Jak poinformował Sokołowski, spośród 51 policjantów, którzy odnieśli obrażenia, 44 trafiło do szpitala, 11 jest nadal hospitalizowanych.
Mimo to rzecznik ocenił, że skala zamieszek była najmniejsza od kilku lat. - Biorąc pod uwagę, że tylko w jednym miejscu doszło do zamieszek oraz czas ich trwania, to było spokojnie - mówił.
Dodał, że w tym roku policjanci przyjęli inną taktykę.
- Zapanowaliśmy nad tymi ludźmi, jednak zanim to się stało trochę czasu minęło. Przyjęliśmy pewną taktykę, by oddzielić grupę chuliganów od reszty marszu, to było sukcesem - podkreślił.
Sokołowski zaznaczył, że dziwią go słowa jednego z organizatorów marszu, Krzysztofa Bosaka, który mówił, że "policja wkroczyła, gdy było spokojnie". W trakcie marszu organizatorzy prosili policjantów, by nie interweniowali. - Gdybyśmy realizowali ten scenariusz, ci ludzie (chuligani - red.) wróciliby do marszu i powtórzyłby się scenariusz z lat poprzednich - ocenił.
Marsz Niepodległości godzina po godzinie. Race, petardy, bójki i demolka
634 imprezy w całym kraju
We wtorek wieczorem rannych policjantów w szpitalu odwiedzili minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska i komendant główny policji Marek Działoszyński.11 listopada policjanci w całym kraju zabezpieczali 634 imprezy: marsze, zgromadzenia, manifestacje. Większość z nich przebiegała spokojnie, bez żadnych incydentów.Największe zainteresowanie budziły jednak dwa marsze, które odbyły się w stolicy: prezydencki "Razem dla Niepodległej" i organizowany przez narodowców Marsz Niepodległości, zarejestrowany na 50 tys. osób.
Nowa trasa marszu
Marsz Niepodległości w tym roku przeszedł inną trasą niż w latach ubiegłych - począwszy od ronda Dmowskiego, Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego na praski brzeg Wisły. Zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego.Od początku dochodziło do drobnych incydentów - uczestnicy manifestacji odpalali petardy, rzucali race. Już na samym początku doszło do zaatakowania policjantów przez kilkunastu chuliganów; do zamieszek doszło jednak na końcu trasy marszu, choć bojówkarze cały czas atakowali policjantów i prowokowali uczestników manifestacji.Bojówkarze rzucali w stronę policjantów kostką brukową, butelkami, racami, petardami, drzewcami flag.Wśród doprowadzonych na policję osób jest też ponad 80, które trafiło tam jeszcze przed marszem - to ci, którzy mieli przy sobie petardy, race - niedozwolone podczas zgromadzenia, a także m.in. ochraniacze na zęby i pałki. Reszta z ponad 200 to m.in. chuligani biorący udział w zadymach na rondzie Waszyngtona.
Autor: eos//gak / Źródło: PAP, TVN24