Uważam, że brak zaproszenia na szczycie NATO dla Ukrainy jest błędem - powiedział w TVN24 były prezydent Aleksander Kwaśniewski. W "Rozmowie Piaseckiego" mówił też o nadchodzących wyborach prezydenckich w USA. Przyznał, że "Stany Zjednoczone są w kryzysie demokracji od wielu lat". - Już pierwszy wybór Trumpa był dowodem, że coś tam nie działa - dodał.
W środowym wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" Aleksander Kwaśniewski, prezydent Polski w latach 1995-2005, mówił o funkcjonowaniu NATO w kontekście odbywającego się w Waszyngtonie szczytu.
Jak ocenił, Sojusz "jest silny, zjednoczony i to jest bardzo ważne, bez tego byśmy już naprawdę nie dali sobie rady".
Zapytany o "test ukraiński", Kwaśniewski ocenił, że NATO "zdecydowanie bardziej go zdaje niż oblewa, choć brakuje kropki nad i". - Uważam, że brak zaproszenia na tym szczycie dla Ukrainy jest błędem - stwierdził.
- Mówiąc zupełnie szczerze, czy z tym zaproszeniem, czy nie, my mamy Ukrainę w NATO. Ukraińcy dostają NATO-wską broń, są szkoleni przez kraje NATO-wskie, dostają pieniądze z krajów, które są członkami NATO. Mają również dostęp, o czym się mało mówi, ale warto to powiedzieć, do tajemnic NATO-wskich, ponieważ wiele elementów rozpoznania i wywiadu jest przekazywanych Ukrainie, więc oni są tak moim zdaniem już na 80 procent w NATO. Natomiast brakuje politycznej decyzji, którą oczywiście można zrozumieć - dodał.
Jednocześnie zaznaczył, że to "zaproszenie do NATO jest nie tyle ważne dla krajów NATO, co dla morale Ukraińców". - Pamiętajmy, dwa i pół roku trwa wojna, na Ukrainie jest coraz więcej pesymizmu i zrozumiałego zmęczenia. Ukraińcy potrzebują wsparcia, potrzebują takiego impulsu, wyraźnego sygnału, że to wszystko ma sens - podkreślił.
Kwaśniewski: Stany Zjednoczone są w kryzysie demokracji od wielu lat
Gość TVN24 odniósł się też do nadchodzących wyborów prezydenckich w USA. Przyznał, że "Stany Zjednoczone są w kryzysie demokracji od wielu lat". - Co do tego nie mam żadnej wątpliwości. Już pierwszy wybór Trumpa był dowodem, że coś tam nie działa - mówił.
- Demokraci wybrali bardzo doświadczonego i mądrego człowieka, jakim był Joe Biden, ale wiekowego. Dzisiaj to jest ten problem, więc niewątpliwie coś z demokracją amerykańską jest nie tak. Jeżeli te wybory zakończą się powrotem Trumpa do Białego Domu, to, jak rozmawiam z moimi amerykańskimi przyjaciółmi, oni mówią: nie przejmujmy się, on jest nieprzewidywalny. Ja mówię, no właśnie, dlatego że jest nieprzewidywalny, to ja się przejmuję - powiedział Kwaśniewski.
- To jest ten problem. Mieć na czele Stanów Zjednoczonych nieprzewidywalnego polityka, to jest ryzyko - dodał.
Kwaśniewski: Biden ma przeciwnika i wroga. Z tym drugim nie da się wygrać
Zapytany o Joe Bidena i jego kandydaturę, Kwaśniewski odparł, że jest to "bolesna kwestia". - Dlatego że ja Bidena dobrze znam. On był wtedy, kiedy myśmy walczyli o wejście do NATO, przewodniczącym komisji spraw zagranicznych Senatu. Spotykałem się z nim wielokrotnie i to jest na pewno bardzo mądry polityk i dobry człowiek. Zresztą, jak się czyta różne teksty, które pokazują jego dramaty rodzinne, zachowywał się tak bardzo integralnie w tych wszystkich sytuacjach, bardzo prorodzinnie - mówił.
- Dlatego mam o nim generalnie bardzo dobrą opinię, natomiast ja to powiedziałem już parę razy: on ma przeciwnika, jakim jest Trump, ale ma jednego prawdziwego wroga, jakim jest wiek. I z tym wrogiem się nie da wygrać - dodał.
- Pytanie jest, kto mógłby być tym następcą, Ale moim zdaniem taka decyzja o rezygnacji dla dobra amerykańskiej demokracji, także demokratów, których on reprezentuje, miałaby sens - stwierdził.
Były prezydent ocenił, że szanse Bidena może nie są "zerowe". - Natomiast podpowiadam taką istotną zmianę, bo ona jest potrzebna w Ameryce. Jest coś chorego w sytuacji, kiedy kraj, który ma 350 milionów ludzi, najlepsze uniwersytety, najlepsze uczelnie, ma wybór między 81-letnim a 78-letnim kandydatem. No coś tutaj nie gra - dodał.
"Musimy liczyć się z tym, że Amerykanie będą mieli mniej wrażliwości w kwestiach transatlantyckich"
Kwaśniewski mówił też, że "musimy liczyć się z tym, że Amerykanie będą mieli mniej wrażliwości w kwestiach transatlantyckich". - To zmiana struktury społecznej. Czas, kiedy większość Amerykanów to byli potomkowie emigrantów z Europy, kończy się. Dzisiaj większość Amerykanów to są potomkowie emigrantów albo z Ameryki Łacińskiej, albo z Azji. W związku z tym ten czynnik europejski będzie grał mniejszą rolę - ocenił.
- Myślę, że jeszcze cztery lub osiem lat i będziemy mieli pierwszego prezydenta Ameryki pochodzącego z Azji czy z Ameryki Łacińskiej. Tak to się zmienia i na to Europa musi być przygotowana, mając instrumenty, bo my jesteśmy zamożnym kontynentem. Nie jesteśmy w tej chwili skazani tylko na amerykańską kasę - dodał.
Kwaśniewski: silny Tusk jest potrzebny, żeby koalicja i rząd trzymały się nieźle
Gość TVN24 odniósł się też do krajowej polityki, komentując funkcjonowanie rządzącej koalicji.
- Siłą ciągle jest to, że wygrali wybory, że udało się tę koalicję sklecić, co nie było łatwe i że działają, moim zdaniem, w większości spraw przyzwoicie. Natomiast słabością w mojej ocenie jest przesadne upartyjnienie rządu. Za mało ekspertów, fachowców, a ewidentnie za dużo wskazań partyjnych. I oczywiście problem rozliczeń, który jest trudny, bo jeżeli chce się rozliczać zgodnie z prawem, to to musi trwać, a jeżeli chce się spełnić oczekiwania wyborców, to to ma być szybko, tak rewolucyjnie. No i tutaj jest taki, jakby powiedzieć, konflikt nie do rozstrzygnięcia - ocenił Kwaśniewski.
Zapytany o rolę premiera Donalda Tuska, były prezydent stwierdził, że "to, że on jest dzisiaj postacią wiodącą i w sumie integrującą to wszystko, to jest oczywiste". - Uważam, że inaczej by to w ogóle nie zadziałało. Silny Tusk jest potrzebny, żeby ta koalicja i ten rząd trzymał się nieźle - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24