Politycy opozycji przeprowadzili w piątek kolejne kontrole w ministerstwach w związku z aferą wizową. Na konferencji przed resortem rolnictwa Stefan Krajewski (PSL) pytał o rolę wiceministra Lecha Kołakowskiego i czy ten wysłał pismo do MSZ, "w którym domagał się wydania wiz dla setek tysięcy obcokrajowców, którzy mieliby podjąć pracę w Polsce". Posłowie KO Jan Grabiec i Marcin Kierwiński pojawili się natomiast w resorcie dyplomacji. - Politycy PiS-u starają się jak najbardziej rozmydlić tę aferę i kłamią na temat faktów - mówił Grabiec.
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Według resortu powodem tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy", ale media informowały, że powodem była afera wizowa. Według Onetu Wawrzyk został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzą śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz. Opozycja mówi o korupcji i twierdzi, że podejrzenia budzą setki tysięcy wydanych dokumentów.
PSL w resorcie rolnictwa. Pytania o pismo Lecha Kołakowskiego
W związku z doniesieniami o nieprawidłowościach na dużą skalę, posłowie opozycji od kilku dni prowadzą kontrole w ministerstwach. Parlamentarzyści Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale także Koalicji Obywatelskiej, pojawili się w piątek w dwóch resortach.
Delegacja PSL przyszła do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jak mówił wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, "wkraczamy dzisiaj do ministerstwa rolnictwa, by zadać pytania, na które polska opinia publiczna musi poznać odpowiedź".
O pytaniach mówił więcej poseł Stefan Krajewski. - Kiedy budowano mur na granicy z Białorusią, mówiono, że robi się to po to, żeby uszczelnić granicę, żeby migranci nie mogli w sposób nielegalny dostać się do Polski. Przygotowywano referendum, w którym pytano, czy się zgadzamy na relokację. Co się okazuje, co w międzyczasie zrobiono? Wpuszczono w sposób nielegalny, a próbowano wpuścić jeszcze więcej, migrantów. Więc ta hipokryzja i obłuda tego rządu jest widoczna na każdym kroku - mówił.
- Dzisiaj jesteśmy tu po to, żeby skierować konkretne pytania. Zapytać o to, czy (wice)minister rolnictwa i rozwoju wsi Lech Antoni Kołakowski wysłał pismo do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym domagał się wydania wiz dla setek tysięcy obcokrajowców, którzy mieliby podjąć pracę w Polsce? Jeżeli tak, to kiedy zostało wysłane wyżej wymienione pismo? Oraz wnosimy o udostępnienie tego pisma oraz ewentualną odpowiedź z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Czy odbywały się spotkania pomiędzy ministrem rolnictwa a ministrem spraw zagranicznych? - dodał.
KO w resorcie dyplomacji. "To jest istota całej afery wizowej"
Posłowie KO Jan Grabiec i Marcin Kierwiński pojawili się natomiast w MSZ. - Politycy PiS-u starają się jak najbardziej rozmydlić tę aferę i kłamią na temat faktów. Liczba, którą podajemy konsekwentnie od ponad tygodnia, liczba 250 tysięcy wydanych wiz obywatelom Afryki i Azji - mówimy tutaj o okresie ostatniego 2,5 roku - jest liczbą prawdziwą i dotyczy wiz, czyli zaproszeń, czyli wpuszczenia do Polski bardzo konkretnych ludzi, którzy te wizy otrzymali - mówił Grabiec.
Według niego "politycy PiS-u próbują tłumaczyć, że to nie w tym okresie, że to nie chodzi o wizy, że chodzi o pozwolenie na pracę, a one jeszcze nie oznaczają, że ktoś do nas przyjedzie". - To wszystko są kłamstwa pokazujące, jak bardzo politycy PiS-u są uwikłani w tę aferę - ocenił.
Kierwiński mówił, że "w tej sprawie są rzeczy szalenie niebezpieczne". - Dziś pytam publicznie pana ministra (koordynatora służb specjalnych i szefa MSWiA, Mariusza) Kamińskiego, czy prawdą jest, że służby specjalne krajów członkowskich NATO informowały polskie służby specjalne o tym, że wizy polskie zostały wydane obywatelom z państw afrykańskich i azjatyckich, którzy znajdują się na liście osób szczególnie niebezpiecznych? Czy MSWiA ma wiedzę, że takie osoby mogły wjechać na teren Polski, bądź mogły wjechać na teren Schengen? - oświadczył.
Jego zdaniem "ta informacja jest niezbędna i kluczowa, jeżeli chodzi o polskie bezpieczeństwo". - My mamy takie informacje, że o tym informowane było MSWiA, o tym informowane były służby dziś zarządzane przez ważnych polityków PiS-u - dodał.
- I to jest istota całej afery wizowej - to że polskie państwo straciło kontrolę nad granicą, nad tym, kto do Polski wjeżdża i kto przebywa na naszym terytorium - mówił natomiast poseł Grabiec.
Wskazywał, że "politycy PiS-u uruchomili masowy proceder wydawania jak leci setek tysięcy wiz obywatelom Azji i Afryki". - To jest nowe zjawisko, które pojawiło się w tak masowej skali w ciągu ostatnich trzech lat. W tle jest korupcja, pieniądze, które płynęły do ludzi współpracujących z politykami PiS i zapewne do samych polityków PiS. A efektem tego co? Zagrożenie bezpieczeństwa. Jak informują służby państw NATO, kilkaset osób odnotowanych na liście osób podejrzanych o terroryzm dostało polskie wizy, wjechało na teren Polski, porusza się po Unii Europejskiej - kontynuował. - To jest po prostu ogromny skandal i będziemy się domagać wyjaśnienia w całości tego skandalu - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24