Do gliwickiego szpitala z podejrzeniem złamania żeber i uszkodzenia organów wewnętrznych trafił 12-latek pobity podczas domowej awantury. Chłopiec sam zadzwonił na policję i poinformował, że padł ofiarą przemocy.
O niedzielnym zajściu w Gliwicach poinformowali w poniedziałek przedstawiciele pogotowia ratunkowego. 12-latek skarżył się na silny ból. Wezwani na miejsce ratownicy twierdzili u chłopca ślady kopnięć na brzuchu i plecach. Został przewieziony do Gliwickiego Centrum Medycznego.
Wcześniej chłopiec telefonicznie powiadomił policjantów o domowej awanturze i odczuwalnym bólu - powiedział mł. asp. Janusz Szydło, pełniący obowiązki rzecznika gliwickiej policji.
Przedstawiciele Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego zapewniają, że są wyjątkowo wyczuleni na wszelkie przejawy przemocy wobec dzieci. - Wewnętrzne procedury Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach precyzyjnie określają zasady postępowania w takich przypadkach. Każde podejrzenie pobicia dziecka jest natychmiast zgłaszane policji - podkreślił dyrektor katowickiego WPR Artur Borowicz.
Pijany konkubent bez zarzutów
W organizmie 31-letniego konkubenta, który miał pobić dziecko, stwierdzono ponad 3 promile alkoholu. W poniedziałek został przesłuchany i zwolniony do domu. Jak dotąd nie postawiono mu żadnych zarzutów, bo nie było formalnego doniesienia o pobiciu. - Policjanci założyli tzw. niebieską kartę, jak robi się to zawsze w przypadkach stwierdzenia przemocy w rodzinie - powiedział mł. asp. Szydło. Taka karta służy m.in. dokumentowaniu faktów związanych z przemocą w danej rodzinie, ocenie zagrożenia dalszą przemocą, oraz jako dowód w sprawach sądowych. Policjanci mają nadal wyjaśniać okoliczności zdarzenia.
Autor: aj/jk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24