Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała, że ratownicy znaleźli ciało szóstego górnika zaginionego po ubiegłorocznej katastrofie w kopalni Pniówek. Teraz trwają przygotowania do przetransportowania go na powierzchnię. Pod ziemią znajduje się jeszcze jedno ciało. Ratownicy będą kontynuowali poszukiwania.
Ratownicy odnaleźli kolejnego, szóstego zaginionego górnika. Trwają przygotowania do przetransportowania górnika na powierzchnię. Potem ratownicy będą poszukiwać ostatniego z zaginionych.
Taką informację w środę (13 września) rano podała Jastrzębska Spółka Węglowa. W komunikacie jest też mowa o tym, że od wczoraj ratownicy spenetrowali dokładnie 168 metrów ściany, przebierając po drodze liczne obwały (zasypane wyrobisko).
Pomógł pies tropiący
W nocy do ściany wpuszczono psa tropiącego z Sudeckiej Grupy GOPR, który wskazał potencjalne miejsca, gdzie mogą znajdować się poszkodowani górnicy.
Do tej pory w akcji ratowniczej wzięło udział 110 zastępów ratowniczych.
Potrzebne będą badania DNA
Wczoraj gliwicka prokuratura informowała natomiast, że oględziny - wydobytych już wcześniej - na powierzchnię ciał pięciu górników nie pozwoliły na ustalenie ich tożsamości. Konieczne będą badania DNA.
W kwietniu ubiegłego roku w wyniku serii wybuchów metanu w kopalni Pniówek zginęło 16 górników i ratowników górniczych, którzy ruszyli z pomocą poszkodowanym. Siedmiu z nich pozostało za tamami, które po katastrofie odgrodziły rejon pożaru od pozostałych wyrobisk.
W sobotę (9 września) ratownicy przebili się w rejon katastrofy i rozpoczęli jego penetrację. W poniedziałek nad ranem odnaleźli ciała pięciu z siedmiu górników.
Śledztwo dotyczące katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Rzeczniczka tej jednostki Joanna Smorczewska powiedziała we wtorek PAP, że od godzin porannych w Zakładzie Medycyny Sądowej trwały sekcje zwłok wydobytych już na powierzchnię górników.
Oględziny nie pozwoliły na ustalenie tożsamości zmarłych
"Ze wstępnych ustaleń wynika, że oględziny przeprowadzone przez prokuratora, biegłego sądowego i funkcjonariuszy nie pozwoliły na ustalenie tożsamości zmarłych. Z uwagi na stan ciał zdecydowano o wykonaniu badań DNA" - informowała wcześniej rzeczniczka.
Jak zazaczają śledczy, dodatkowe badania - histopatologiczne i toksykologiczne - będą też konieczne do ustalenia dokładnego mechanizmu i przyczyny zgonu ofiar katastrofy.
Trwa prokuratorskie śledztwo
Rzeczniczka prokuratury zaznaczyła, że obecnie nie ma możliwości, by w miejscu katastrofy w ramach prowadzonego śledztwa przeprowadzić oględziny, dlatego ratownicy, którzy w miniony weekend wznowili poszukiwania górników, zostali poproszeni o utrwalanie przebiegu akcji w formie zdjęć i filmu na potrzeby trwającego postępowania.
Prokuratorskie śledztwo wszczęto krótko po katastrofie i jest prowadzone pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego. Jak wynika z przyjętej przy wszczęciu śledztwa kwalifikacji, chodzi o nieumyślne sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu, które skutkowało śmiercią. Art. 220 Kk mówi natomiast o niedopełnieniu obowiązków w zakresie bhp i narażeniu w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Prokuratura nie odpowiada na pytanie, czy komukolwiek przedstawiono w tej sprawie zarzuty. - O czynnościach procesowych prokuratura na obecnym etapie z uwagi na dobro śledztwa nie informuje - powiedziała prok. Smorczewska.
Do wybuchu w kopalni doszło w kwietniu
20 kwietnia zeszłego roku w wyniku serii wybuchów metanu życie w kopalni Pniówek straciło 16 górników i ratowników górniczych, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli z pomocą poszkodowanym. Siedmiu z nich pozostało za tamami, które po katastrofie odgrodziły rejon pożaru od pozostałych wyrobisk. Aby dotrzeć do zaginionych, trzeba było wydrążyć nowy, niespełna 350-metrowy chodnik, równoległy do otamowanej ściany wydobywczej. Prace trwały kilka miesięcy. W sobotę ratownicy przebili się w rejon katastrofy i rozpoczęli jego penetrację, w poniedziałek nad ranem odnajdując ciała pięciu z siedmiu górników.
Trwają poszukiwania dwóch pozostałych - kombajnisty i górnika. Jak podała we wtorek po południu Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia, ratownicy przebili się przez zawalony wlot ściany wydobywczej i rozpoczęli jej penetrację. Aby dostać się w rejon ściany, trzeba było najpierw odgruzować jej wlot, gdzie nastąpił zawał. Później rozpoczęło się przewietrzanie tego rejonu z wykorzystaniem tzw. lutniociągu. Po uzyskaniu odpowiedniej atmosfery ratownicy mogli rozpocząć penetrację ściany.
Z wcześniejszych informacji wynika, że jeden z zaginionych pracowników, górnik ścianowy, powinien znajdować się w pobliżu setnej sekcji obudowy zmechanizowanej, kombajnista - przy kombajnie w pobliżu głowicy ściany. Obudowa jest zachowana i na razie ratownicy nie napotykają na przeszkody w penetracji ściany. Poszukiwania będą kontynuowane tak długo, jak pozwolą na to panujące tysiąc metrów pod ziemią warunki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: JSW/Dawid Lach