Antoni Macierewicz był pytany o wiadomości opublikowane w ramach tak zwanej afery mailowej. Chodzi o korespondencję, w której Michał Dworczyk, w przeszłości podwładny Macierewicza, miał krytykować zakupy Ministerstwa Obrony Narodowej z okresu, kiedy pracował w resorcie. - Ani pana Dworczyka, ani nikogo innego nie mam zamiaru krytykować - mówił były szef MON.
W kolejnej opublikowanej w ramach tzw. afery mailowej korespondencji szef kancelarii premiera Michał Dworczyk miał krytycznie ocenić politykę zakupową Ministerstwa Obrony Narodowej, kiedy resortem kierował Antoni Macierewicz. "Niekompetencja, nieudolność, głupota, a czasem też ciemne interesy są zawsze podlewane w MON, PGZ i u nas w polityce obrzydliwym sosem bogoojczyźnianych frazesów" - miał pisać. Miał też stwierdzić, że "wywalamy dziesiątki milionów złotych w błoto".
Michał Dworczyk miał w mailu odnieść się do zakupów dronów z czasów, kiedy pracował w MON. Dworczyk był wiceszefem tego resortu w 2017 roku, a więc w czasach kiedy ministrem był Macierewicz, który przestał szefować ministerstwu w 2018 roku.
Macierewicz: to była bardzo słuszna decyzja
Reporter TVN24 Radomir Wit pytał w środę w Sejmie byłego szefa MON, a obecnie wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości Antoniego Macierewicza o tę sprawę.
- Mówi pan o zakupie tysiąca dronów bojowych, tak? Warmate, które załatwiłem w 2017 roku? Uważam, że to była bardzo słuszna decyzja - powiedział. - Niestety zostało, tak powiem, przejętych po moim odejściu tylko 100 tych dronów. Nie wiem, dlaczego zrezygnowano z dalszego zakupu - dodał.
Macierewicz pytany, czy to "błąd następców", zaprzeczył. - W żadnym wypadku. Ja w żadnym wypadku ani pana Dworczyka, ani nikogo innego nie mam zamiaru krytykować - dodał.
"Jeden przykład, jak wyglądają zakupy w wojsku"
Dworczyk miał wysłać w marcu 2019 roku, między innymi do premiera Mateusza Morawieckiego, wiadomość odnoszącą się do polityki zakupowej w MON i przytoczyć "jeden przykład, jak wyglądają zakupy w wojsku" z czasów, kiedy sam tam pracował.
"W 2017 r. zablokowałem podpisanie wielomilionowego kontraktu na drony uderzeniowe z PGZ, narażając się na złość Kownackiego (Bartosza - red.) i Macierewicza. Zażądałem testów porównawczych (jedyny raz, kiedy się odbyły) z Warmetami - produktem WB Electronics. Okazało się, wiem, że w to trudno uwierzyć, (ale ja to widziałem na własne oczy) - że drony PGZ istnieją wyłącznie w fazie wstępnych prototypów. Najpierw trzeba było czekać, aby skonstruowali 3 sztuki, a potem okazało się to totalną klęską - testy na poligonie w Zielonce. Nie mogły trafić w cel lub nie wybuchały. Natomiast testy Warmetów wypadły świetnie. To wprowadziło wszystkich w konsternację, ale i tak zakup A. Macierewicz zablokował - 'bo nie będziemy kupować od prywaciarza'. Dopiero jesienią, jak media zaczęły go obśmiewać, że drony, które obiecywał, to kolejna niespełniona obietnica, na szybko kazał kupić 100 sztuk. Oczywiście obrońcy 'prawdziwych polskich produktów', tzn. PGZ, doprowadzili do powstania tajnych raportów, które pokazywały, że Warmety mają problemy z łącznością (można je zakłócić) i Błaszczak wstrzymał kolejne zakupy. Na marginesie dodam, że Warmety kupują Turcy, Ukraińcy i Arabowie, to znaczy kraje, które prowadzą wojny, oceniając, że jest lepszy produkt niż drony izraelskie czy amerykańskie. Drony PGZ nie powstały do dziś" - miał napisać obecny szef KPRM.
"I na koniec najlepsze: zażądałem, by przedstawiono, jaki procent 'drona' z PGZ jest produkowany w PL. Okazało się, że jest to sama głowica bojowa - tzn. ładunek i zapalnik, obudowa z tworzywa (też produkowana w prywatnej firmie poza PGZ) i kilka drobnych części. Cała reszta jest sprowadzana - gł. Chiny i chyba Izrael. My w PL staramy się tylko coś z tych części złożyć. Kurtyna!" - miał podsumować szef kancelarii premiera.
Zadaliśmy w sprawie opisanej wyżej korespondencji mailowo pytania do Centrum Informacyjnego Rządu. W odpowiedzi napisano, że "nasz kraj doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z kierunków wschodnich".
"Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów wykorzystywanych do akcji dezinformacyjnej prowadzonej przez osoby zza wschodniej granicy Polski. Działania te mają zrealizować konkretne zamierzenia o charakterze politycznym" - dodano.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24