Bardzo, bardzo cieszę się, że jadę do domu. Mama mi kupi zestaw pielęgniarki - mówiła 4-letnia Lenka, która opuściła dziś Centrum Zdrowia Dziecka. Trzy tygodnie temu kardiochirurdzy odłączyli jej serce od sztucznej komory serca. Dziewczynka była pierwszą pacjentką w Polsce, której serce było ratowane w ten sposób, bez konieczności przeszczepienia całego organu.
Dziewczynka nie ukrywała swojej wielkiej radości z tego, że opuszcza szpital.
- Przywitam się z psem Jakusiem i babcią - mówiła, śmiejąc się.
Pytana, czy będzie jej brakować pielęgniarek, które opiekowały się nią w ostatnich tygodniach, odpowiedziała, że bardzo.
- Trudno było pożegnać się z tymi wszystkimi ludźmi, którzy tak bardzo nam pomogli - podkreślała matka Lenki, która odbierała córkę ze szpitala.
Podkreślała jednak, że Lenka marzyła, żeby wrócić do domu, tęskniła za pieskiem, za babcią, za rodziną, za swoim pokojem.
- Wstała rano i mówiła: mamo, mamo chcę do domu. A w nocy się budziła, płakała, może bała się, że nie dadzą wypisu - mówiła matka dziewczynki.
Już po zakończeniu operacji, profesor Bohdan Maruszewski z Centrum Zdrowia Dziecka zapowiadał, że Lenka najprawdopodobniej spędzi święta w domu.
Przeprowadzone wyniki pozwoliły na wypisanie 4-latki ze szpitala.
Pionierski zabieg
Serce Lenki zostało uszkodzone z powodu zapalenia mięśnia sercowego, a jedynym ratunkiem było wszczepienie jej wspomagania lewej komory. Procedura zazwyczaj kończy się przeszczepieniem serca.
W przypadku Lenki okazało się to jednak niepotrzebne, bo jej serce zregenerowało się samo. I trzy tygodnie temu kardiochirurdzy mogli odłączyć jej serce od sztucznej komory serca.
Zabieg ten był przeprowadzany tylko kilka razy na świecie i po raz pierwszy w Polsce.
Autor: mac//bgr/k / Źródło: tvn24