Wiceszef Związku Polaków na Białorusi: Poczobut znowu przebywa w izolacji

2511poczobut-000000
Andrzej Poczobut jest więziony od tysiąca dni. Nie milkną apele o uwolnienie go (materiał z grudnia 2023 r.)
Źródło: Przemysław Kaleta/Fakty po Południu TVN24

W Białymstoku podczas comiesięcznej akcji solidarności z Andrzejem Poczobutem wiceprezes Związku Polaków na Białorusi poinformował, że dziennikarz i działacz mniejszości polskiej znowu przebywa w izolacji. Marek Zaniewski mówił, że sytuacja na Białorusi się pogarsza, a za udział w akcjach solidarnościowych grożą w tym kraju prześladowania, problemy mogą mieć też bliscy uczestników.

Akcje solidarnościowe z Andrzejem Poczobutem odbywają się w Białymstoku przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Uczestnicy upominają się także o uwolnienie innych więźniów politycznych przebywających w białoruskich więzieniach. Organizuje ją Związek Polaków na Białorusi i podlaski oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska".

- Andrzej Poczobut nadal jest w więzieniu. Z ostatnich informacji, co mamy, znowu jest w karcerze, miał krótką przerwę i znowu jest karcer, nie wiadomo na jak długo. Ale sytuacja znowu staje się bardzo, bardzo niebezpieczna - powiedział w poniedziałek wiceprezes Związku Polaków na Białorusi Marek Zaniewski.

Zaniewski: sytuacja na Białorusi się pogarsza

Andrzej Poczobut w areszcie przebywał od 25 marca 2021 roku. 8 lutego 2023 roku został skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Po nieuwzględnionym odwołaniu od wyroku przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku. Tam przebywał już w izolacji przez kilka miesięcy.

Zaniewski mówił, że sytuacja na Białorusi się pogarsza, za udział w akcjach solidarnościowych, jak ta w Białymstoku, grożą na Białorusi prześladowania, problemy mogą mieć też bliscy uczestników. - Dlatego coraz cenniejsze jest, że my tutaj przychodzimy, że my nie boimy się, zbieramy się. I to, jak my widzimy, że reżim na Białorusi to boli, a jeżeli ich to boli, to znaczy, że to ma sens, to znaczy, że trzeba jeszcze więcej takich akcji, więcej zgromadzeń, trzeba więcej i głośniej mówić o problemach więźniów politycznych na Białorusi - powiedział.

Akcja solidarnościowa z Andrzejem Poczobutem 
Akcja solidarnościowa z Andrzejem Poczobutem 
Źródło: Fakty po Południu TVN24

Podkreślił, że najważniejsze obecnie jest to, że ludzie na Białorusi umierają w więzieniach za wolną Białoruś. - My tutaj nie mamy moralnego prawa, żeby o nich zapomnieć i wszystko, co możemy, to solidaryzować się, podtrzymywać w każdy możliwy sposób, przychodzić tutaj nadal - mówił Zaniewski i zapowiedział, że akcje w Białymstoku będą trwały dotąd, dopóki na Białorusi będą więźniowie polityczni.

Dziękował uczestnikom, którzy przychodzą w tych coraz trudniejszych warunkach. - To jest coraz cenniejsze, to pokazuje, że wszyscy jesteśmy razem, że się nie poddamy - mówił.

Kietlińska: testament Poczobuta jest realizowany

- Andrzej Poczobut jest człowiekiem symbolem, który łączy dwa narody polski i białoruski, jest obywatelem Białorusi narodowości polskiej - podkreślała prezes podlaskiego oddziału Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Anna Kietlińska.

Mówiła, że dla działaczy Poczobut jest symbolem niezłomności, zasłużył się jako osoba walcząca o język polski, za to m.in. został skazany. Zaznaczyła, że działacze robią wszystko, aby ten język, który podobnie jak białoruski, jest zakazany, był wciąż żywy. - Testament, taki swoisty, Andrzeja Poczobuta, jest realizowany - dodał.

Kietlińska, wskazując na transparent przygotowany z okazji Dnia Matki ze zdjęciami uwięzionych kobiet i napisem, że w białoruskich więzieniach przebywa 1401 więźniów, z czego 35 proc. stanowią kobiety, mówiła, że podczas akcji wspominany jest Andrzej, ale to też solidarność z innymi więźniami politycznymi.

- To, że o nim mówimy, że staramy się zachowywać pamięć, że spotykamy się tutaj co miesiąc, to jest nasz taki ukłon w stronę wszystkich więźniów politycznych, wszystkich osób, które cierpią za to, że chciały mieszkać w kraju demokratycznym i bez żadnych ograniczeń realizować swoje marzenia i pewne prawa wynikające z tego, że są mniejszością polską albo chcą mieszkać w wolnej Białorusi - podkreślała Kietlińska.

Mówiła, że obecność na tych akcjach to "upór i niezłomność" uczestników, bo to - jak dodała - "jesteśmy winni tym osobom, które nie mogą głośno krzyczeć i nie mogą głośno mówić". Apelowała również do dziennikarzy, by mówić o sytuacji więźniów politycznych na Białorusi.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: