- Premier Mateusz Morawiecki hołduje innej wersji historii - stwierdził w "Faktach po Faktach" profesor Tomasz Nałęcz, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. Profesor Andrzej Rychard ocenił z kolei, że wystąpienie szefa polskiego rządu w Monachium mogło być "malutkim krokiem w stronę naprawienia" relacji Polski z Izraelem. Jak jednak dodał, jego "nieszczęsna wypowiedź" pogłębiła problem.
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się do Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, gdzie premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy o nowelę ustawy o IPN mówił: - Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy.
- Ta nieszczęsna wypowiedź premiera Morawieckiego mogła być jakimś malutkim krokiem w stronę naprawienia (relacji Polski z Izraelem - red.), a pogłębiła tylko te kwestie - ocenił profesor Andrzej Rychard, socjolog.
Premier "hołduje innej wersji historii"
W czasie wizyty w Niemczech premier Mateusz Morawiecki złożył również kwiaty i zapalił znicze przy grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych oraz pod pomnikiem poświęconym robotnikom przymusowym różnych narodowości nieopodal Monachium.
Zdaniem profesora Tomasza Nałęcza, premierowi i tak "uszło na sucho uhonorowanie kwiatami żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej". - Formacji, która odmówiła posłuszeństwa Polsce podziemnej, która wymaszerowała z Niemcami z Polski - mówił. - Żeby w Monachium po takiej wypowiedzi jeszcze złożyć kwiaty na grobie kolaborantów - dodał.
Nałęcz przypomniał, że Morawiecki studiował na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie znajduje się "wybitny ośrodek badań historycznych" i "na pewno odebrał staranne wykształcenie", tylko że - według niego - premier "hołduje innej wersji historii".
- On uważa, że liczy się tylko to, co jest antykomunistyczne w dziejach, w związku z czym nawet jeśli jakaś formacja kolaborowała z Niemcami, ale była antysowiecka to należy ją uhonorować. To jest jego ideowy wybór - mówił.
- Moim zdaniem tutaj zwycięża polityk Morawiecki nad historykiem Morawieckim, ale nie po raz pierwszy szewc będzie chodził bez butów - dodał.
"PiS nie zrobił tego przez przypadek, czy przez głupotę".
Reporter TVN24 Jacek Tacik relacjonował w niedzielę z Jerozolimy, że w przyszłym tygodniu do Izraela ma polecieć polska grupa robocza, która spotka się z przedstawicielami strony izraelskiej w sprawie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.
- To gorzka radość z tego, że zaczynamy rozmawiać, bo przede wszystkim nie trzeba było tego wszystkiego popsuć na własne życzenie - ocenił profesor Nałęcz.
Jego zdaniem, trudno będzie teraz naprawić relacje. - O ile wierzę, że na szczeblu dyplomatycznym zwycięży rozsądek, to boję się ludzkich emocji. W Izraelu jednak opinia publiczna została postawiona w stan alertu - mówił.
Według niego, "PiS nie zrobił tego przez przypadek, czy przez głupotę". - Chciał taką ustawą zrobić przyjemność części swoich wyborców, teraz wycofywanie się będzie dużym kłopotem - powiedział Nałęcz.
"PiS chyba tego do końca tego nie przekalkulował"
Z kolei profesor Andrzej Rychard stwierdził, że "jest jakaś szansa na poprawę tego wszystkiego".
- Myślę, że to, iż zaczyna się to sklejać wynika z tego, że już gorzej rzeczywiście nie bardzo mogło być - powiedział.
Nie zgodził się jednak z profesorem Nałęczem, że "PiS od początku robił to dlatego, żeby zyskać jakieś dodatkowe wsparcie w części swojego elektoratu".
- Ja sądzę, że PiS jednak nie rozważył i nie przewidział tego rodzaju reakcji, jaka nastąpiła - ocenił. - Gdyby ta reakcja została przewidziana, (...) to wtedy jednak być może by się w to nie władowano - dodał.
- Teraz tego się nie da rozwiązać bez współpracy z Izraelem i środowiskami żydowskimi - przyznał.
- Dla mnie najbardziej jasnym i klarownym było oświadczenie polskiego Związku Gmin Żydowskich, który zwrócił uwagę na to, że pan premier jednym tchem w Monachium wymieniając, że oprócz sprawców niemieckich, byli także sprawcy polscy, żydowscy, ukraińscy, rosyjscy, obraził nie tylko Żydów, obraził także Polaków, stawiając ich w tym samym rzędzie co sprawców niemieckich. To pewnie nie było zamierzone, ale wyszło jak wyszło - skomentował Rychard.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24