Tekst powstał przed drugą turą wyborów prezydenckich.
A jednak, jak mówi poeta, "niech żywi nie tracą nadziei".
Ponieważ ciągle jestem żywy, to i ja nadziei nie straciłem.
Nie tak dawno, idąc za Stanisławem Stommą, pochlebnie wyraziłem się o politykach szukających rozwiązań kompromisowych. I oto poparcie przyszło z najmniej spodziewanej strony. Po piwie z Trzaskowskim i Mentzenem Radosław Sikorski, autor słynnego sloganu o dorzynaniu watahy, oświadczył, że istotą polityki jest kompromis. Tego się po Sikorskim nie spodziewałem. Jednakże nie była to jedyna niespodzianka związana z pamiętnym spotkaniem przy piwie Trzaskowskiego, Mentzena i Sikorskiego. Jak czytelnicy tych tekstów zapewne zauważyli, należę do grona upartych podważaczy znaczenia naszych sukcesów międzynarodowych. Każda władza uwielbia to robić i władza PiS-owska nie była tu wyjątkiem. Jak każda władza, władza PiS też kochała przechwałki. Wyjątkowe i irytujące było natomiast natężenie tych przechwałek, ich błahość, a także ich krótki żywot. Mało kto pamięta, że mieliśmy w niedługim czasie dołączyć do grona producentów samochodów elektrycznych. Mieliśmy nawet nazwę wehikułu. Miał ten samochód nazywać się Izera. Osobiście wolałbym coś bardziej swojskiego, na przykład Świder albo Liwiec, nie tylko ze względu na wrodzone skłonności symetrystyczne, ale też dlatego, że nad obiema rzeczkami spędzałem w dzieciństwie beztroskie wakacje. Ale niech będzie Izera.
Niestety Izery też nie ma. Natomiast, moim zdaniem, nasze przechwałki to objaw zakompleksienia.
Uważam, że przechwałki to domena narodów zakompleksionych, bo chwytają się tego sposobu ludzie niepewni swego. Widać to wyraźnie na Bałkanach, gdzie każdy naród czuje się lepszy od innych, a to jest prosta droga do wzajemnego wyrzynania. Kaczyński wprowadził na tę drogę Polaków. Podzielił nas na dwa narody. Jeden lepszy od drugiego, a co gorsze - jedni i drudzy w swoją lepszość uwierzyli.
Ośmielają mnie do wygłoszenia takiej opinii zawstydzające slogany zawarte w tekstach przedwyborczych czołowych polskich gazet. Na przykład w "Gazecie Wyborczej", nazajutrz po marszu poparcia dla Rafała Trzaskowskiego wielki tytuł słusznie oznajmił, że "Wspólnota jest wielką siłą". Święta prawda. Ale nadtytuł budzi wątpliwości. "Dwie Polski w stolicy". Czyli co? Nieobecni na marszu do wspólnoty nie należą? Przecież to głupie. Albo wspólnota, albo mamy czuć i myśleć jednakowo? To nie wspólnota, to jedność moralno-polityczna, inaczej zwana glajszlachtungiem.
Przypominam sobie, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z propozycją podziału naszego kraju między dwa narody: głupi i mądry. Było to około roku 2005., za tzw. pierwszego PiS-u. Już wtedy idea dzielenia się na dwie Polski wydała mi się wyjątkowo niemądra i szczęśliwie została zarzucona. PiS następne wybory przegrał i świat wrócił do normy. Dziś ten głupi pomysł wraca. A według mnie na koncepcie dwóch narodów jedna strona sceny politycznej zyskuje, a drugiej "się nie chce" i z lenistwa podchwytuje suflowaną przez PiS melodię.
Historia Polski pełna była sporów i kłótni, które, z boską pomocą, udało się przetrwać. Wydaje mi się jednak, że dwaj wielcy Polacy, Piłsudski i Dmowski, zanim doczekali się pomników, nie planowali wzajemnych morderstw politycznych. Zapewne sporo czasu upłynie, zanim jedna Polska przestanie tę drugą oskarżać o zdradę i agenturalność, zaś przeciwnikom politycznym powie, że wybrali fałszywą drogę za sprawą kiepskiej kalkulacji, nie zaś z chęci zysku. Rodzaj perswazji odwołującej się do praktyki ma - moim zdaniem - większą siłę przekonywania, bo ogólnie biorąc - ludzie łatwiej godzą się z rolą idioty, co nie umie liczyć, niż zdrajcy.
INNE FELIETONY MACIEJA WIERZYŃSKIEGO
Opinie wyrażane w felietonach dla tvn24.pl nie są stanowiskiem redakcji.
Maciej Wierzyński - dziennikarz telewizyjny, publicysta. Po wprowadzeniu stanu wojennego zwolniony z TVP. W 1984 roku wyemigrował do USA. Był stypendystą Uniwersytetu Stanforda i uniwersytetu w Penn State. Założył pierwszy wielogodzinny polskojęzyczny kanał Polvision w telewizji kablowej "Group W" w USA. W latach 1992-2000 był szefem Polskiej Sekcji Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Od 2000 roku redaktor naczelny nowojorskiego "Nowego Dziennika". Od 2005 roku związany z TVN24.
Autorka/Autor: Maciej Wierzyński
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24