- To była absolutna fuszerka i skandaliczne odseparowanie ochrony od prezydenta - powiedział w "Faktach po Faktach" TVN24 minister w kancelarii premiera Sławomir Nowak komentując incydent gruziński. W jego ocenie nie można w ten sposób szafować bezpieczeństwem głowy państwa. - Odpowiedzialni są Gruzini - dodał. Ma jednak zastrzeżenia także do naszej głowy państwa: - Prezydent powinien mówić głosem 27 państw Unii, a nie ułańskich wypraw na granicę gruzińsko – osetyjską.
- Nie powinno się tak lekko szafować bezpieczeństwem polskiej głowy państwa uczestnicząc beztrosko w takich eskapadach – mówił Nowak.
Jego zdaniem to strona gruzińska ponosi odpowiedzialność za to, co się stało. - Za bezpieczeństwo przy wszystkich wizytach odpowiedzialność biorą służby specjalne i ochrona danego kraju.
Czy taka sytuacja mogłaby się zdarzyć w Polsce? Według Nowaka, to niemożliwe. – Nasze służby są bardzo skrupulatne, chociaż są kraje, które przywiązują wielką wagę do bezpieczeństwa, ale tu mieliśmy do czynienia z jakąś samowolką – ocenia. – Wypuszczenie prezydenta samego, bez kamizelki, to rzecz bez precedensu – dodaje.
"BOR jest Bogu ducha winien"
Jak przyznał minister, ma nadzieję, że BOR nie został odsunięty od prezydenta na jego prośbę w „stanie ekscytacji czy afektu”, w jakim znajdował się Lech Kaczyński.
- Ale boję się, że pojawi się chęć wyciągnięcia odpowiedzialności od BOR-u, chociaż BOR jest Bogu ducha winien – uważa Nowak.
Jego zdaniem „mamy do czynienia z lekkomyślnością ze strony służb gruzińskich”.
Wspólny głos zamiast ułańskich wypraw
Polska będzie skuteczna w egzekwowaniu postanowień pokoju pomiędzy Gruzją a Rosją, jeśli będzie mówić głosem 27 państw, a nie ułańskich wypraw na granicę gruzińsko – osetyjską. Sławomir Nowak
W ocenie Nowaka, to dobrze, że Lech Kaczyński jest zaangażowany w sprawę Gruzji. – Ale nie powinien narażać autorytetu Polski. Nikt nie może być zadowolony, że tak łatwo naraża się bezpieczeństwo polskiego prezydenta na szwank – zaznacza.
Przyznaje, że trudno mu ocenić zachowanie prezydenta Gruzji. – Wiem, że działa w szczególnej sytuacji, i chce to pokazać, ale dlaczego kosztem prezydenta? – spytał.
Uważa też, że Polska będzie skuteczna w egzekwowaniu postanowień pokoju pomiędzy Gruzją a Rosją, jeśli będzie „mówić głosem 27 państw Unii, a nie ułańskich wypraw na granicę gruzińsko – osetyjską”.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24