Już tylko na podpis prezydenta czeka nowelizacja Kodeksu karnego, która zakłada m.in. konfiskatę samochodu nietrzeźwym kierowcom. - Tam jest dużo gorszych rozwiązań - ocenił w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego oraz były Rzecznik Praw Obywatelskich.
W parlamencie zakończyły się prace nad nowelizacją Kodeksu karnego. Przepisy zakładają m.in. konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila lub jeśli spowodowuje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub też w sytuacji recydywy. Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy.
- Tam jest dużo gorszych rozwiązań - skomentował w "Faktach po Faktach" były prezes Trybunału Konstytucyjnego oraz były Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll. - Jedno chociaż wymienię, które jest dla mnie skandaliczne. 14-letniego młodego człowieka można skazać na dożywotnie pozbawienie wolności i to nawet, w pewnych sytuacjach, bez możliwości wcześniejszego zwolnienia - wskazał.
- Jaskiniowcy wydają tego typu zagrożenia karne dla 14-letniego człowieka. Jego trzeba wychować - dodał.
- Jest kilka takich przepisów, ale ten, który wymieniłem jest wołający o zastanowienie się, czy osoba, która zaproponowała takie rozwiązanie jest prawnikiem - stwierdził Zoll.
Oceniając zmiany dotyczące karania pijanych kierowców, Zoll powiedział, iż prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości jest "nie do usprawiedliwienia", ale w przypadku propozycji konfiskaty aut dochodzi do sytuacji, kiedy "represyjność jest zależna od marki i od tego, czy jest to nowy samochód czy stary".
Jak ocenił, dochodzi wtedy do "niczym nieusprawiedliwionej różnicy". - Racjonalność tego rozwiązania i zgodność z konstytucją budzi moje wątpliwości - stwierdził. - To może być konfiskata samochodu wartego dwa tysiące, bo jest starym gratem, a może to być milionowa wartość samochodu - dodał.
Zoll zaproponował wprowadzenie zamiast tego surowych kar pieniężnych. - Mogą być podane w kodeksie minimum stawek dziennych i minimum dla wartości jednej stawki dziennej. Tą drogą można osiągnąć kary przekraczające nawet kilkaset tysięcy złotych - wyjaśnił.
Zoll: Absolutny lapsus. To nie powinno wyjść z Trybunału
Po 13 miesiącach Trybunał Konstytucyjny opublikował pisemne uzasadnienie do wyroku dotyczącego prymatu konstytucji nad prawem unijnym. Pytany o to, czy okres 13 miesięcy między wydaniem orzeczenia a opublikowaniem pisemnego uzasadnienia był standardem za czasów jego prezesury Zoll odpowiedział: - Taki przypadek się nie zdarzył, żebyśmy uzasadnienie ogłaszali nawet w kilka miesięcy po wydaniu orzeczenia.
Wyraził także obawy, czy to orzeczenie ma jakiekolwiek podstawy na tle prawa polskiego, jak i europejskiego. Zaznaczył, że wstąpienie do UE było oparte na wynikach referendum i decyzji Unii Europejskiej. - Rozmawiałem zresztą ze znajomymi zagranicą, oni odbierają to orzeczenie polskiego Trybunału jako właśnie polexit, prawny polexit, to znaczy, że my nie uznajemy traktatu Unii Europejskiej, prawa unii europejskiej jako prawa, które nas obowiązuje - mówił.
- My jesteśmy członkami Unii, to znaczy obowiązują nas te reguły, które przyjęliśmy w momencie wstąpienia do Unii Europejskiej - dodał. - To jest nieporozumienie. Przecież Trybunał Sprawiedliwości jest także naszym trybunałem, bo my jesteśmy członkami Unii - dodał.
Zoll stwierdził, że orzeczenie jest "postawione na głowie". - Z punktu widzenia prawnego to absolutny lapsus. Coś, co nie powinno wyjść z budynku Trybunału Konstytucyjnego, bo to jest kompromitacja dla poziomu orzecznictwa tej instytucji - ocenił były prezes TK.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24