- Jest zasadnicza różnica. Z taśm Platformy dowiedzieliśmy się, że "państwo istnieje tylko teoretycznie". Z tych, że premier myślał w kategoriach racji stanu - komentował w "Faktach po Faktach" ujawnione nagranie z udziałem Mateusza Morawieckiego Łukasz Schreiber (PiS). - To są taśmy hipokryzji - stwierdził z kolei Adam Szłapka (Nowoczesna).
Taśma ujawniona w poniedziałek przez Onet jest zapisem rozmowy z wiosny 2013 roku. Morawiecki, który kierował wtedy bankiem BZ WBK, spotkał się w restauracji Sowa i Przyjaciele ze swoim przyjacielem Zbigniewem Jagiełłą (prezesem PKO BP), związanym z Donaldem Tuskiem Krzysztofem Kilianem (szefem Polskiej Grupy Energetycznej) i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską.
Nagranie, które pochodzi z akt afery taśmowej, trwa około 3,5 godziny. Dziennikarze Onetu skupili się na kilku fragmentach rozmów. W czwartek portal tvn24.pl opisał dwa nieznane wcześniej wątki. Z nagrania wynika między innymi, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK miał oferować kilkadziesiąt tysięcy złotych "cichego" wsparcia dla Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu z koalicyjnego rządu PO-PSL
Morawiecki miał również interweniować w sprawie pracy dla syna Ryszarda Czarneckiego, europosła z PiS.
- Z tych nagrań dowiadujemy się, że pan premier przewiedział kryzys migracyjny, mówił o wyzyskiwaniu przez światową finansjerę i o tym, że zapłacił sam za rachunek w restauracji - przekonywał w "Faktach po Faktach" Łukasz Schreiber (PiS). Jak stwierdził, między nagraniem z udziałem Mateusza Morawieckiego a ujawnionymi wcześniej taśmami z ministrami rządu Donalda Tuska jest "zasadnicza różnica".
"To są taśmy hipokryzji"
- To są taśmy hipokryzji, wy mówiliście, że tam (po ujawnieniu taśm z ministrami rządu Tuska - red.) się takie straszne rzeczy dzieją, a teraz okazuje się, że to "atak na rząd", a "Morawiecki to mąż stanu"- mówił z kolei Adam Szłapka z Nowoczesnej. - Wcześniej mówiliście o ośmiorniczkach, a teraz okazuje się, że przy tych ośmiorniczkach siedzi i doskonale się w tym odnajduje premier Morawiecki - dodał.
- Jak można mówić o hipokryzji? Hipokryzją jest to, z czego się śmiali ( na taśmach- red.) ministrowie Rostowski i Sikorski, którzy mówią o tym, że obietnice wyborcze wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą. To jest sposób myślenia Platformy. Afera taśmowa to afera Platformy - odpowiadał Schreiber.
- Ja wiem że niektórym ciężko to zrozumieć, że można myśleć w kategorii racji stanu. Na tych taśmach jest luźna rozmowa, towarzyska, z której nic nie wynikło - mówił.
- Pan premier Morawiecki myślał jak państwowiec i w kategorii polskiej racji stanu. To, że był w Radzie Gospodarczej przy premierze Tusku oznacza, że był w radzie przy premierze polskiego rządu, służył polskiemu rządowi - bronił szefa rządu Schreiber.
- To, co oburzało wcześniej polityków PiS, teraz wypowiada premier polskiego rządu. Jest taka kategoria ludzi, którzy nieważne z kim, ważne, aby być u władzy - mówił z kolei o Mateuszu Morawieckim Szłapka.
Schreiber pytany był natomiast o to, czy jego partia wystarczająco dobrze sprawdziła przeszłość premiera, zanim zapała decyzja, że zostanie on szefem rządu. - Ja nie jestem w żadnych służbach, żeby sprawdzać kogoś i go oceniać, to nie jest pytanie do mnie. Wiem natomiast, jak wielka jest chęć uderzenia w premiera - stwierdził.
