Zatruty grzybami sześciolatek z Afganistanu ma wstępne objawy śmierci mózgu - przekazali w piątek lekarze. Chłopcu, który trafił do Polski i przebywał z rodziną w ośrodku dla uchodźców, przeszczepiono wątrobę, ale "pogorszeniu uległ jego stan neurologiczny".
Afgańczycy, którzy po ewakuacji z Kabulu trafili do ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej-Dębaku, zatruli się grzybami, które mieli zebrać na terenie ośrodka. Po zatruciu dwaj mali chłopcy w stanie krytycznym trafili do warszawskiego Instytutu "Pomnika - Centrum Zdrowia Dziecka" (IPCZD). W czwartek lekarze poinformowali o śmierci młodszego chłopca - pięciolatka.
Zatruty sześciolatek ma "wstępne objawy śmierci mózgu"
Starszemu dziecku, sześciolatkowi, przeszczepiono wątrobę. W piątek lekarze mówili na konferencji o jego stanie zdrowia. - W tej chwili są stwierdzone wstępne objawy śmierci mózgu. W tej chwili prowadzimy procedury, które potwierdzą albo wykluczą ten stan. Będą wykonane w ciągu dzisiejszego dnia - przekazała kierowniczka Oddziału Intensywnej Terapii Elżbieta Pietraszek.
Kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów IPCZD Piotr Kaliciński powiedział, że "przeszczepienie wątroby to jest rzecz, bez której nie można było myśleć o przeżyciu, ale ostatecznie o przeżyciu decyduje stan neurologiczny, który uległ pogorszeniu".
- Niezwykle mała dawka toksyny wystarczy, żeby zatruć nawet wiele osób. Jednym grzybem cała rodzina może się poważnie zatruć. Zawsze ta dawka jest jednak przeliczona na masę ciała pacjenta, przez co najbardziej cierpią małe dzieci - wyjaśnił lekarz.
Pietraszek dodała, że "największą tragedią przy zatruciu muchomorem sromotnikowym jest to, że do zatrucia organizmu dochodzi, zanim wystąpią objawy". - Lecząc pacjentów, mamy bardzo małe okno czasowe i niewielkie szanse, żeby zdążyć. Zanim wystąpią objawy ze strony układu pokarmowego, ta toksyna krąży już w organizmie i czyni spustoszenie. My możemy tylko walczyć z wtórnymi objawami, takimi jak niewydolność wątroby czy obrzęk mózgu. To bardzo trudna walka - wyjaśniała.
Zatruty chłopiec "cały czas jest w pełni leczony wszystkimi możliwymi metodami"
Dyrektor IPCZD Marek Migdał podkreślił, że sześciolatek "ma cały czas od momentu przyjęcia na oddział pełne leczenie typowe dla intensywnej terapii". - Jest mechanicznie wentylowany, ma wspomaganie układu krążenia, leczenie nerko- i wątrobozastępcze - wyliczał.
Zapewniał, że "to leczenie będzie kontynuowane do ostatecznego potwierdzenia nieodwracalnego uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego". - Bez względu na to, co mówimy na kolejnych konferencjach, cały czas w pełni leczymy pacjenta wszystkimi możliwymi metodami - powtórzył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24