- Prezydent powinien w trybie pilnym zwołać spotkanie kierownictw wszystkich partii politycznych, wpłynąć na marszałka Sejmu, żeby ten przedłużył przerwę w obradach, żeby zawiesić obrady do czasu uspokojenia nastrojów - powiedział we "Wstajesz i wiesz" Adrian Zandberg z partii Razem.
Adrian Zandberg komentował nocne posiedzenie Sejmu, na którym odbyło się drugie czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
"To jest po prostu niegodne"
- Kontynuowanie przez Prawo i Sprawiedliwość tych działań doprowadzi do zachwiania polską wspólnotą polityczną. Bo te sceny, które miały miejsce wczoraj w parlamencie były po prostu zawstydzające. To, że lider partii rządzącej traci kontrolę nad nerwami, że zaczyna wyzywać polityków opozycyjnych od kanalii, od zdradzieckich mord, to jest po prostu niegodne - mówił Zandberg.
Zdaniem lidera Razem "elementarna odpowiedzialność tych, którzy sprawują władzę, to jest także odpowiedzialność za bezpieczeństwo, za to, żeby nie doszło do zawstydzających i ośmieszających Polskę scen, które znaliśmy dotąd z parlamentu Ukrainy albo z parlamentów niektórych krajów azjatyckich".
- I tutaj jest miejsce na działanie prezydenta RP. Powinien w trybie pilnym zwołać spotkanie kierownictw wszystkich partii politycznych, wpłynąć na marszałka Sejmu, żeby ten przedłużył przerwę w obradach, żeby zawiesić obrady do czasu uspokojenia nastrojów, bo nie wolno w takiej atmosferze podejmować kluczowych decyzji dotyczących fundamentalnych części polskiego ładu konstytucyjnego - dodał Zandberg.
Ocenił też propozycję prezydenta, aby część członków KRS, czyli sędziów, wybierać większością 3/5 głosów. - Sama zasada tego, żeby wybierać członków KRS, sędziów, większością kwalifikowaną to jest propozycja zdecydowanie rozsądniejsza niż wybór przy pomocy prostej większości. Problem polega na tym, że propozycja prezydenta nie likwiduje fundamentalnego problemu niekonstytucyjności - stwierdził.
- Jeśli Polacy widzą, że rządzący traktują państwo jako swoją własność, jako instrument, którym mogą posługiwać się w dowolnej sprawie, na przykład osobistej zemsty i osobistej vendetty, to będą nie tylko się od tego państwa oddalać, ale też jako obywatele będą czuć, że to państwo to nie jest ich państwo, ich odpowiedzialność - powiedział Zandberg.
Drugie czytanie
W środę rano Sejm będzie głosował nad skierowaniem do sejmowej komisji projektu ustawy o Sądzie Najwyższym - zarządził w nocy wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński i ogłosił przerwę w obradach do godziny 9.30.
W wtorek około godziny 23.30 w Sejmie rozpoczęło się drugie czytanie poselskiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Stanisław Piotrowicz (PiS) zgłosił kilka poprawek w imieniu Prawa i Sprawiedliwości. Jak poinformował, jedna z nich przewiduje, że regulamin Sądu Najwyższego będzie określał prezydent w drodze rozporządzenia, a nie minister sprawiedliwości. Kolejna, która jest uwzględnieniem sugestii prezydenta, zakłada, iż o tym, kto spośród sędziów pozostanie w Sądzie Najwyższym po uchwaleniu nowej ustawy ostatecznie zdecyduje prezydent.
Inna zakłada, że Sejm będzie wybierał spośród sędziów część członków KRS większością 3/5 głosów.
Kaczyński o "zdradzieckich mordach"
Projekt ustawy skrytykował poseł PO Borys Budka. Zarzucił posłom PiS, że "tkwią mentalnie w PRL-u", "próbują zdusić polską demokrację" i "podzielić naród".
Zwracając się do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Budka mówił: - Pan jest wyjątkową osobą, ponieważ amnezję, którą pan potrafił uruchomić we właściwym czasie, pan ją uruchamia wtedy, gdy zmieniają się pana poglądy. Dopóki był świętej pamięci Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości, bo na szczęście był ktoś, kto rozumiał, na czym polega trójpodział władzy. Tym aktem prawnym, tym zestawem ustaw państwo próbujecie zdusić polską demokrację.
