20 tys. złotych może otrzymać obywatel Polski, jeśli weźmie ślub z obcokrajowcem. Na takiej zasadzie może być zawarte nawet co czwarte małżeństwo międzynarodowe w Polsce - pisze "Rzeczpospolita".
Chętnych na taki "związek" nie brakuje. Cudzoziemcy - głównie zza wschodniej granicy, dzięki legalnemu związkowi z naszym rodakiem zyskują możliwość legalnej pracy w strefie Schengen. Polak lub Polka zawierając fikcyjne małżeństwo zyskują od 15 do 20 tys. złotych. Ale dodatkowo mogą "zyskać" kłopoty.
Małżeńskie historie
- Dałem się podejść młodej atrakcyjnej Kaukazce i wziąłem z nią ślub. Zachęciły mnie głównie pieniądze, bo miałem wtedy kłopoty finansowe - opowiada "Rz" Mateusz Z. spod Warszawy. - Po miesiącu moja "małżonka" wyjechała do Francji. Teraz myślę o rozwodzie, ale nie potrafię nawet powiedzieć, gdzie ona przebywa - ubolewa mężczyzna.
Z powodu małżeństwa dla pieniędzy problemów nabawiła się również rodzina zmarłego Aleksandra J. z Zamojszczyzny. - Ojciec wziął ślub z Ukrainką, ale nim zdążyli się rozwieść tata zmarł. Teraz musimy przekonywać sąd, że chodził tylko o zalegalizowanie pobytu tej kobiety w Polsce - opowiadają dzieci zmarłego, które muszą rozwiązać problem ojca.
Nic zrobić nie można
Wobec tego procederu urzędy stanu cywilnego nie mogą nic zrobić. - Nie mogą odmówić udzielenia ślubu. Nawet jeśli od razu widać, że to fikcja - mówi prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka z Uniwersytetu Łódzkiego. Sądy rodzinne, do których wpływają pozwy rozwodowe takich par, również muszą je rozpatrywać w taki sam sposób jak "normalne" rozwody. W polskim prawie nie ma zapisu o "pozornych małżeństwach". - Proces rozwodowy wymaga szukania adresu małżonka, a gdy to nie jest możliwe, ustanowienia kuratora. To trwa bardzo długo - opowiada Małgorzata Kuracka, sędzia z Warszawy.
Straż Graniczna szacuje, że nawet co czwarte małżeństwo międzynarodowe może być pozorne.
Ciąża przyspieszy ślub
Jednak interes kwitnie. Tworzą się nawet specjalne grupy zajmujące się kojarzeniem par. We wtorek ruszył proces Azjaty, który na Pomorzu kontaktował ze sobą zainteresowane strony. O udział w tym procederze oskarżony jest także kierownik jednego z miejscowych urzędów stanu cywilnego. Zarzuca się mu, że za udzielanie fikcyjnych ślubów brał 500 zł od pary.
W tej sprawie fałszowane były również zaświadczenia lekarskie o ciąży. To pozwalało skrócić czas oczekiwania na ślub z miesiąca do jednego dnia.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu