Porozumienie Paryskie wyznaczające obecnie obowiązujące cele w zakresie ochrony środowiska nie może zostać zaostrzone - powiedział w czwartek w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu bierze udział w szczycie Unii Europejskiej.
Premier w czwartek po południu przybył na szczyt Unii Europejskiej w Brukseli, gdzie będzie m.in. kontynuowana dyskusja o obsadzie najważniejszych stanowisk w unijnych instytucjach. Mimo trudnych negocjacji w Brukseli są nadzieje na przełom w czasie szczytu.
"Kraje zachodniej Europy konsumują więcej energii niż Polska"
- Mamy jednoznacznie określone stanowisko, że przyjęte Porozumienie Paryskie wyznacza obecnie obowiązujące cele i my na zaostrzenie tego celu na razie nie dajemy zgody - oświadczył Mateusz Morawiecki. Jak wyjaśnił, "muszą być bardzo ściśle określone warunki dotyczące ewentualnych mechanizmów kompensacyjnych dla państw członkowskich, regionów oraz branż".
- Nie wystarcza nam sformułowanie dotyczące sprawiedliwej i odpowiedzialnej transformacji energetycznej, bo jeśli mówimy o sprawiedliwej, to warto podkreślić, że już dzisiaj w kontekście konsumpcji energii kraje zachodniej Europy konsumują niekiedy dwa razy więcej energii na głowę jednego mieszkańca niż Polska, tylko dokonują przesunięcia produkcji najczęściej do krajów Azji lub innych krajów świata. W związku z tym my dzisiaj nie widzimy tej produkcji tutaj w Unii Europejskiej, na przykład w Wielkiej Brytanii, Francji, czy Niemczech - stwierdził premier.
Porozumienie Paryskie, podpisane w 2015 roku było pierwszą globalną umową klimatyczną, która zobowiązała wszystkich do działań na rzecz klimatu. Państwa zobowiązały się wówczas, że podejmą działania na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni Celsjusza - a w razie możliwości 1,5 stopnia Celsjusza - powyżej średniej temperatur sprzed rewolucji przemysłowej.
"50 lat stagnacji"
Morawiecki podkreślił także, że Polska po drugiej wojnie światowej "wpadła w 50 lat stagnacji i ten kontekst musi być uwzględniany”. Jak dodał, polskie społeczeństwo oraz gospodarka poniosły "gigantyczny wysiłek" w kontekście protokołu z Kyoto i redukcji emisji, które - jak przypomniał - miały miejsce już w latach 90.
Porozumienie z Kyoto, podpisane w 1997 roku, to międzynarodowa umowa dotycząca przeciwdziałania globalnemu ociepleniu.
Obsada unijnych stanowisk
Jednym z temat szczytu będzie kwestia obsady stanowisk w unijnych instytucjach. Oficjalnie temat ma się pojawić na posiedzeniu Rady Europejskiej dopiero podczas kolacji przywódców, która ma być organizowana, tak jak poprzednim razem, pod ścisłym nadzorem. Planowane jest ścisłe ograniczenie co do uczestników rozmów i zagłuszanie sygnału telefonów komórkowych, by nie dopuszczać do przecieków.
Jak zapowiedział premier Morawiecki, Grupa Wyszehradzka ma jednolite stanowisko w tej sprawie. - Najważniejsze jest to, jakie poglądy, jakie stanowiska, jakie punkty będą prezentowane przez nowych kandydatów, w szczególności przez nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej, szefa Rady Europejskiej, od tego będziemy uzależniali nasze poparcie - powiedział dziennikarzom szef polskiego rządu.
Szczyt w Brukseli
Szczyt rozpoczął się w czwartek o godz. 15 tradycyjną wymianą poglądów z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, Antonio Tajanim. Następnie mają zostać przyjęte konkluzje w sprawie wieloletnich ram finansowych, zmian klimatycznych, dezinformacji i zagrożeń hybrydowych, a także stosunków zewnętrznych. Zatwierdzony ma zostać też strategiczny program rozwoju UE.
Kolacja będzie poświęcona obsadzeniu najwyższych stanowisk w UE. W piątek liderzy spotkają się na szczycie euro w tzw. formacie inkluzyjnym, czyli wraz z krajami, które nie należą do eurolandu, aby podsumować postępy w reformie unii gospodarczej i walutowej. W rozmowach wezmą też udział prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi i przewodniczący Eurogrupy Mario Centeno. Po tej dyskusji przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przedstawią krótko obecną sytuację dotyczącą brexitu.
Autor: momo/adso / Źródło: TVN24, PAP