Takiej sprawy sądowej jeszcze w Polsce nie było, bo to największa afera w naszym kraju po 1989 roku, w której prawie 20 tys. poszkodowanych osób straciło oszczędności życia. Ostatnie tygodnie dla łódzkiej prokuratury, która prowadziła śledztwo, były walką z czasem. Śledczy chcieli zdążyć przed nowelizacją kodeksu postępowania karnego, wchodzącą w życie 1 lipca. Wielu zadaje sobie pytanie, czy pośpiech prokuratury nie odbije się na jakości aktu oskarżenia. ("Polska i Świat")