Rządowy objazd po kraju i gość specjalny w postaci prezydenta Andrzeja Dudy. Na wspólnym spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim i z seniorkami zachwalał 14. emeryturę. Pojawiają się pytania o rolę, jaką pełnić będzie prezydent w czasie kampanii parlamentarnej, bo w prekampanii już wyraźnie widać, że wspiera Prawo i Sprawiedliwość. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Któż lepiej od naszych mam, ojców, dziadków i babć wie, że zgoda pomiędzy rządem i prezydentem jest najlepszą gwarancją prowadzenia dobrych działań dla społeczeństwa - mówił Mateusz Morawiecki. - To są efekty dobrego współdziałania - wtóruje premierowi Andrzej Duda. - To są kwestie, które wymagają pewnej zgody politycznej - dodał prezydent.
Podobne słowa padały już wielokrotnie, najczęściej zaś w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej. Temat wrócił teraz - przypadkiem lub nie - tuż przed startem kampanii parlamentarnej.
"Widać, że prezydent aktywny udział zaplanował"
Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, na Święcie Policji prezydent zachwalał służby mundurowe, co po kilku dniach od ujawnienia interwencji policji w Krakowie wobec pani Joanny politycy Prawa i Sprawiedliwości uznają za głos poparcia.
- Teraz zdarzają się ataki na policję, wiec jestem wdzięczny panu prezydentowi i wszystkim obecnym, którzy to wczoraj podkreślali, właśnie za taką obecność - mówi wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży.
Opozycja uznaje zaangażowanie prezydenta za włączenie się w kampanię po stronie rządu. - Jestem zbulwersowany tym, co mówił i w jaki sposób mówił. Jeżeli podjął decyzję o włączeniu się w kampanię wyborczą PiS-u, to znaczy, że jest prezydentem PiS-u, a nie wszystkich Polaków - ocenia Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej.
- Widać, że prezydent aktywny udział zaplanował. Moim zdaniem prezydent nie powinien się włączać w kampanię polityczną jednej partii - ocenia adwokatka Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, była szefowa kampanii wyborczej Andrzeja Dudy.
Prezydent zabiega o przyjęcie ustawy "kompetencyjnej"
- Formalnie Andrzej Duda był bezpartyjny, w drugiej kadencji wobec dawnego ugrupowania w teorii niemający już żadnych zobowiązań, ale w praktyce jest jednak inaczej - uważa Michał Kamiński, były rzecznik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a dziś senator opozycji.
- Prezydentowi z całą pewnością zależy, by Prawo i Sprawiedliwość nie straciło władzy. On może mieć różne, nie najlepsze relacje z Jarosławem Kaczyńskim, ale z całą pewnością nie chce, by jego kumple byli w opozycji - dodaje.
Tajemnicą poliszynela jest, że Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński nie spotykają się niemal wcale. Gdy więc prezydent zaprzysięgał prezesa PiS jako wicepremiera, namawiał go do przyjęcia zgłoszonej przez niego ustawy, która pozwalałaby prezydentowi - a nie jak dziś rządowi - mieć ostateczne zdanie w sprawie obsadzania unijnych stanowisk.
- Pan prezydent doskonale wie, że zmienić tę ustawę będzie bardzo trudno - przyznaje Ryszard Kalisz, były szef kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Ustawą "kompetencyjną" Sejm na razie jeszcze się nie zajął, choć jego kadencja dobiega końca.
Źródło: TVN24