Krakowska prokuratura pisze do Szwecji wniosek o pomoc prawną ws. skradzionego z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu napisu "Arbeit macht frei" - poinformowała we wtorek prokuratura. Nie wiadomo jednak jaką dokładnie prośbę skierują do Szwedów polskie organy ścigania.
- Jest to wniosek o pomoc międzynarodową, o pomoc prawną ws. karnej i dotyczy prowadzonego przez nas postępowania dotyczącego kradzieży napisu znad bramy obozu z Oświęcimiu - powiedziała TVN24 Bogusława Marcinkowska, rzecznika prasowa krakowskiej Prokuratury Okręgowej, która prowadzi śledztwo. Szczegółów nie zdradza, bo nie chce szkodzić dobru postępowania.
Wniosek na razie jest opracowywany i będzie przełożony na język szwedzki. Choć nie ma wyznaczonych terminów udzielenia takiej pomocy to Marcinkowska uspokaja - strona szwedzka do tej pory realizowała podobne prośby bezzwłocznie.
Za trzy tygodnie w muzeum
Marcinkowska zdradziła jednak, że zostali powołani biegli z laboratorium kryminalistycznego policji, którzy zbadają ślady daktyloskopijne i mechanoskopijne na skradzionym napisie. – Wtedy (po badaniu – red.) będzie już można zwrócić muzeum ten napis do prac konserwatorskich – powiedziała rzecznika. Biegli mają wystawić opinię w ciągu 2-3 tygodni, ale możliwe, że jeszcze wcześniej napis trafi do muzeum.
Do odrębnego postępowania wydzielono sprawę ewentualnych nieprawidłowości, dotyczących ochrony obozu koncentracyjnego. Jeszcze w tym miesiącu materiały dotyczące tego aspektu sprawy zostaną wyłączone po to, "by móc prowadzić odrębne postępowanie".
Oburzająca kradzież
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad obozowej bramy została skradziona w nocy z 17 na 18 grudnia. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony po kilku dniach we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli go na trzy kawałki.
Policjanci zatrzymali także pięciu mężczyzn podejrzewanych o kradzież. Dwóch zatrzymano w Gdyni, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Mają od 20 do 39 lat. Usłyszeli już zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi do 10 lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24