sześciu lat sprawdza szczecińska prokuratura. Bada, czy funkcjonariusze publiczni (kolejni ministrowie odpowiedzialni za transport i zależni od nich urzędnicy) dopuścili się niedopełnienia obowiązków w tej sprawie. Efekty?
Kup pan/pani bilet
Jedziemy z Katowic w kierunku Krakowa. Zatrzymujemy się przy okienku na bramce w Mysłowicach. Tutaj płacimy 16 złotych (kierowcy ciężarówek muszą zapłacić od 29 do 49 złotych) i ruszamy w drogę. 61 kilometrów dalej, na wysokości krakowskiego lotniska Balice, płatny odcinek kończy się kolejnym punktem poboru opłat, gdzie zapłacić trzeba kolejne 16 złotych.