Użyte do budowy drewno nie zostało zaimpregnowane, ocenę stanu technicznego konstrukcji wykonała osoba, która nie miała do tego uprawnień - takie między innymi uchybienia wykryte zostały w trakcie długotrwałego śledztwa w sprawie zarwania się tarasu widokowego na zabytkowych murach obronnych w Paczkowie (woj. opolskie). Zginęła 37-letnia kobieta. Po ponad sześciu latach od wypadku ruszył proces.
Do zdarzenia doszło 2 września 2018 roku. Na tarasie widokowym biegnącym przy szczycie zabytkowych murów obronnych Paczkowa znajdowało się pięć osób. W pewnym momencie drewniana konstrukcja tarasu zarwała się. Trzech zwiedzających spadło z wysokości 7 metrów. W wyniku upadku zginęła 37-letnia kobieta, a dwie kolejne osoby zostały ciężko ranne.
Wśród oskarżonych jest projektant, wykonawca tarasu, inspektor nadzoru inwestorskiego oraz osoba, która na zlecenie gminy Paczków wykonywała ocenę stanu technicznego konstrukcji, chociaż nie miała do tego uprawnień.
Śledczy: drewno nie zostało zaimpregnowane
W trakcie długotrwałego śledztwa udało się ustalić, że zarówno na etapie projektowania, jak i wykonania konstrukcji dopuszczono się wielu uchybień. Na dodatek, już w trakcie budowy, wprowadzano zmiany dotyczące rozwiązań, jak i materiałów, z których wykonano taras, co w ocenie biegłych miało wpływ na osłabienie konstrukcji.
ZOBACZ TEŻ: Zawaliła się ściana budynku mieszkalnego
Śledczy ustalili także, że drewno użyte do budowy tarasu nie zostało zaimpregnowane w celu zabezpieczenia go przed wpływem warunków atmosferycznych i biotycznych. Zdaniem śledczych, już pół roku przed katastrofą można było zauważyć uszkodzenia konstrukcji, ale oskarżony Grzegorz W., nie mając ku temu uprawnień, dopuścił taras do użytkowania.
Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy
Andrzej L. (projektant), Władysław K. (wykonawca), Jan S. (inspektor nadzoru inwestorskiego) odpowiadać będą za przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowlanej, której skutkiem jest śmierć człowieka i ciężki uszczerbek na zdrowiu dwóch osób, za co grozi im od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Grzegorzowi W., który jest oskarżony o umyślne sprowadzenie katastrofy budowlanej, składanie fałszywych zeznań oraz podrobienie podpisu osoby, której danymi (jako posiadającej uprawnienia do inspekcji stanu technicznego budowli w marcu 2018 roku) się posługiwał, grozi kara od dwóch do 12 lat więzienia. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Materiał użytkownika