Na te słowa zareagował Jarosław Kaczyński. - Przepraszam bardzo panie marszałku, ale ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami - oświadczył lider PiS.
Po jego wystąpieniu posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz zgłosiła wniosek o przerwę. Wniosek o przerwę zgłosił również poseł Adam Szłapka (Nowoczesna), by - jak mówił - dać szansę Kaczyńskiemu na przeprosiny. Jak dodał, kończąc swoje nieregulaminowe wystąpienie prezes PiS do Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej powiedział: "won".
Także lider Nowoczesnej Ryszard Petru zaapelował do Kaczyńskiego, aby przeprosił za słowa, które ten wcześniej wypowiedział w kierunku opozycji. Petru złożył też wniosek do komisji etyki, aby zajęła się ona sprawą wypowiedzi lidera PiS.
Tarczyński wyrywa telefon posłance PO
Cezary Tomczyk (PO) stwierdził, że doszło do "fizycznej napaści" posła PiS Dominika Tarczyńskiego na jedną z posłanek PO, Kingę Gajewską-Płochocką. Według relacji posłów na portalach społecznościowych Tarczyński podczas przerwy w obradach miał wyrwać posłance Gajewskiej telefon komórkowy, którym nagrywała między innymi prezesa PiS.
Tomczyk złożył wniosek o odroczenie obrad na siedem dni, do czasu wyjaśnienia "incydentu". "Żądam też w imieniu swoim i moich wyborców przeprosin od pana prezesa Kaczyńskiego za te skandaliczne słowa, które padły z tej mównicy" - mówił poseł.
Wicemarszałek Joachim Brudziński (PiS) wyjaśnił, że wystąpienie Kaczyńskiego odbywało się w trybie sprostowania. - Jego nazwisko zostało wymienione przez pana posła Borysa Budkę - mówił Brudziński.
Wnioski przeciwne przerwie zgłosili posłowie PiS: wicemarszałek Ryszard Terlecki i Iwona Arent. Ostatecznie za kontynuowaniem obrad zagłosowało 224 posłów, przeciw było 174, dwóch wstrzymało się od głosu.
Tysiąc poprawek Nowoczesnej
Gasiuk-Pihowicz poinformowała, że klub Nowoczesnej zgłosił ponad 1000 poprawek do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Jak dodała, będą one "służyły do dyskusji nad tym jak ma wyglądać polski wymiar sprawiedliwości".
Jerzy Jachnik (Kukiz'15) zgłosił poprawkę do projektu ustawy o SN, by to prezydent, a nie minister sprawiedliwości wygasił kadencję sędziów Sądu Najwyższego.
Do posłów PiS "nie docierają żadne argumenty"
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w całości oraz poprawki. -
Jacek Protasiewicz (UED) ocenił, że do posłów PiS "nie docierają żadne argumenty: ani ekspertów międzynarodowych, ani autorytetów prawniczych". Poparł też wniosek PSL o odrzucenie "haniebnego i skandalicznego" projektu ustawy w drugim czytaniu.
Przerwane obrady
Po wysłuchaniu wystąpień klubów i kół parlamentarnych oraz kilku wniosków formalnych - m.in. o odroczenie obrad i zmianę trybu prowadzenia debaty nad tym punktem porządku dziennego - Brudziński powiedział posłom chcącym zabrać jeszcze głos, że nie dopuszcza pytań w tej debacie. W tej sytuacji posłowie składali poprawki na biurko marszałka na piśmie.
Wicemarszałek ogłosił też, że w związku z wnioskami o odrzucenie projektu i zgłoszonymi w II czytaniu poprawkami projekt trafi do sejmowej komisji celem zaopiniowania.
- Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Sejm propozycję przyjął - powiedział Brudziński. Ponieważ posłowie opozycji zgłosili sprzeciw, Brudziński ogłosił, że Sejm rozstrzygnie to w głosowaniu po wznowieniu posiedzenia w środę o godz. 9 rano.
Obradom Sejmu towarzyszyły protesty przed Pałacem Prezydenckim i Sejmem. Protestujący przed Sejmem przerwali do środy rana demonstrację przeciwko ustawie o Sądzie Najwyższym.
Autor: mart/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24