Premier na taśmach
W ubiegły poniedziałek portal Onet napisał o zeznaniach z afery taśmowej na temat premiera Mateusza Morawieckiego. Kelnerzy nagrywający polityków i biznesmenów, których cytuje portal, twierdzili, że Morawiecki (w latach 2007-2015 prezes banku BZ WBK), miał rozmawiać o zakupie nieruchomości na tak zwane słupy, czyli podstawione osoby.
Według dziennikarzy rozmowa ma być nagrana na nieznanej dotąd taśmie, jednak nie wiadomo, gdzie się ona znajduje.
W zeszły wtorek Onet opublikował inną taśmę, na której znalazł się zapis rozmowy Morawieckiego w 2013 roku z prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, prezesem PGE Krzysztofem Kilianem i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. To w tej rozmowie pojawia się między innymi kwestia rozważania kandydatury Morawieckiego na szefa resortu skarbu państwa w rządzie Donalda Tuska. Fragmenty stenogramu z tej rozmowy ujawniły w 2016 roku tygodnik "Newsweek" i Radio ZET .
"To jest obrzydliwe, oburzające"
Szłapka i Schreiber dyskutowali także w "Faktach po Faktach" o reakcji Platformy Obywatelskiej na zachowanie prezydenta Legionowa, Romana Smogorzewskiego.
Film ze spotkania wyborczego Smogorzewskiego zamieścił w piątek na Twitterze wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). Widać na nim, jak prezydent Legionowa przedstawia kandydatów do rady miasta. O jednym z nich mówi: - Powiem szczerze, że nie byłem zadowolony jak się urodził. Dzieci są takie brzydkie i zobaczcie, jaki ładny wyrósł, dorodny. Z kolei do jednej z kandydatek zwraca się: - Jest z tobą kłopot, bo jesteś trochę za ładna.
Widać również, jak obecny na konwencji rzecznik PO Jan Grabiec wręcza Smogorzewskiemu szablę ze słowami: "Prowadź nas do boju". W piątek wieczorem rzecznik PO poinformował, że Smogorzewski złożył rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej.
- Dla mnie to jest obrzydliwe, oburzające, mówię to w imieniu swoim i kobiet z Nowoczesnej, bardzo zaangażowanych w walkę o te standardy. I tu nie ma żadnego tłumaczenia. I ja się bardzo cieszę, bo miedzy innymi dzięki zaangażowaniu posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz nie doszło w Legionowie do zawiązania Koalicji Obywatelskiej, bo Nowoczesna nie zgodziła się na tego kandydata - komentował Szłapka.
- Tak jak mówimy, że ten bardzo zły rząd obalą kobiety, tak prezydent Legionowa obalił się sam - skwitował. Pytany o konsekwencje tej sytuacji dla Platformy Obywatelskiej, mówił: - To jest wewnętrzna sprawa Platformy. Z tego co ja słyszałem, to rzecznik Grabiec przeprosił za to zachowanie, prezydent Legionowa został wyrzucony lub sam zrezygnował - dodał.
Szłapka komentował także sposób, w jaki całą sprawę komentowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.- - Jak ja słyszę głosy oburzenia ze strony PiS, to to jest pusty śmiech, bo to właśnie ta partia ma najwięcej takich sytuacji u siebie - powiedział. - Czy nie pamięta pan spraw z Bydgoszczy albo pana Zbonikowskiego?
Odniósł się tym samym do sprawy z kwietnia 2017 roku, kiedy to żona radnego z Bydgoszczy z ramienia PiS Rafała P. złożyła zawiadomienie o tym, że jej mąż znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. P. zrzekł się mandatu.
- Jeżeli pan stawia w jakiejkolwiek z tych spraw znak równości, jeżeli chodzi o zachowania Platformy i Prawa i Sprawiedliwości, to to jest rzeczywiście oburzające. Jeżeli coś się dzieje w zaciszu domowym, to ja duchem świętym nie jestem, żeby wiedzieć, co się dzieje w każdym domu - odpowiedział Szłapce Łukasz Schreiber.
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24