Uważam, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej posunął się za daleko - powiedział w sobotę w radiowej Trójce prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do orzeczenia w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej, wydał 19 października wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych (17 grudnia podtrzymał swoją decyzję - red.), w tym zawieszenia stosowania przepisów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia; przywrócenia do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali przeniesieni w stan spoczynku; powstrzymania się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiska, których dotyczą kwestionowane przepisy i wyznaczenia nowego I prezesa Sądu Najwyższego.
"Posunął się za daleko"
- Uważam, że Komisja Europejska nie ma racji, pozostaję przy swoim zdaniu. Uważam również, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, orzekając w tej sprawie - w sprawie, która jest bez wątpienia sprawą wewnętrzną, bo regulacja organizacji wymiaru sprawiedliwości jest sprawą wewnętrzną - posunął się za daleko - oświadczył prezydent w sobotę w radiowej Trójce.
Zaznaczył, że rozmawia na ten temat z prezydentami innych krajów UE.
- Sygnalizowałem tę kwestię kiedyś także pani kanclerz Angeli Merkel, żeby zwróciła na to uwagę, ponieważ Trybunał posuwa się za daleko i zbyt dalece ingeruje w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich, co w moim przekonaniu jest niebezpieczne i to są praktyki, które są groźne dla suwerenności państw Unii Europejskiej - oświadczył Andrzej Duda.
"To było wołanie: opamiętajmy się"
Prezydent był też pytany o swoją krytyczną wypowiedź wobec sędziów wygłoszoną we wtorek w Trybunale Konstytucyjnym. Występując podczas corocznego publicznego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, Andrzej Duda odniósł się grupy sędziów, którzy - po wydaniu przez TSUE październikowego postanowienia - powrócili do Sądu Najwyższego. - W moim przekonaniu przepis 178 ust. 1 konstytucji został zwyczajnie naruszony, ponieważ państwo sędziowie zachowali się tak, jak gdyby nie uznawali obowiązującej cały czas ustawy, której nikt nie uchylił w tamtym momencie - powiedział prezydent. Zaznaczył, że "nie ma czegoś takiego, że orzeczenie TSUE uchyla czy zawiesza obowiązujące Polsce prawo". - To jest decyzja polskiego parlamentu realizowana w wykonaniu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale to jest decyzja polskiego parlamentu - podkreślił. Dopytywany, czy według niego sędziowie celowo nie dostosowali się do obowiązującego prawa, "czy tkwili w błędzie", odparł, że chciałby wierzyć, że tkwili w błędzie. Pytany, czy w związku z tym, że - jak twierdzi - sędziowie złamali konstytucję, powinni oni ponieść jakieś konsekwencje "praktyczne", prezydent zaznaczył, że nie ingeruje w kwestie dyscyplinarnej odpowiedzialności sędziów, bo to nie jego kompetencja. - Natomiast mówię, przyjrzyjmy się tej sytuacji, bo bezpieczeństwo i stabilność sytemu prawnego w Polsce to już jest kwestia mojego zainteresowania - powiedział Duda. Zaznaczył, że stabilność sytemu prawnego to też kwestia przestrzegania prawa. Jak podkreślił, jego wystąpienie w TK, to "był pewien apel, żeby się przyjrzeć tej sytuacji".
- To było też takie wołanie "opamiętajmy się". Nie możemy prowadzić do takiej sytuacji, bo co sobie pomyślą zwykli obywatele, kiedy sędzia nie musi respektować obowiązującej ustawy - mówił Duda.
Duda: Gersdorf będzie pierwszą prezes
Prezydent był też pytany, jak sobie wyobraża współpracę z sędziami SN, w tym Małgorzatą Gersdorf, którzy na mocy ostatniej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, wrócili do orzekania. Duda zaznaczył, że "po wejściu w życie tej nowelizacji Gersdorf będzie na powrót pierwszą prezes Sądu Najwyższego".
Powiedział, że mógłby przełamać się z Gersdorf opłatkiem. - Mamy pewnie spory, ale to, że mamy spory czy to na tle interpretacji pewnych wydarzeń prawnych, czy na tle interpretacji przepisów, nie znaczy, że nie możemy usiąść przy jednym stole, rozmawiać, przełamać się opłatkiem. Nie przesadzajmy, nie jesteśmy wrogami - mówił. - Żyjemy w demokratycznym państwie i - mam nadzieję - jesteśmy cywilizowanymi ludźmi i to, że jest spór, że się w pewnych aspektach nie zgadzamy czy że mamy odmienne zdania, nie oznacza, że nie możemy się przełamać opłatkiem, że nie możemy ze sobą normalnie rozmawiać - mówił prezydent.
Prezydent: mam nadzieję, że nie dojdzie do podzielenia UE
Prezydent pytany, czy Unia Europejska przetrwa brexit i inne wewnętrzne "turbulencje", odpowiedział: - Mam nadzieję, że tak i mam nadzieję, że nie dojdzie do niedobrych zmian w UE takich jak na przykład próba wprowadzania jakiejś Unii dwóch prędkości, gdzie mielibyśmy kraje Unii Europejskiej A i jakieś kraje Unii Europejskiej B.
