Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała we wtorek o zatrzymaniu dwóch kolejnych osób w związku z aferą podsłuchową. Jak powiedziała rzeczniczka prokuratury Renata Mazur, postawiono również zarzuty kolejnej, po Łukaszu N., osobie - jest nią sommelier, Konrad L.
Dwójka zatrzymana
W czasie briefingu po godz. 16 rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur podkreśliła, że może jedynie potwierdzić informację o zatrzymaniu "dwóch kolejnych osób".
Jak jednak zaznaczyła, "czynności jeszcze się nie rozpoczęły", więc dane dotyczące ich tożsamości będą mogły zostać przekazane najwcześniej w środę.
Jak wyjaśniła rzeczniczka, dwie kolejne zatrzymane osoby będą przesłuchiwane w charakterze podejrzanych. - Przynajmniej na tę chwilę są takie zamiary - wyjaśniła. Dodała również, że wciąż mowa jest o ewentualnych zarzutach z artykułu 267.
Dwójka podejrzana
Mazur wyjaśniła również, że w związku z aferą podsłuchową zarzuty usłyszała druga już - po Łukaszu N. - osoba. Jest to Konrad L., sommelier z restauracji Amber Room w Pałacyku Sobańskich w Warszawie.
Jak powiedziała rzeczniczka, L. nie został zatrzymany, a sam zgłosił się do prokuratury, gdzie został przesłuchany jako podejrzany.
L. usłyszał zarzut z art. 267 par. 3 Kodeksu karnego, zgodnie z którym do dwóch lat więzienia grozi temu, "kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem".
Kim jest Konrad L.?
Zdaniem tygodnika "Wprost" to właśnie w restauracji Amber Room w Pałacyku Sobańskich nagrano rozmowy Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim.
Jak dowiaduje się portal tvn24.pl, pracujący w restauracji sommelier Konrad L., który usłyszał we wtorek zarzuty, to dobry znajomy Łukasza N. menadżera restauracji „Sowa & Przyjaciele” – pierwszego zatrzymanego w aferze taśmowej. Znają się od lat, pracowali razem w jednej z modnych restauracji przy Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Z Konradem L. rozmawialiśmy w środę 18 czerwca, czyli w dniu zatrzymania Łukasza N. Zapytaliśmy od jak dawna zna N. i czy się z nim przyjaźni. - Nie mam w tej sprawie Panom nic do powiedzenia - odparł. - Czy wiedział Pan o nielegalnych podsłuchach? - Nie rozmawiam na ten temat. - Dlaczego nie chce Pan odpowiedzieć na nasze pytania? - Bo nie - odparł. – Dlaczego Pan nagrywał? – Konrad L. nie odpowiedział i wyszedł z sali.
W poniedziałkowej rozmowie z "Faktami" Arkadiusz Motyliński, menadżer Amber Room, zapewniał, że miejsce to jest "jedną z kilku renomowanych warszawskich restauracji, które padły ofiarą zorganizowanej grupy przestępczej". - Osoby wymieniane w mediach w kontekście tej sprawy i pracujące w restauracji Amber Room zostały skierowane na bezterminowe urlopy - wyjaśnił.
"Panie Prezesie, mam turbota i kaczkę"
Pierwsza z zatrzymanych osób, Łukasz N. pracował w innej modnej wśród polityków restauracji jeszcze zanim poznał Konrada L. Chodziło o "Lemongrass".
Portal tvn24.pl dotarł do treści sms-a, którego Łukasz N. wysłał do jednego z biznesmenów, zachęcając go do odwiedzenia restauracji "Sowa i Przyjaciele". "Witam Panie prezesie, chciałbym zaprosić do rest. Sowa i Przyjaciele. Mam turbota, kaczkę, itp., no i oczywiście oddzielną salkę z wejściem od parkingu. Pozdrawiam Łukasz (dawniej Lemongrass)" - napisał N.
- Moi znajomi też dostali od niego sms-y o bardzo podobnej treści - mówi tvn24.pl pragnący zachować anonimowość przedsiębiorca, stały bywalec restauracji "Lemongrass", w której wcześniej pracował N.
"Spółdzielnia" pracowników restauracji?
Jako świadek w śledztwie dotyczącym nielegalnych podsłuchów zeznawał już najmłodszy brat Łukasza N. - Dawid, obecnie pracujący w jednej z modnych i ekskluzywnych winiarni. Przesłuchana została też partnerka Dawida. Według naszych nieoficjalnie potwierdzonych w prokuraturze informacji, pracowała ona w restauracji "Amber Room". Przypomnijmy: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyprowadziła Łukasza N. w poniedziałek 16 czerwca z restauracji "Sowa & Przyjaciele". ABW przesłuchała go jako świadka. Dwa dni później, w środę, został zatrzymany przez Agencję, a prokuratorzy przesłuchali go już jako podejrzanego. Ogłosili mu zarzut nielegalnego podsłuchiwania polityków z art. 267 kodeksu karnego. Od tego czasu prokuratura i ABW sprawdzały, czy Łukasz N. nie był w "spółdzielni" pracowników ekskluzywnych i popularnych warszawskich restauracji. Śledczy wciąż weryfikują, czy nagrywali oni swoich klientów. Jedna z hipotez mówi, że mieli oni rejestrować głównie rozmowy biznesmenów, które potem sprzedawali ich rynkowym konkurentom.Dotychczasowe ustalenia prokuratury i Agencji doprowadziły do ogłoszenia zarzutów managerowi N. i sommelierowi L.
Autor: Maciej Duda, Robert Zieliński, Łukasz Orłowski, kg//gak / Źródło: tvn24.pl