Białostocka prokuratura okręgowa wszczęła w czwartek śledztwo w sprawie zeznań złożonych przez byłego ministra rolnictwa Marka Sawickiego w śledztwie i procesie dotyczącym Agencji Rynku Rolnego - poinformowała prokuratura. Chodzi o proces dwóch byłych prezesów ARR. Sam Sawicki twierdzi, że jest spokojny o swoje zeznania.
"Przedmiotem postępowania będzie ocena wiarygodności zeznań złożonych przez ówczesnego ministra rolnictwa i rozwoju wsi i ma związek z wpływaniem na zatrudnienie osoby w terenowym oddziale Agencji Rynku Rolnego w Białymstoku" - podała w komunikacie prokuratura.
Śledczy uznali, iż zachodzi konieczność wykonania czynności procesowych, w szczególności przesłuchania "dwóch osób, których nagrana rozmowa została opublikowana w mediach".
Zawiadomienie o uzasadnionym popełnieniu przestępstwa złożenia fałszywych zeznań do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku złożyła Delegatura CBA w Białymstoku.
Afera taśmowa PSL
Wszczęte dziś śledztwo ma związek z ujawnieniem kilka tygodni temu przez "Puls Biznesu" nagrania rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem.
Jak podawały media, Łukasik podczas rozmowy z Serafinem miał sugerować, że szef resortu rolnictwa skłamał podczas składania zeznań jako świadek w postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników ARR.
Sprawa w sądzie
Proces w tej sprawie trwa przed sądem w Białymstoku.
Ówczesny minister rolnictwa był jednym ze świadków w tym procesie.
Białostocki sąd stara się wyjaśnić, czy byli prezesi ARR, Bogdan T. i jego następca Władysław Ł., wydawali polecenia zatrudniania lub zwalniania konkretnych osób w ARR, przez co, w ocenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, przekroczyli uprawnienia. Obaj do zarzutów się nie przyznają. Proces zmierza ku końcowi. Polecenia miały być wydawane w 2008 r. ówczesnemu dyrektorowi oddziału ARR w Białymstoku. Według prokuratury chodzi o zatrudnianie oraz zwalnianie osób przez prezesów "wbrew zasadom określonym w ustawie o Agencji Rynku Rolnego i organizacji rynków rolnych", która przewiduje, iż nabór kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska pracy jest otwarty i konkurencyjny".
Były minister: Jestem spokojny Sawicki, zeznając w tej sprawie w grudniu ubiegłego roku, zapewniał, że nie ingerował w decyzje prezesów ARR. Kilkakrotnie zaprzeczył też wtedy, by z prezesami ARR rozmawiał o zatrudnieniu konkretnej osoby, mężczyzny znanego mu z działalności partyjnej w PSL, ale także prywatnie.
Także dziś Marek Sawicki podkreślał, że "nie naciskał na Łukasika w tej sprawie".
Dodał, że jest spokojny o swoje zeznania i jest gotowy w każdej chwili stawić się na wezwanie prokuratury.
Autor: zś/ ola / Źródło: PAP