Rosyjskim prowokatorom udało się połączyć z prezydentem Andrzejem Dudą krótko po wybuchu w Przewodowie. Kancelaria Prezydenta potwierdziła tę sytuację. W niedzielnej "Kawie na ławę" dyskutowała o tym część zaproszonych gości. - Udostępniona rozmowa nie jest zgodna ze stanem faktycznym - przekonywał doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz, sugerując, że rozmowa mogła zostać "nagrana z innego poziomu" lub "oczyszczona". Rzecznik PO Jan Grabiec pytał z kolei, dlaczego kancelaria Dudy opublikowała notatkę o rozmowie, skoro prezydent - jak informowano - miał zorientować się, że nie rozmawia z prezydentem Francji.
W tym tygodniu w internecie pojawiło się nagranie, na którym słychać rozmowę podszywającego się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona rosyjskiego prowokatora z prezydentem Andrzejem Dudą. Miało do niej dojść tydzień wcześniej, w nocy z 15 na 16 listopada, po eksplozji rakiety w Przewodowie. To, że doszło do rozmowy z osobą "podszywającą się" pod Emmanuela Macrona, potwierdziła Kancelaria Prezydenta.
CZYTAJ TAKŻE: Szef gabinetu prezydenta: po rozmowie z "Macronem" zostaną wyciągnięte konsekwencje personalne
Zybertowicz: prawdopodobnie nagrano z innego poziomu, oczyszczono
O tę sprawę w "Kawie na ławę" w TVN24 pytany był doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz. - W tej konkretnej sytuacji, konkretny pracownik nie dopełnił procedury. Ani o danych osobowych tej osoby, ani o rodzaju kary nie będę tutaj informował. Ustalono, kto nie dopełnił procedury - powiedział.
Zybertowicz przypomniał, że Andrzej Duda rozmawiał wówczas z przywódcami, którzy przebywali na szczycie G20 na Bali. - Oni wtedy nie korzystali, ani prezydent w tej sytuacji nie korzystał, z systemu łączności specjalnej, który jest chroniony przed podsłuchem - powiedział.
Zapewniał, że gdyby to była "rozmowa uzgodniona na czas", to wykorzystywano by "inne procedury komunikacyjne, inne typy łącz". - W tym przypadku zarówno (kanclerz Niemiec Olaf) Scholz, jak i (prezydent USA Joe) Biden nie korzystali z systemów łączności chronionej przed podsłuchem - dodał.
Zybertowicz przekonywał dalej, że "udostępniona rozmowa nie jest zgodna ze stanem faktycznym w dwóch punktach". - Po pierwsze, oryginalne rozmowy zarówno z Bidenem, jak i Scholzem miały niską jakość. Było słabo słychać. A tu słychać dobrze, albo prawdopodobnie nagrano z innego poziomu, albo oczyszczono. Po drugie, ta upubliczniona jest niezgodna z rzeczywistym przebiegiem - powiedział.
Dopytywany o to, czy oznacza to, że dograno pytania, Zybertowicz odparł, że nie wie, "co przemontowano". - Nie mam upoważnienia, żeby relacjonować rzeczywisty przebieg rozmowy i w którym momencie prezydent ją przerwał, bo zorientował się, że to jest prank. W wersji upublicznionej jest inny obraz rozmowy - powtórzył.
Grabiec: skoro prezydent wiedział, dlaczego jego kancelaria opublikowała notatkę?
Na słowa te zareagował rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec, który zwrócił uwagę, że po rozmowie "Kancelaria Prezydenta poinformowała publicznie, że prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Macronem". - Jeśli prezydent Duda wiedział, że rozmawia z oszustami, a nie z prezydentem Francji, dlaczego Kancelaria Prezydenta opublikowała tę notatkę? - pytał.
- Nie będę wchodził w szczegóły - ucinał w odpowiedzi Zybertowicz.
Grabiec wspomniał tu o oświadczeniu szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakuba Kumocha, który po północy 16 listopada informował: "Prezydent RP kończy konsultacje z sojusznikami z NATO. Trwa właśnie rozmowa Andrzeja Dudy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem". Ten wpis na Twitterze został skasowany.
Mucha: chaos, absolutna masakra
Biorąca udział w dyskusji Joanna Mucha (Polska 2050) przypomniała, że to już drugi raz, gdy Andrzej Duda "został wkręcony". Nawiązała tym samym do wydarzeń z 2020 roku, gdy prezydent przez 11 minut rozmawiał z mężczyzną, który podawał się za sekretarza generalnego ONZ António Guterresa.
Wypowiadając się o najnowszej opublikowanej rozmowie, Mucha pytała: - Przy tych nieprawdopodobnych wzrostach nakładów na Kancelarię Prezydenta i na służby specjalne, jaka jest ich efektywność, skoro nie są w stanie zabezpieczyć prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej?
- W tekstach, które się ukazały po tej sytuacji, dowiedzieliśmy się, że było późno w nocy, a w kancelarii było już niewiele osób i panowało zamieszanie. To jakie są procedury związane z największymi kryzysami, skoro jest mało ludzi w kancelarii, która zatrudniła setki ludzi i nie ma żadnych procedur bezpieczeństwa? - dopytywała. - To jeden wielki chaos i absolutna masakra - skwitowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Sitkowski/KPRP