Po całonocnych poszukiwaniach udało się znaleźć zaginionego dwulatka, który zniknął rodzicom z oczu podczas grilla pod lasem w okolicach miejscowości Łaguszewo (Pomorskie). Chłopczyk jest zmarznięty, ale poza tym nic mu się nie stało. Z powietrza wypatrzyła go załoga policyjnego śmigłowca. Dziecka poszukiwała ponad setka policjantów, strażaków i mieszkańców z okolicznych miejscowości wspieranych przez helikopter.
Dziecko zostało odnalezione w niedzielę rano, około godziny siódmej. Zaginęło około 14 godzin wcześniej, w sobotę popołudniu. Chłopczyk jest przemarznięty, ale poza tym nic mu się nie stało. Dziecko wypatrzyła załoga śmigłowca policji.
Szczęśliwe zakończenie
2-latek znajdował się na jednym z pól w okolicy Łaguszewa. - Chłopiec został zabrany do helikoptera i przetransportowany na lotnisko w Pruszczu Gdańskim, skąd przewieziony będzie najprawdopodobniej do jednego ze szpitali w Gdańsku, gdzie zostanie dokładnie zbadany - wyjaśniła Szwed-Sobańska.
W nocy z soboty na niedzielę chłopca szukało około 150 policjantów: miejscowych a także przysłanych specjalnie w tym celu z Gdańska. W akcji pomagali też strażacy - w tym ochotnicy, pracownicy służby leśnej, okoliczni mieszkańcy, sześć psów przysłanych przez straż pożarną.
Jak informował Maciej Stęplewski z biura prasowego Komendy Policji w Gdańsku, akcję poszukiwawczą prowadzono głównie w lasach, które otaczają miejsce, gdzie chłopca widziano po raz ostatni.
Rodzice zauważyli nieobecność dziecka ok. godz. 17. Po godzinie, gdy prowadzone na własną rękę poszukiwania nie przyniosły rezultatu, zgłosili zaginięcie policji.
Źródło: Kontakt 24, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24