- To był dobry rząd - powiedział w poniedziałek w Sejmie szef PiS Jarosław Kaczyński, oceniając rząd Jana Olszewskiego. Dziś przypada 20. rocznica jego obalenia. Z tej okazji w parlamencie odbywa się zorganizowana przez PiS konferencja.
W konferencji obok szefa PiS i Jana Olszewskiego uczestniczą m. in. były wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski oraz Andrzej i Joanna Gwiazdowie.
Najlepszy rząd
Zdaniem Kaczyńskiego rząd Jana Olszewskiego "jako pierwszy postawił w sposób praktyczny rzeczy zasadnicze, sprawy polskiej niepodległości, demokracji, statusu polskich obywateli. - Ten rząd podniósł sprawę likwidacji dwóch rodzajów sieci, które oplatały Polskę pomimo formalnego upadku poprzedniego ustroju. To była z jednej strony sieć dawnej nomenklatury - jej rozbicie mogło nastąpić jedynie przez dekomunizację. Była też znacznie groźniejsza sieć tajna - tworzona przez służby specjalne - mówił Kaczyński.
I przekonywał, że "bez likwidacji tych sieci cały wielki proces demokratyzacji musiał przybrać patologiczny charakter". - Rząd Jana Olszewskiego nawiązywał do najlepszej polskiej tradycji - podkreślił szef PiS.
Noc teczek
Rząd Olszewskiego upadł 4 czerwca 1992 w tzw. noc teczek, po ujawnieniu przez szefa MSW Antoniego Macierewicza archiwaliów SB - listy polityków figurujących w archiwach MSW jako konfidenci komunistycznych służb specjalnych. Na liście tej znajdował się m.in. Lech Wałęsa, który 4 czerwca wnioskował o odwołanie premiera.
Działania Macierewicza były realizacją uchwały lustracyjnej podjętej przez Sejm 28 maja 1992 r. Zobowiązywała ona ministra spraw wewnętrznych do tego, ażeby podał do 6 czerwca 1992 r. "pełną informację na temat urzędników państwowych od szczebla wojewody wzwyż, a także senatorów, posłów, a do dwóch miesięcy - sędziów, prokuratorów, adwokatów oraz do sześciu miesięcy - radnych gmin i członków zarządów gmin, będących współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945-1990".
Odwet? Przekazane listy z nazwiskami oraz forma lustracji przeprowadzanej przez ministra spraw wewnętrznych wywołały wśród polityków ogromne emocje. Część z nich oceniała całą akcję, jako polityczny odwet i próbę ratowania upadającego już rządu. Inni interpretowali informacje uzyskane od Macierewicza dosłownie, jako spis współpracowników komunistycznego aparatu bezpieczeństwa.
Prezydent Lech Wałęsa początkowo podjął próbę wytłumaczenia powodów, dla których jego nazwisko wymienione zostało na tzw. liście Macierewicza. W tym celu wysłał list do premiera Jana Olszewskiego i oświadczenie o tej samej treści do PAP. Po konsultacjach m.in. z politykami Unii Demokratycznej i Konfederacji Polski Niepodległej Lech Wałęsa, zdając sobie sprawę z tego, iż w Sejmie istnieje większość zdolna do obalenia rządu Jana Olszewskiego, zmienił postępowanie. Wycofał swoje wcześniejsze oświadczenie i wysłał do Sejmu pismo, w którym zwracał się o natychmiastowe odwołanie Jana Olszewskiego ze stanowiska premiera.
Pawlak przejdzie
Po północy, czyli już 5 czerwca, Sejm poparł wniosek o wotum nieufności dla rządu Jana Olszewskiego. Za jego przyjęciem głosowało 273 posłów m.in. z Unii Demokratycznej, Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Polskiego Programu Gospodarczego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Konfederacji Polski Niepodległej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przeciwko 119 - ze Zjednoczenia Chrześcijańsko - Narodowego, Porozumienia Centrum, Porozumienia Ludowego i "Solidarności". Tego samego dnia Sejm głosami 261 posłów powołał na stanowisko prezesa Rady Ministrów Waldemara Pawlaka.
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24