Dwóch członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa - Maciej Nawacki oraz Jarosław Dudzicz - złożyło w czwartek wyjaśnienia w sprawie doniesień o zorganizowanej akcji oczerniania wybranych sędziów. Przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur poinformował, że podczas piątkowych obrad Rady odbędzie się dyskusja nad stanowiskiem KRS dotyczącym tych wyjaśnień.
Jak przekazał sędzia Mazur, w ramach KRS został powołany zespół sędziów, do którego weszli Joanna Kołodziej-Michałowicz, Marek Jaskulski i Jędrzej Kondek. W piątek ma on przedstawić projekt stanowiska w sprawie złożonych w czwartek wyjaśnień przez sędziów Macieja Nawackiego i Jarosława Dudzicza. Projekt ten ma zostać przegłosowany przez nową Krajową Radę Sądownictwa w piątek.
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości, wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. Dzień po pierwszych doniesieniach w tej sprawie Piebiak podał się do dymisji. Premier Mateusz Morawiecki ocenił wówczas, że rezygnacja wiceministra sprawiedliwości kończy sprawę.
Według informacji Onetu na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Jak poinformowały media, mieli do niej należeć między innymi dwaj zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów - Przemysław Radzik i Michał Lasota, sędzia Konrad Wytrykowski z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, członkowie nowej KRS - Dariusz Drajewicz, Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, a także Tomasz Szmydt z biura prawnego Rady oraz były prezes Sądu Okręgowego w Katowicach i Rafał Stasikowski, obecnie sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Nawacki pisemnie, Dudzicz ustnie
Prezydium nowej, wyłanianej przez polityków KRS w zeszłotygodniowej uchwale wyraziło zaniepokojenie i zażądało wyjaśnień od członków Rady wymienianych w publikacjach portalu. Zdaniem prezydium Rady niezbędne jest zbadanie wszystkich doniesień medialnych przez organy ścigania i przez właściwego rzecznika dyscyplinarnego sędziów.
W czwartek sędzia Maciej Nawacki złożył Radzie pisemne wyjaśnienia, które następnie opublikowano na stronie KRS. "Nigdy nie uczestniczyłem w żadnej z grup, której celem było prowadzenie działalności spełniającej znamiona dyskredytowania lub oczerniania sędziów, nigdy nie uczestniczyłem w żadnej z grup z udziałem osoby o pseudonimie Emi, nie jest mi znana żadna grupa na jakimkolwiek komunikatorze, która zajmowałaby się tego rodzaju działalnością" - napisał Nawacki. Dodał, że nigdy nie poznał osobiście osoby o pseudonimie Emi, która według informacji mediów była zaangażowana w akcję organizowania hejtu wobec sędziów.
"Zamieszczone w mediach wydruki niewiadomego pochodzenia stanowią nieudolną próbę posłużenia się moimi danymi osobowymi. Służą wyłącznie dyskredytacji mojej działalności zawodowej" - podkreślił.
Nawacki napisał, że nigdy nie podejmował działalności w jakichkolwiek mediach społecznościowych, która "mogłaby zostać zakwalifikowana jako spełniająca znamiona dyskredytowania lub oczerniania sędziów".
"Nie miałem nigdy dostępu do dokumentów zawierających dane osobowe przetwarzane w Ministerstwie Sprawiedliwości, nie mogłem zatem udostępniać tego rodzaju dokumentów" - wskazał.
Z kolei - jak powiedział przewodniczący nowej KRS Leszek Mazur - sędzia Jarosław Dudzicz złożył wyjaśnienia w formie ustnej, na posiedzeniu. - W dużej części to było z wyłączeniem jawności - zaznaczył.
Afera hejterska
Kontakty z występującą między innymi pod pseudonimem Emi kobietą o imieniu Emilia miał też utrzymywać delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości sędzia Jakub Iwaniec (w zeszłym tygodniu jego delegacja została odwołana) oraz sędzia Arkadiusz Cichocki, który w poniedziałek został odwołany z delegacji do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
W środę przewodniczący Mazur podpisał natomiast odwołanie sędziego Szmydta z funkcji dyrektora wydziału prawnego Biura KRS. Delegację do Biura KRS wcześniej cofnął Szmydtowi prezes Naczelnego Sądu Apelacyjnego. Sędzia Szmydt został też czasowo odsunięty od czynności służbowych w warszawskim sądzie administracyjnym.
Pełnomocnik części sędziów - wymienianych jako członkowie grupy "Kasta" - mecenas Bartosz Lewandowski mówił we wtorek, że "nie było takich rozmów, nie było żadnej grupy 'Kasta', nie było żadnej grupy sędziów, która miała na celu hejtowanie w przestrzeni publicznej swoich kolegów i koleżanek". Poinformował również, że on i kilku innych adwokatów - w imieniu sześciu wymienianych przez media sędziów, w tym Szmydta i Drajewicza - przygotują 21 prywatnych aktów oskarżenia w sprawach zniesławień i znieważeń i 25 pozwów cywilnych o ochronę dóbr osobistych na łączną kwotę zadośćuczynień około 10 milionów złotych na cel społeczny. Prywatne oskarżenia i pozwy mają dotyczyć między innymi dziennikarzy i wydawców kilku mediów.
Niezależnie od tego prywatne akty oskarżenia i pozwy zapowiedzieli sędziowie Michał Lasota i Przemysław Radzik. Kroki prawne zapowiedział również były wiceminister Łukasz Piebiak.
Autor: js//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24