W piątek w wielu miastach polski odbyły się protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Aktorka i szefowa organizacji pomagającej osobom niepełnosprawnym Anna Dymna w programie "Sprawdzam" w TVN24 oceniła, że orzeczenie zapadło w najgorszym możliwym momencie. Podkreśliła, że kobietom rodzącym dzieci ciężko chore najpierw należałoby pomóc.
- Od 20 lat przyjaźnię się z ludźmi niepełnosprawnymi, przeprowadziłam setki rozmów z ludźmi, którzy umierają na rzadkie choroby, skazani są na śmierć, i razem z nimi wiemy, że każdy oddech i każda sekunda życia jest największą wartością – powiedziała w programie "Sprawdzam" w TVN24 Anna Dymna, aktorka i szefowa fundacji "Mimo Wszystko", organizacji pomagającej osobom niepełnosprawnym.
– Ale najpierw by trzeba było przygotować tym ludziom jakąś opiekę, żeby oni mogli godnie żyć – podkreśliła Anna Dymna. – Najpierw by trzeba było tym kobietom, które chcą urodzić takie dziecko, powiedzieć, co je czeka, i to musi powiedzieć ktoś, kto się na tym zna – dodała.
Aktorka stwierdziła, że "sztywne prawa doprowadzają do tego, że natychmiast rodzi się też w odwecie wentyl na bezprawie". - Byłam na konferencjach międzynarodowych dotyczących takich trudnych problemów. Ideałem by było, żeby każda sytuacja była rozpatrywana osobno, że powinni przy tym brać udział specjaliści. Ja się na tym nie znam. Wiem, że życie ludzkie jest największą wartością, ale żeby ustanowić sztywne prawa, to jest w tym coś okrutnego – oceniła.
Zdaniem szefowej fundacji "Mimo Wszystko" decyzja Trybunału Konstytucyjnego o uznaniu prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu za niezgodny z konstytucją została podjęta w najgorszym możliwie momencie. – O takich sprawach jak życie człowieka trzeba rozmawiać spokojnie, trzeba zawiesić wszystkie topory, pistolety, usiąść przy stole – stwierdziła.
"To jest codziennie zdobywanie K2 bez lin i bez zabezpieczeń"
- Nie mam dziecka niepełnosprawnego, ale wiem jak w Polsce od 20 lat żyją ludzie z niepełnosprawnościami. Ja się opiekuję takimi dorosłymi osobami, wiem jak wygląda ich życie. Również znam losy matek, które mają takie dzieci – podkreśliła Anna Dymna. – Zanim bym dyskutowała, mimo że się mleko wylało, to najpierw bym wprowadziła ustawę, która by gwarantowała wsparcie osobom, które rodzą takie dzieci – zwróciła uwagę.
- To życie bardzo często jest okrutne. Mówią mi kobiety, że to jest jakby codziennie walka. Codziennie zdobywanie K2 bez lin i bez zabezpieczeń. Jak nie ma wokół życzliwości, nie ma praw, które by coś gwarantowały tym kobietom, jakąś pomoc, powstaje przerażająca rozpacz – podkreśliła.
Aktorka podkreśliła, że zna wiele kobiet, które zdecydowały się na urodzenie niepełnosprawnego dziecka. – One rezygnują z marzeń, z pracy, swoich ambicji i są szczęśliwe, bo kochają dziecko. Nikogo nie ma koło tej matki. Jest mąż, na szczęście że jest mąż, znam takie przypadki. Ale 70-80 procent facetów nie daje sobie rady, opuszczają te kobiety – opowiada.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24