Kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego. Poinformował o tym w środę rano prezydencki minister Andrzej Dera. Zawiadomienie ma związek ze stanem prezydenckiej willi w Klarysewie, który ujawniono niedawno w tzw. raporcie otwarcia w kancelarii.
Informację o złożeniu zawiadomienia w prokuraturze Andrzej Dera przekazał w środę w Kontrwywiadzie RMF FM.
- Dotyczy ono nieprawidłowości w gospodarowaniu majątkiem przez kancelarię Bronisława Komorowskiego - mówił prezydencki minister. Dodał, że zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy oraz podejrzenia przywłaszczenia niektórych rzeczy.
- Dokumentacja jest tak skandaliczna, że tego nie można pozostawić bez sprawdzenia przez prokuraturę - podkreślił Dera.
Zawiadomienie ma związek z przygotowanym przed tygodniem w kancelarii tzw. raportem otwarcia, który zawiera podsumowanie działalności poprzedniego kierownictwa kancelarii, kiedy prezydentem był Bronisław Komorowski. Ujawniono w nim m.in. stan prezydenckiej willi w Klarysewie i to nieprawidłowości związane z tym obiektem są przedmiotem zawiadomienia.
Dera nie zgodził się z argumentacją poprzedniego szefa kancelarii, Jacka Michałowskiego, który przekonywał wcześniej, że budynek ten w 2010, 2011 roku nie nadawał się do użytku oraz przyjmowania przedstawicieli innych państw i usuwany był z niego zniszczony, nienadający się do użytku sprzęt. - Zgłosiliśmy to do prokuratury, to powinno być wyjaśnione, ponieważ w głowie się nie mieści normalnego obywatela Polski, żeby dwuletni telewizor LCD uznawać za zgniły i likwidować - powiedział Dera. - Zastaliśmy zdewastowany ośrodek, w którym nic nie było. Jak można było do tego dopuścić? Jeszcze mamy pytać: co wy z tym zrobiliście? Sorry, nie ten klimat - komentował minister.
Wyczerpanie środków, utylizacja majątku
Raport zawiera krytyczną ocenę sposobu zarządzania urzędem. Najsłabszym elementem miało być planowanie w zakresie działań i finansów.
Według jego autorów w ostatnich dniach i tygodniach kadencji poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego ustępujące kierownictwo kancelarii podejmowało nie znajdujące "żadnego uzasadnienia merytorycznego" działania dotyczące spraw kadrowych i organizacyjnych. Dokonana na tydzień przed zakończeniem kadencji reorganizacja urzędu służyła wyłącznie wypłaceniu wysokich odpraw.
Według autorów bilansu w czerwcu i lipcu nastąpił wzrost w stosunku do 2014 r. wypłaconych wynagrodzeń o ponad 688 tys. złotych.
Ponadto do 6 sierpnia (czyli do końca kadencji Komorowskiego) wykorzystano 84,6 proc. środków na umowy zlecenia i umowy o dzieło, na zakup materiałów i wyposażenia wykonano 89,1 proc. planu, zaś na wynagrodzenia zaangażowanie osiągnęło ponad 99,59 proc.
Willa w Klarysewie
W raporcie czytamy także, że niezgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi, w 2015 roku przeprowadzono likwidację i utylizację składników majątku w poszczególnych obiektach Kancelarii Prezydenta o łącznej wartości ewidencyjnej ponad 1,3 mln zł.
"Podejrzenie poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz możliwości przywłaszczenia rzeczy ruchomych wchodzących w skład majątku Kancelarii pojawia się w odniesieniu do likwidacji przeprowadzanych w dwóch Rezydencjach Kancelarii Prezydenta RP: Promnik oraz Klarysew" - napisano.
Z treścią raportu nie zgadza się były szef kancelarii z czasów Komorowskiego, Jacek Michałowski.
- Większość z tego, co usłyszałem, na ile udało mi się przejrzeć ten raport, to jest to ocena - złe planowanie, zła gospodarka. Oni mają taką ocenę, ja mam zupełnie inną ocenę - podkreślił Michałowski. Jak zapewnił, kancelaria prezydenta Komorowskiego robiła "wszystko w najlepszej wierze, tak jak umiała i było to robione dobrze".
Autor: ts\mtom / Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia | Marcin Białek