Dostałem telefon od Janka Lityńskiego, że mam startować do Sejmu. Śmiałem się strasznie i długo, aż Janka chyba zatkało. Ale jak już wystartowałem, to wiedziałem, o jaką stawkę idzie - mówił w "Faktach po Faktach" opozycjonista w czasach PRL Zbigniew Janas. Wraz z Aleksandrem Hallem i Bogdanem Lisem wspominali kampanię wyborczą i pierwsze częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989.
4 czerwca 1989 r. przeprowadzono pierwszą turę częściowo wolnych wyborów do Sejmu i całkowicie wolnych do Senatu. Wybory odbyły się na zasadach ustalonych podczas obrad Okrągłego Stołu i zakończyły się zwycięstwem Solidarności. Głosowanie z 4 czerwca było jednym z czynników, które doprowadziły do upadku komunizmu i trwałych demokratycznych zmian w Polsce i całej Europie Środkowo-Wschodniej
- Ja wtedy nie kandydowałem do Sejmu, ani Senatu, ale bylem obserwatorem, i to bardzo zaangażowanym - zaznaczył w "Faktach po Faktach" Aleksander Hall. W jego opinii, sukces w wyborach 4 czerwca 89. roku "polegał na jednoznaczności".
- Obóz solidarnościowy występował w tych wyborach skonsolidowany, a paradoksalnie dotychczasowy obóz władzy dzielił się i prowadził tę kampanię niezwykle nieudolnie, chociaż miał gwiazdy telewizyjne, osoby powszechnie rozpoznawalne - zauważył. - Wszystko zaczęło się rozłazić. Dotychczas posłuszne ZSL i SD pojawiły się jako siły autonomiczne i później się to potwierdziło zmianą koalicji - zaznaczył. - Ale sukces kampanii Solidarności polegał na entuzjazmie, koncentracji sił i środków, tej jednoznaczności. To są ludzie Solidarności, oni są z Lechem Wałęsą na plakacie, (jest) jasna instrukcja człowieka, który odegrał niezwykłą rolę - Jacka Fedorowicza, który prowadził kampanię telewizyjną, skromną przecież, ale jakże przemyślaną - ocenił Hall.
"Chyba jedyny raz dyscyplinie się poddałem i wystartowałem"
Zbigniew Janas przypomniał, że startował do Sejmu z okręgu Ochota. Jak mówił, dowiedział się tego od Jana Lityńskiego.
- To mógł być kwiecień, maj. Po prostu dostałem telefon od Janka, że mam startować do Sejmu. Pamiętam jak dzisiaj, śmiałem się strasznie i długo, aż Janka chyba zatkało. Bo ja mówię: "Co? Czyś ty zwariował? Ja, robol z Ursusa, mam do jakiegoś Sejmu startować?" Wtedy strasznie na mnie nakrzyczał: "jak każdy będzie tak mówił, to w ogóle nie wygramy, masz startować i koniec" - wspominał. - Chyba jedyny raz dyscyplinie się poddałem i wystartowałem. Ale jak już wystartowałem, to już wiedziałem, o jaką stawkę idzie - podkreślił. Jak powiedział, zawsze umiał gromadzić wokół siebie ludzi. - Miałem bardzo młodych ludzi, miałem cały olbrzymi sztab - dodał.
- Przede wszystkim, to jest wskazówka również dla obecnych polityków, mianowicie wypracowywało się to bardzo ciężko. Miałem dziesiątki, czy setki spotkań (...) wszystkie były świetnie przygotowane - wspominał.
"Najważniejsze było to, żeby próbować Polskę umeblować na nowo"
- Dla mnie 4 czerwca i kampania zaczęły się jeszcze przy Okrągłym Stole, bo myśmy podjęli bardzo trudną decyzję z naszego punktu widzenia, bo ci ludzie, z którymi rozmawialiśmy, z którymi negocjowaliśmy, z którymi staraliśmy się wynegocjować tę nową Polskę, to (byli) nie tylko nasi przeciwnicy, ale wrogowie. Oni nas zamykali w więzieniach, strzelali do ludzi na ulicach - podkreślił Bogdan Lis. - To było bardzo trudne, ale w momencie, kiedy pojawiła się szansa na budowę czegoś nowego, to przestało być ważne. Najważniejsze było to, żeby wykorzystać szansę, którą dostaliśmy i spróbować Polskę umeblować na nowo - mówił.
Jak wspominał, po Okrągłym Stole "część osób wpadła w euforię". - To było widoczne w kampanii wyborczej. Miałem często takie wrażenie, że ci ludzie myślą, że wróciła II Rzeczpospolita sprzed 1939 roku. Były pytania dotyczące Lwowa, kiedy odzyskamy Lwów, kiedy odzyskamy Wilno (...) trzeba było ludziom tłumaczyć na wiecach, że my nie wracamy tam, dlatego, że tam jest Litwa, tam jest Ukraina, oni mają prawo do własnego państwa, do własnych miast - mówił.
Dodał, że oczekiwania były ogromne. - To nam pomogło wygrać te wybory. My oczywiście mieliśmy ogromną determinację przy prowadzeniu tej kampanii wyborczej, pomagaliśmy sobie nawzajem - podkreślił Lis.
Autor: js//kg / Źródło: tvn24