Do sądu trafił akt oskarżenia wobec 15 osób, w tym byłych urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Prokuratura Krajowa oskarża ich o zmowę przy przetargu na obsługę polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w 2011 roku. To uboczny wątek tak zwanej "infoafery".
"Ustawienie przetargu spowodowało faktyczne wyłączenie mechanizmów konkurencji i maksymalizację zysków podstawionego wykonawcy ze szkodą dla zamawiającego. Jak ustalono w toku śledztwa, wskutek zmowy przetargowej wartość szkody w mieniu Skarbu Państwa wyniosła ponad 14 milionów złotych" - głosi komunikat Prokuratury Krajowej.
Układ pięciu firm
"W śledztwie ustalono, że dzięki pozyskaniu od urzędniczki informacji stworzono układ pięciu firm, które pozorowały konkurencję. Przy wykorzystaniu podrobionych referencji oraz przychylności kierowanej przez Monikę F. komisji przetargowej, do drugiego etapu przetargu zakwalifikowano wyłącznie podstawione firmy" - wskazano.
Według komunikatu, w drugim etapie tylko jedna z pięciu firm złożyła ofertę. "Oferta ta obejmowała praktycznie 100 procent ceny przeznaczonej na realizację zamówienia" - zaznaczono.
Kodeks karny stanowi, że kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą, działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Tyle samo grozi za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.
Oskarżeni
Wśród oskarżonych znaleźli się urzędnicy i przedsiębiorcy branży informatycznej. Oskarżono ich o działania na szkodę Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z rozstrzygnięciem przetargu o wartości ponad 34 milionów złotych na obsługę spotkań i konferencji w trakcie polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Przedsiębiorców oskarżono o zmowę przetargową zorganizowaną przy udziale ówczesnego głównego specjalisty Biura Prawnego i Zamówień Publicznych MSZ.
Jak podała Prokuratura Krajowa, oprócz działających w zmowie wykonawców aktem oskarżenia objęto także kolejnych czterech członków komisji przetargowej - urzędników MSZ, którym zarzucono rażące niedopełnienie obowiązków podczas rozstrzygania przetargu.
"Oskarżono także osoby fałszujące referencje, jak i przedkładające je w postępowaniu o zamówienie publiczne" - poinformowała Prokuratura Krajowa. Osoby te oskarżono o poświadczenie nieprawdy. Grozi za to kara do 5 lat więzienia.
Śledztwo międzynarodowe
"Wątek dotyczący MSZ był jednym z wielu wątków prowadzonego w Mazowieckim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej śledztwa w sprawie tzw. infoafery" - podkreślono w komunikacie. Przypomniano jednocześnie, że śledztwo to objęło swoim zakresem łącznie 134 postępowania o zamówienie publiczne prowadzone w różnych instytucjach państwowych o wartości powyżej 1,657 miliarda złotych. Ma ono charakter międzynarodowy.
W śledztwie nawiązano współpracę z Departamentem Sprawiedliwości USA, w której ramach strona polska przekazała stronie amerykańskiej materiały śledztwa w sprawie praktyk korupcyjnych spółek prawa amerykańskiego. Czynności procesowe we współdziałaniu ze stroną polską prowadziły ze strony amerykańskiej Departament Sprawiedliwości oraz Federalne Biuro Śledcze.
Komunikat Prokuratury Krajowej podkreśla, że mimo zakończenia części wątków śledztwo dotyczące "infoafery" jest nadal kontynuowane przez mazowiecki wydział do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji.
"Mózg" afery
W 2016 roku karze 4,5 roku więzienia w zawieszeniu, grzywnie w wysokości 93 tysięcy złotych oraz przepadkowi przyjętych korzyści poddał się Andrzej M. - główny oskarżony w "infoaferze". Ten były szef Centrum Projektów i Usług Informatycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i Komendy Głównej Policji był uznawany za "mózg" całej afery. Według oskarżenia dostał on od przedstawicieli firm informatycznych 1,6 miliona złotych i 110 tysięcy złotych w postaci komputerów i sprzętu RTV. Zdaniem prokuratorów otrzymał również obietnicę kolejnej łapówki - w wysokości 2,5 miliona złotych.
Był to pierwszy wyrok w głównym wątku jednej z największych spraw korupcyjnych: nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych.
"Budowanie przychylności" łapówkami
W 2015 roku ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie oskarżyła osiem osób. Cztery z nich (bliscy Andrzeja M.) poddały się karze. Wkrótce ma ruszyć proces pozostałych, którzy nie zgodzili się na samodzielne poddanie się karze. Grozi im do 12 lat więzienia. Wśród nich jest przedstawiciel firmy Hewlett-Packard Tomasz Z., oskarżony o przekazanie M. ponad 1,6 mln zł w postaci gotówki, komputerów i sprzętu RTV oraz o złożenie obietnicy przekazania kolejnej łapówki w wysokości 2,5 miliona złotych.
Prokuratura nie wiązała łapówek z wpływaniem przez M. na dawanie zleceń preferowanym firmom, lecz z "budowaniem przychylności" dla nich. Prokuraturze nie udało się ustalić, czy istniał "fundusz łapówkowy" w jakiejkolwiek firmie. M. został zwolniony z MSWiA w 2010 roku przez ówczesnego szefa resortu Jerzego Millera.
Koncern przyznał się do korupcji
W 2014 roku amerykański koncern Hewlett-Packard potwierdził, że stosował praktyki korupcyjne, między innymi także w Polsce. Departament Sprawiedliwości USA wyraził wtedy uznanie CBA i prokuraturze za pomoc w wytropieniu sprawy.
W tym samym roku Sejm odrzucił wnioski SLD i Solidarnej Polski o powołanie komisji śledczej w sprawie "infoafery". Jej powołaniu sprzeciwiały się PO i PSL.
Autor: kb//now / Źródło: PAP