Prawo i Sprawiedliwość obiecuje gruszki na wierzbie po wyborach. Po wyborach to PiS już nie będzie miało nic do powiedzenia, więc jeśli traktują poważnie swoje obietnice, to powinni wprowadzić waloryzację 500 plus jak najszybciej - oceniła w "Faktach po Faktach" posłanka Lewicy Magdalena Biejat, odnosząc się do zapowiedzianego przez Jarosława Kaczyńskiego podniesienia świadczenia do 800 złotych od nowego roku. - Mówimy bardzo jasno: panie pośle Kaczyński - nie ma 1 stycznia, nie ma w przyszłym roku, jest tu i teraz - komentował poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w czasie weekendowej konwencji "Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości" zapowiedział m.in., że od nowego roku świadczenie wychowawcze 500 plus ma zostać podniesione do 800 złotych.
- Prezesie, jeśli chcesz naprawdę pomóc polskim rodzinom, a nie uprawiać wyborczą grę, to możemy to zrobić wspólnie w Sejmie, tak żeby waloryzacja świadczenia dla polskich dzieci stała się faktem w Dniu Dziecka, 1 czerwca, a nie na Sylwestra 2024 - powiedział w poniedziałek lider PO Donald Tusk, odnosząc się do zapowiedzi Kaczyńskiego.
Biejat: PiS obiecuje teraz gruszki na wierzbie po wyborach
Sprawę podwyżki 500 plus komentowali w "Faktach po Faktach" posłanka Lewicy Magdalena Biejat oraz poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński. - Wygląda na to, że i Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska popierają nasze postulaty, bo my postulowaliśmy waloryzację 500 plus rok temu - mówiła Biejat.
- Najważniejsze dla nas jest teraz, żeby wprowadzić waloryzację, żeby to była automatyczna waloryzacja o stopę inflacji. Nie może być tak, że świadczenia socjalne, świadczenia na dzieci są zależne od widzimisię tego czy innego polityka. (…) Postulujemy automatyczną waloryzację, świadczenia powinny być waloryzowane i czas najwyższy to wprowadzić - powiedziała.
Oceniła, iż "to jest śmieszne, że Prawo i Sprawiedliwość dzisiaj, po latach rządów, po latach wezwań do tego, żeby waloryzować to świadczenie, obiecuje teraz gruszki na wierzbie po wyborach". - Po wyborach to Prawo i Sprawiedliwość już nie będzie miało nic do powiedzenia, więc jeśli traktują poważnie swoje obietnice, to powinni wprowadzić tę waloryzację jak najszybciej - dodała.
Kierwiński: pośle Kaczyński - nie ma w przyszłym roku, jest tu i teraz
W ocenie Kierwińskiego "sytuacja w ostatnich miesiącach jest taka, że państwo działa trochę jak złodziej". - Okrada Polaków poprzez złe rządzenie, poprzez skrajną inflację - mówił.
Przytoczył wypowiedź wiceministra finansów Artura Sobonia, który przyznał, że każdy punkt procentowy inflacji to jest 4,7 mld zł więcej dochodów w budżecie państwa. - Przecież nie z pieniędzy pana Sobonia, pana Kaczyńskiego czy pana Morawieckiego, tylko z naszych pieniędzy - zaznaczył.
- Dziś jak Kaczyński ma problem przedwyborczy, to mówi tak: "wprawdzie okradamy Polaków, źle rządzimy, zabieramy im pieniądze w formie inflacji, ale troszeczkę się podzielimy" - stwierdził.
- Mówimy bardzo jasno: panie pośle Kaczyński - nie ma 1 stycznia, nie ma w przyszłym roku, jest tu i teraz - dodał.
Kierwiński odniósł się także do drugiej propozycji złożonej przez Donalda Tuska na poniedziałkowym spotkaniu w Krakowie, czyli podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych rocznie. - Pan poseł Kaczyński chętnie rozdaje pieniądze podatników, ale przecież one nie biorą się z jego pracy. One biorą się z pracy Polaków. Jeżeli nie będziemy promować tych, którzy pracują, jeżeli nie damy im oddechu w tych trudnych czasach, to wpływy do budżetu będą mniejsze. Więc mówimy: 60 tysięcy kwoty wolnej od podatku. Coś, co pozwoli pracującym Polakom przeżyć w tych trudnych czasach - powiedział poseł PO.
Biejat: Prawo i Sprawiedliwość położyło usługi publiczne
Magdalena Biejat zaznaczyła, że przy rozszerzeniu polityki socjalnej należy znaleźć inne źródła wpływów do budżetu. - Potrzebujemy opodatkować wielkie korporacje. Dzisiaj mamy sytuację, w której nie płacą one podatku od nadmiarowych zysków, mimo że wzbogaciły się w sposób absurdalny. Mówimy tutaj zarówno o firmach paliwowych, mówimy o bankach i deweloperach, którzy notują gigantyczne zyski, mówimy o firmach cyfrowych - wymieniała.
Podkreśliła, że środki te potrzebne są między innymi na usługi publiczne. - Mówimy o tym, że Prawo i Sprawiedliwość położyło usługi publiczne. Ludzie uciekają ze szkół publicznych do prywatnych - ci, którzy mogą. Ci, którzy nie mogą, lądują w fatalnym systemie. Dobicie się do lekarza graniczy z cudem. (…) PKS-y się zamykają, rząd patrzy bezsilnie, jak panuje chaos na kolei - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24