Dodał, że ma również nadzieję, iż nie dojdzie do podzielenia Unii, bo - jak mówił - byłoby to zaprzeczenie europejskim ideałom.
"Szanujmy naszą walutę"
Pytany, czy Polska powinna być przygotowana do wejścia do strefy euro, prezydent powiedział, że to, iż pozostaliśmy przy naszej walucie uratowało nas przed kryzysem finansowym, który dotknął praktycznie cały świat. - Więc szanujmy naszą walutę - podkreślił Duda.
Prezydent powiedział też, że jest zwolennikiem dyskusji na temat wejścia do strefy euro wtedy, kiedy polskie gospodarstwa domowe będą żyły na poziomie takim jak średnia Unii Europejskiej.
Dopytywany na jakiej UE mu zależy, Andrzej Duda odparł: - Ja bym bardzo chciał, żeby ta Unia Europejska była rzeczywiście na takich bratnich zasadach, a ona bardzo często jest na zasadach konkurencji. I tego mi bardzo brakuje, żeby było więcej zrozumienia.
Prezydent: nic mi nie wiadomo, aby wybory parlamentarne miały być przyspieszone
Prezydent Duda w radiowej Trójce był pytany również o ewentualny start w wyborach prezydenckich w 2020 r. Podkreślił, że przyszły rok będzie czasem dwóch kampanii wyborczych i "chyba na tym trzeba się na razie skupić".
- Moim zadaniem jest najlepsze realizowanie funkcji głowy państwa, którą Polacy powierzyli w moje ręce w 2015 roku - stwierdził Duda.
Jak zaznaczył, "jest bardzo wiele satysfakcji w tym, jeśli udaje się coś zrobić będąc głową państwa, tak jak na przykład realizacja obietnicy obniżenia wieku emerytalnego".
- Będzie to rok różnych decyzji tym bardziej, że rok 2019 to będzie rok bardzo wyborczy, najpierw do Parlamentu Europejskiego, potem parlamentarne, więc w polskiej polityce będzie się bardzo dużo działo, mam nadzieję cichą, że kampania będzie prowadzona w jakimś dobrym stylu, bardzo na to liczę - powiedział Duda.
Dopytywany, czy wybory parlamentarne mogłyby zostać przyspieszone, Duda odpowiedział, że "nic mu na ten temat nie wiadomo na razie". - Nikt się do mnie z takim postulatem nie zgłaszał, więc zakładam, że wszystko się dzieje wedle takiego normalnego kalendarza politycznego - powiedział prezydent.
W środę "Gazeta Wyborcza" napisała, że w Prawo i Sprawiedliwość rozważa rozpisanie przyspieszonych wyborów parlamentarnych na wiosnę. Jeszcze tego samego dnia rzeczniczka prasowa PiS Beata Mazurek zdementowała te informacje.
Cichocki ambasadorem na Ukrainie?
Z postanowienia opublikowanego w środę w Monitorze Polskim wynika, że prezydent Duda odwołał z dniem 31 stycznia Jana Piekłę ze stanowiska ambasadora Polski na Ukrainie. Prezydent pytany, czy decyzja o odwołaniu Jana Piekły miała związek z jego rolą w kształtowaniu relacji polsko-ukraińskich, powiedział: - różne względy tutaj decydowały, proszę pamiętać, że był to wniosek złożony do mnie przez ministra spraw zagranicznych, więc to jest tak, że moja decyzja w tym zakresie stanowiła odpowiedź na pewne zapotrzebowanie zgłaszane przez ministra spraw zagranicznych".
- Uznałem argumenty podnoszone przez ministra spraw zagranicznych, że potrzebna jest tam większa dynamika w działaniu niż to dotychczasowy pan ambasador prezentuje - dodał Duda. Zwrócił uwagę, że zbliżają się wybory prezydenckie na Ukrainie, czyli "bardzo gorący czas".
- Propozycja jest taka, aby udał się tam pan minister (Bartosz) Cichocki, który jednak jest wiceministrem spraw zagranicznych, więc to jest de facto wzmocnienie tego przedstawicielstwa politycznego i też wzmocnienie na pewno, jeżeli chodzi o relacje z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - wyjaśnił Duda.
Prezydent o dymisji Mattisa: być może o bazie w Polsce będą łatwiejsze
Prezydent skomentował także odejście amerykańskiego sekretarza obrony Jamesa Mattisa. - Nie jest tajemnicą to, że pan generał nie był pozytywnie nastawiony do idei tworzenia bazy w Polsce, więc z tego punktu widzenia być może rozmowy będą łatwiejsze - powiedział.
- Był nastawiony dosyć sceptycznie. Może nie to, że był przeciwny, ale patrzył na to z dystansem. Takie przynajmniej informacje do mnie docierały - dodał Andrzej Duda. Przypomniał, że liczba i wielkość baz oraz sposób stacjonowania amerykańskich wojsk są nadal przedmiotem rozmów i będą ostatecznie zależeć od decyzji politycznych i wojskowych władz USA.
Autor: js//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk/KPRP