W związku z podpisaniem ustawy o dopalaczach przez prezydenta za chwilę "zacznie się gwałtowne wyprzedawanie" szkodliwych substancji - ostrzegał we "Wstajesz i weekend" w sobotę Artur Malczewski, kierownik Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii. Podkreślił, że zaostrzenie prawa to "milowy krok" w walce z dopalaczami, ale dodał jednocześnie, że zaczyna się najgorszy czas na ich zażywanie.
W ostatnim tygodniu w województwie łódzkim 10 osób w wieku od 19 do 40 lat zmarło, prawdopodobnie z powodu zatrucia tak zwanymi dopalaczami. Kilka kolejnych trafiło do szpitala.
W Łodzi i Bełchatowie, gdzie doszło do zgonów, do aresztu trafiło siedmiu domniemanych dilerów nielegalnych środków psychoaktywnych. Usłyszeli między innymi zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia i zdrowia wielu osób.
"Zacznie się gwałtowne wyprzedawanie substancji"
Artur Malczewski podkreślał w TVN24, że nasilenie zatruć i seria zgonów ma związek z między innymi z wakacjami, kiedy dorośli mają mniejszą kontrolę nad młodymi ludźmi. - Dilerzy, sprzedawcy, handlarze starają się dotrzeć do młodego człowieka z tą "ofertą" - stwierdził.
Jako drugi powód wskazał zmianę prawną, czyli podpisanie przez prezydenta w piątek nowelizacji ustawy ograniczającej wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu środków zastępczych i nowych substancji psychoaktywnych. Nowelizacja ma ułatwić walkę z dopalaczami. Zakłada, że będą one traktowane na równi z narkotykami.
Malczewski uznał podpisanie tej ustawy za "milowy krok". Wskazał jednak na pewne ryzyko, które towarzyszy temu zaostrzeniu prawa. - Tu możemy oczekiwać (...), że zacznie się gwałtowne wyprzedawanie substancji, ponieważ w ciągu dwóch tygodni prawie wszystkie te substancje, które oni teraz mają, staną się nielegalne - wyjaśniał.
Kierownik Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii przypomniał, że w lipcu 2015 roku zaktualizowano listę niedozwolonych substancji i wówczas doszło do "prawie dwóch tysięcy interwencji medycznych z powodu dopalaczy". Zaznaczył jednocześnie, że "trzeba było wprowadzić nowe rozwiązania, ponieważ co miesiąc tych zatruć było około 200-300 przez ostatni rok, dwa lata".
Ekspert: najgorszy moment na zażywanie dopalaczy
Malczewski podkreślił również, że utrzymywanie podziału na narkotyki i dopalacze to sztuczny podział. Jego zdaniem dopalacze możemy nazywać nowymi narkotykami.
- Różnica jest tylko taka, że one [dopalacze - przyp. red.] jeszcze nie są narkotykami, bo nie są zdelegalizowane - zaznaczył. Dodał, że w dopalaczach są zamienniki substancji występujących w narkotykach.
- Branie dopalaczy to jest igranie ze śmiercią - argumentował specjalista w TVN24. - Zażywanie dopalaczy właśnie teraz, kiedy mamy zmiany prawne, kiedy nie wiemy, co na rynku za chwilę się pojawi (...), to jest eksperyment na żywym organizmie. To jest najgorszy obecnie moment zażywania.
I dodał: - Problem polega na tym, że za chwilę zaczną się "promocje", czyli gwałtowne wyprzedawanie [przez handlarzy dopalaczy - przyp. red.] tego, co jest.
Autor: pk//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja Lublin