20 maja Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosi wyrok w procesie w sprawie afery finansowej Amber Gold. W poniedziałek zakończyły się mowy końcowe, obrońcy obojga oskarżonych - Marcina P. i Katarzyny P. - wnieśli przed sądem o uniewinnienie swoich klientów, twórców piramidy finansowej.
W poniedziałek mowa końcowa Anny Żurawskiej, obrońcy oskarżonej Katarzyny P. zakończyła proces. Wyrok będzie ogłoszony 20 maja.
Obrońca Katarzyny P.: każdy ma prawo do rzetelnego procesu
- Mam świadomość, że sprawa oskarżonych wzbudziła duże zainteresowanie opinii publicznej. Za sprawą mediów była przedstawiana jako jedna z największych afer ostatnich lat - podkreśliła Żurawska. - Sąd również nadawał jej takie znaczenie, wypowiadając się w kolejnych decyzjach w przedmiocie tymczasowego aresztowania. Media przed procesem i w trakcie procesu epatowały opinię publiczną informacjami na temat oskarżonych, odzierając ich niejednokrotnie z prywatności, a nawet godności. Wielokrotnie przytaczały również nieprzychylne dla nich oceny i stawiały tezy związane z zarzutami - argumentowała adwokat.
Podkreśliła, że sam fakt postawienia komukolwiek jakiegoś zarzutu "niczego jeszcze nie przesądza".
- Żyjemy w tej części Europy i świata, gdzie każdy ma prawo do rzetelnego procesu. Rzetelnego procesu rozumianego jako sprawiedliwe rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd. Prawo to zapewnia artykuł 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ratyfikowanej przez Polskę. Również konstytucja RP mówi, że każdy ma prawo do obrony i każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu - argumentowała.
Odwołała się do sprawy Tomasza Komendy
- Rzetelny proces to jest przestrzeganie pewnych reguł związanych z prowadzeniem sprawy (...). O tym, do czego prowadzi jednostronność i tendencyjność prowadzonego postępowania przygotowawczego i brak pogłębionej refleksji i koniecznego obiektywizmu na etapie postępowania sądowego, mogliśmy się przekonać niedawno na gruncie głośnej sprawy Tomasza Komendy, który spędził kilkanaście lat w więzieniu za czyn, którego nie popełnił - powiedziała obrończyni Katarzyny P.
Oskarżona została dowieziona z aresztu w Grudziądzu, w województwie kujawsko-pomorskim. Zabierając głos, powiedziała tylko, że popiera stanowisko swojego obrońcy i nie ma nic do dodania.
18 kwietnia podczas pierwszych mów końcowych w procesie prokuratura zawnioskowała o wymierzenie twórcom i założycielom Amber Gold - Marcinowi P. i jego żonie Katarzynie P. - kar po 25 lat więzienia.
Afera Amber Gold
Według prokuratury Marcin P. i Katarzyna P. oszukali w latach 2009-12 w ramach tak zwanej piramidy finansowej ponad 18 tysięcy klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 milionów złotych. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tak zwaną piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
Śledczy uznali, że Katarzyna i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 roku, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Komisja Nadzoru Finansowego złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa. 13 sierpnia 2012 roku Amber Gold ogłosiła likwidację. Tysiącom swoich klientów nie wypłaciła ani powierzonych jej pieniędzy, ani odsetek od nich.
Autor: kb//now / Źródło: PAP