- W Polsce mamy 160 tys. lekarzy, z czego zaledwie 3,3 proc. podjęło decyzję o zamknięciu przychodni - powiedział minister Bartosz Arłukowicz na specjalnej konferencji prasowej. Mimo to z całej Polski spływają informacje o tym, że pacjenci zamiast lekarzy zastają w przychodniach zamknięte drzwi. - Wprowadzamy więc plan B - informuje minister zdrowia.
- Naszym celem jest to, żeby wszyscy pacjenci w województwach lubuskim, opolskim, podlaskim, lubelskim i podkarpackim, bo tam lekarze są połączeni w Porozumienie Zielonogórskie, nie zostali bez opieki zdrowotnej - poinformował Bartosz Arłukowicz.
"Plan B"
- Cała dyskusja dotycząca protestu skupiona jest wokół 3,3 proc. z 160 tys. lekarzy w Polsce - kontynuował minister, pokazując przygotowaną prezentację.
Dodał, że problem z umowami na podstawową opiekę zdrowotną w 2015 r. jest w pięciu województwach, a w nich w 23 powiatach.
Według Arłukowicza, mniej niż 70 proc. umów z NFZ podpisali lekarze rodzinni z pięciu województw i tam trzeba było wprowadzić działania zapobiegawcze, które nazwał planem B. Są to woj. lubuskie, opolskie, podlaskie, lubelskie i podkarpackie. Jak dodał, to regiony, gdzie PZ jest aktywne i gdzie pracuje wielu lekarzy w nim zrzeszonych
Lekarze, którzy nie należą do porozumienia, a co za tym idzie po 1 stycznia 2015 kontynuują pracę w przychodniach, szpitalach, placówkach medycznych, mają być według ministra "przygotowani na wzmożoną pracę". - Dziękuję wszystkim, którzy mimo perturbacji związanych z działaniami Porozumienia Zielonogórskiego, pracują i leczą pacjentów - dodał szer resortu. Jak powiedział, wydano już w tym roku - przez dwa dni pracy - 589 kart onkologicznych.
- Listy o tym, gdzie takich lekarzy można zastać, zawisną m.in. na posterunkach policji, w budynkach straży pożarnej, na dworcach - poinformował minister.
Takie informacje mają pojawić się w miejscach publicznych do końca tygodnia. - Wojewodowie w miarę często będą musieli aktualizować te dane - powiedział. - Ale najświeższe dane pacjenci znajdą też na stronach wojewódzkich oddziałów NFZ. A te oddziały, do momentu kiedy dojdzie do podpisania porozumienia, pracują aż do północy - dodał.
Pytany o to, czy możliwy jest dowóz pacjentów do lekarzy, jeśli w najbliższej okolicy nie uzyskają pomocy, powiedział, że zadeklarował to szef straży pożarnej. Arłukowicz mówił, że jeśli będzie taka potrzeba - a na razie nikt z wojewodów jej nie zgłosił - strażacy będą gotowi do transportowania chorych.
Biznes?
Minister zdrowia opowiedział też o sposobie przeprowadzania negocjacji rządu z działaczami Porozumienia Zielonogórskiego. - Na przykład chcieli opłat od pacjentów za wejście do przychodni - powiedział Arłukowicz. - Powiedzieli: jeżeli mamy mieć coraz więcej obowiązków, to pieniądze nam się należą jak psu buda. Czuję wielki dyskomfort cytując to zdanie, ale to pokazuje nastrój, w jakim doszło do tych negocjacji - dodał.
Rozmowy między lekarzami a resortem zdrowia ws. podstawowej opieki zdrowotnej ruszyły już w maju. - Łącznie odbyło się 14 spotkań, było blisko konsensusu, ale w grudniu pojawiły się nowe oczekiwania - powiedział Arłukowicz.
Dodał, że lekarze Porozumienia Zielonogórskiego zażądali wtedy m.in. wzrostu stawek, zniesienia kontroli nad jakością pracy lekarzy rodzinnych - finansowania lekarzy z trafnością rozpoznania jednego na 50 pacjentów, wprowadzenia opłat od pacjentów, możliwości zamknięcia przychodni na określoną ilość dni roboczych w roku.
Minister cytował na konferencji wypowiedzi ze stenogramów z ostatniego spotkania negocjacyjnego z PZ. Wynika z nich, że negocjatorzy PZ chcieli też zawierania umów z NFZ maksymalnie na dziewięć miesięcy. Arłukowicz dodał, że to liderzy PZ uznali, iż spotkanie 29 grudnia jest ostatnim w roku i od 2 stycznia gabinety będą zamknięte, bo temat finansów jest barierą, której nie da się przekroczyć.
Będzie protest?Arłukowicz powiedział dziennikarzom, że przyjmuje do wiadomości groźbę strajku lekarzy, ale nie sądzi, by do niego doszło. - Nie jest to pewne, bo umowy na 2015 r. podpisały wszystkie szpitale, specjaliści i 85 proc. lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) - powiedział szef resortu zdrowia. Dodał, że robi dalej to, co do niego należy, czyli zabezpiecza zdrowie pacjentów. Dodał, że w momencie otwarcia gabinetów lekarzy rodzinnych jest gotowy do rozmów z Porozumieniem Zielonogórskim.Zobacz wytyczne Porozumienia Zielonogórskiego po tym jak nie udało się podpisać porozumienia
Zamknięte od 1 stycznia
Zamknięte przychodnie i kolejki w szpitalach, to efekt sporu między lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego a ministerstwem zdrowia. Medycy otworzą przychodnie, jak zapewniają, dopiero kiedy dojdą do porozumienia z rządem. Chcą między innymi zniesienia limitów onkologicznych oraz likwidacji możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ.
Autor: bieru//plw / Źródło: tvn24