To nie Prawo i Sprawiedliwości prowadzi działalność gospodarczą, tylko Instytut (imienia - red.) Lecha Kaczyńskiego - mówił w "Kropce nad i" Andrzej Dera. Prezydencki minister był pytany o rozmowy prezesa PiS dotyczące budowy wieżowca w centrum Warszawy, które ujawniła we wtorek "Gazeta Wyborcza". Jego zdaniem, Jarosław Kaczyński jako członek Rady Nadzorczej instytutu, mógł brać w nich udział.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała we wtorek stenogram nagrania rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera i dwóch innych osób. Dotyczyła między innymi planów budowy w Warszawie biurowca przez powiązaną z Prawem i Sprawiedliwością spółkę Srebrna.
"Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca"
Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 milionów euro, czyli około 1,3 miliarda złotych.
Inwestycja została wstrzymana ze względu na między innymi na brak zgody władz stolicy. - Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości w nagranej rozmowie.
"Ma tytuł prawny do tego, żeby na ten temat rozmawiać"
Zgodnie z artykułem 24. Ustawy o partiach politycznych, partia nie może kierować spółką działającą na rynku deweloperskim. Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera był pytany w "Kropce nad i" w TVN24, czy Jarosław Kaczyński, jako prezes PiS, mógł prowadzić rozmowy biznesowe na temat inwestycji w Warszawie.
- Jest członkiem Rady Nadzorczej Instytutu (imienia - red.) Lech Kaczyńskiego, który jest właścicielem Srebrnej i ma tytuł prawny do tego, żeby na ten temat rozmawiać - ocenił Dera.
Podkreślał, że "czymś innym jest działalność instytutu, gdzie nie tylko Jarosław Kaczyński, ale (także - red.) inne osoby tym zarządzają (…), a czymś innym jest działalność partyjna". Dowodził, że "to nie Prawo i Sprawiedliwości prowadzi działalność gospodarczą, tylko Instytut (imienia - red.) Lecha Kaczyńskiego".
"Jarosław Kaczyński nie wziął kredytu i nie bierze kredytu"
Na pytanie, czy prezes PiS miał prawo wstrzymać inwestycję, gość "Kropki nad i" ponownie powiedział, że daje mu takie prawo zasiadanie w Radzie Nadzorczej instytutu.
- (Prezes PiS - red.) jest jedną z osób upoważnionych do podejmowania decyzji w takich sprawach nadzorczych - mówił.
Ustawa o partiach politycznych w artykule 24. wskazuje, że "majątek partii politycznej powstaje ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów, z dochodów z majątku oraz z określonych ustawami dotacji i subwencji".
Jak ocenił prezydencki minister, "są cele instytutu, które są realizowane poprzez tego typu działalność i nie ma to związku z działalnością czy finansowaniem partii politycznej".
Dera odniósł się także do wątku kredytowania inwestycji przez bank Pekao SA.
- Jarosław Kaczyński nie wziął kredytu i nie bierze kredytu - mówił.
Dodał, że prezes PiS "nie jest przedsiębiorcą, tylko jest członkiem Rady Nadzorczej".
"Nie dają warunków zabudowy tylko dlatego, że jest to spółka powiązana z prawicą"
Andrzej Dera stwierdził także, że budowa wież w centrum Warszawy stała się niemożliwa przez władze stolicy. - Nie dają warunków zabudowy tylko dlatego, że jest to spółka powiązana z prawicą - mówił minister.
Jego zdaniem, "Platforma woli dać kamienice deweloperom, a nie tym, którzy chcą legalnie wybudować".
"Tam, gdzie się pojawiają taśmy, pojawia się mecenas Roman Giertych"
Prezydencki minister podkreślał też, że nie wie, dlaczego taśmy zostały nagrane, ani "nie ma pojęcia" kto to zrobił.
- Jeden wniosek logiczny znajduję ostatnio, że tam, gdzie się pojawiają taśmy, pojawia się mecenas Roman Giertych. Na razie widzę ten jeden związek - mówił Dera.
Na uwagę, że "w Sowie" (restauracja "Sowa i Przyjaciele", gdzie kelnerzy nagrywali m.in. polityków PO - red.) go nie było", minister odpowiedział, że "to dotyczyło członków Platformy i tak wyjątkowo go nie było".
Autor: akr//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24